sobota, 27 kwietnia, 2024

Ksiądz Tadeusz. Strata, której wypełnić się nie da (KOMENTARZ)

Ostatnia nasza rozmowa to wywiad o Bożym Narodzeniu. Później, już poza nagraniem pytał o moje sprawy, zdrowie itd. Dopiero wprost zapytany przyznał, że poczuł się gorzej i trafił do szpitala. Nic jednak nie zapowiadało, że jest aż tak źle. Już po Nowym Roku nie odebrał, wysłał jedynie SMS. Odszedł kilka dni później. To nie przypadek, że ciepło wspominają go publicyści Onetu z jednej i prawicowych mediów z drugiej strony. Ludzie ostro walczący o upamiętnienie zbrodni wołyńskiej i proukraińskie środowiska niepodległościowe. Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski nie dawał się zaszufladkować. A dopiero teraz, powoli dotrze do nas, jak wielką stratę poniósł polski Kościół, chrześcijaństwo i całe społeczeństwo.

O Księdzu Tadeuszu napisano chyba wszystko. Nikt nie kwestionuje zasług w opozycji w okresie PRL, działalności charytatywnej w Fundacji świętego Brata Alberta. Największy rozgłos ostatnio zyskał jednak z uwagi na bezkompromisową ewangeliczną postawę wobec kryzysu w Kościele – był tym kapłanem, który stawał po stronie ofiar seksualnych nadużyć. Ta strona działalności podobała się zwykłym ludziom, denerwowała przełożonych. Jeszcze większe emocje budziła postawa w sprawie Ukrainy. Ksiądz twardo domagał się prawdy o zbrodni wołyńskiej i pochówków ofiar ukraińskiego ludobójstwa. Krytykowała go za to część środowisk proukraińskich, niepodległościowych. Wynika to jednak z niewiedzy bądź złej woli. Ksiądz mówił bowiem do obu uszu.

Mowa do obu uszu

Opowiadał się za twardą polityką w sprawie Wołynia, krytykował bezrefleksyjne wspieranie Kijowa w każdej sprawie. Jednak po bestialskiej, pełnoskalowej inwazji Rosji nie tylko ją potępił, ale przyjął pod dach fundacji ukraińskich uchodźców. Co więcej – wprost mówił, że potępienie wojny i wsparcie Ukrainy akurat w sprawie wojny z Rosją jest naszym obowiązkiem. Że Rosja jest potwornym zagrożeniem. Krytykował też – bardzo jednoznacznie – papieża Franciszka i dyplomację watykańską za działania i słowa wobec Rosji. Przekonywał też jednak, że brak prawdy w sprawie Wołynia, brak ekshumacji ofiar służyć będzie jedynie Władimirowi Putinowi. Ksiądz taki był – mówił do dwojga uszu. Nie tylko w sprawie Ukrainy. Jedna z ostatnich naszych rozmów – dla Salonu 24 – dotyczyła zmian w TVP. Ksiądz z jednej strony skrytykował sposób, w jaki nowa władza przejęła publiczne media. Opowiedział też jednak o fatalnych praktykach pisowskiej TVP – choćby politykach PiS, którzy ręcznie narzucali tematy i potrafili zdecydować o zmianie gościa w programie, bo był niewygodny dla Nowogrodzkiej.

 

Ksiądz Isakowicz-Zaleski ostro krytykował sojusz ołtarza i tronu w czasach PO-PSL i kardynała Stanisława Dziwisza, równie ostro sojusz w czasach PiS-u i arcybiskupa Marka Jędraszewskiego. Proste przesłanie księdza to zdecydowane trwanie w Kościele, ale powrót do Ewangelii. Mówienie trudnej prawdy, także w sprawach takich jak lustracja, w kwestii seksualnych nadużyć stanie przede wszystkim po stronie ofiar. W kwestiach politycznych zdecydowanie bliżej wartościom konserwatywnym (trudno, by w przypadki kapłana było inaczej), ale też zdecydowany dystans i patrzenie na ręce tak zwanym swoim. Ksiądz nigdy nie dał się zapisać, choćby symbolicznie, do jakiejkolwiek partii politycznej. Nie pozwolił się też zaszufladkować. W kwestii wschodniej dostrzeganie zagrożenia ze strony Rosji pomoc ofiarom wojny, ale jednocześnie budowanie relacji z Ukrainą na prawdzie, niezamiatanie spraw pod dywan. Z Księdzem rozmawiałem dziesiątki razy. Często rozmawialiśmy też poza wywiadem. Zawsze będę pamiętał słowa otuchy po śmierci mojej Mamy, latem ubiegłego roku.

Niepowetowana strata

Nasze ostatnie rozmowy miały miejsce w grudniu. Pierwsza – dla Salonu 24 dotyczyła mediów publicznych. Druga dla Telegrafu 24 – Bożego Narodzenia. Pod koniec, już poza wywiadem Ksiądz pytał o prywatne sprawy, o moje zdrowie. Dopiero później przyznał, że sam jest chory, święta spędza w szpitalu. Nie myślałem, że problem jest tak poważny. Na początku roku próbowałem się skontaktować, napisał już jedynie SMS. Jednak i wtedy, choć były doniesienia o pogorszeniu stanu zdrowia, nie myślałem, że to koniec. Informacja o śmierci Księdza Tadeusza była potwornym szokiem. Nie jest przypadkiem, że wzruszające pożegnania Księdza piszą dziennikarze mediów katolickich, i Szymon Piegza z Onetu. Tomasz Terlikowski i Łukasz Warzecha. Środowiska narodowe, ostro żądające prawdy Wołyniu, i Przemysław Miśkiewicz z pomagającego Ukraińcom stowarzyszenia Pokolenie. Przede wszystkim wsparcie mieli w Nim Jego podopieczni z fundacji oraz ofiary zbrodni, po których stronie się opowiadał. Dopiero dotrze do nas, jak wielką stratę poniósł Kościół, Polska i społeczeństwo.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img