sobota, 4 maja, 2024

W sennym klimacie, fatalna gra. I jeszcze gorszy wynik. Bez bramek przy Łazienkowskiej

Pod wodzą nowego trenera Legia miała zanotować postęp w grze i zawalczyć przynajmniej o europejskie puchary. Zamiast tego jest regres i szanse na Europę się zmniejszają. W niedzielę na stadionie przy Łazienkowskiej Legia zremisowała ze Śląskiem Wrocław 0:0.

Trudno relacjonować mecz, w którym praktycznie nie dzieje się nic. Gospodarze mieli owszem większe posiadanie piłki, ale nie wynikało z tego nic. Śląsk przyjechał z konkretnym celem – nie przegrać. Ustawił autobus na swojej połowie i konsekwentnie cel realizował. Legioniści grali bezbarwnie i nie byli w stanie stworzyć jakiejś wartej zapamiętania akcji. Zagrali jeszcze gorzej niż w zremisowanym spotkaniu z Rakowem. Fatalna gra każe postawić poważne pytania o sens zmiany szkoleniowca. Owszem – za Kosty Runjaicia po świetnej grze jesienią w europejskich pucharach, przyszedł kryzys w październiku i kolejny na początku tej rundy. W ostatnich meczach jednak nastąpił pewien progres.

Po porażce z Widzewem przyszły zwycięstwa z Piastem Gliwice, rewelacyjnym wiosną Górnikiem i remis z liderem – Jagiellonią. Josue zaczął być liderem z prawdziwego zdarzenia. Kapustka zaczynał przypominać gracza sprzed lat (świetne mecze z Koroną i przede wszystkim w Zabrzu). Inna sprawa, że remis z Jagą przekreślił praktycznie szanse na mistrzostwo. Zmiana trenera miała być więc impulsem. Jednak zamiast poprawy jest regres. W spotkaniach z Rakowem i Śląskiem legioniści wyglądali jak niewolnicy jakichś ustaleń taktycznych, które jednak efektu nie przyniosły. Kapustka był cieniem zawodnika z Zabrza i Kielc. Josue grał co najwyżej przeciętnie. Obrona może była bardziej uważna, lecz błędów się nie ustrzegła. Ofensywa jest bezzębna, skrzydła podcięte, a ławka krótka. Legia ma przed sobą mecze ze Stalą Mielec i Radomiakiem oraz kluczowy wyjazd do Poznania na mecz z Lechem. Najpewniej to starcie zdecyduje o awansie do europejskich pucharów. Patrząc na niedzielne starcie o optymizm jest jednak trudno.

Legia Warszawa – Śląsk Wrocław 0:0

Legia Warszawa: Dominik Hładun – Radovan Pankov, Rafał Augustyniak, Steve Kapuadi (89’ Yuri Ribeiro) – Paweł Wszołek, Josué, Juergen Elitim, Bartosz Kapustka (75’ Wojciech Urbański), Patryk Kun (75’ Ryōya Morishita) – Tomáš Pekhart (55’ Maciej Rosołek), Marc Gual

Śląsk Wrocław: Rafał Leszczyński – Simeon Petrow, Aleks Petkow, Łukasz Bejger – Martin Konczkowski, Piotr Samiec-Talar (87’ Michał Rzuchowski), Peter Pokorný,Petr Schwarz Patryk Janasik (78’ Jehor Macenko) – Patryk Klimala (80’ Mateusz Żukowski), Erik Expósito

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img