poniedziałek, 29 kwietnia, 2024

Sprawa Ciełuszeckiego. 21 lat systemowego dręczenia

21 lat trwał proces Mirosława Ciełuszeckiego. Jego firma naraziła się wielu wpływowym grupom. W Nowym Telegrafie Warszawskim przypominamy tę bulwersującą historię. 

Był kwiecień, 2002 roku. Obecnych osiemnastolatków nie było jeszcze na świecie, prezydentem RP był Aleksander Kwaśniewski, premierem Leszek Miller. Papieżem św. Jan Paweł II. Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość dopiero zaczynały swą drogę, grały w politycznej drugiej lidze. Selekcjonerem reprezentacji Polski był Jerzy Engel, a w barwach Biało-Czerwonych występowali m.in. Marek Koźmiński, Tomasz Hajto, czy Emmanuel Olisadebe. Do domu przedsiębiorcy Mirosława Ciełuszeckiego wtargnęli funkcjonariusze Urzędu Ochrony Państwa. Wyjaśniając młodszym czytelnikom – to służba specjalna, którą później rozwiązano i utworzono Agencję Wywiadu i Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Akcja służb

UOP zatrzymał Ciełuszeckiego, prokuratura postawiła mu poważne zarzuty – m.in. działania na niekorzyść firmy. Miał wyrządzić „szkodę w wielkich rozmiarach”. Firma przedsiębiorcy Farm Agro Planta nie była wówczas anonimowa. Przebojem wdarła się na polski i środkowoeuropejski rynek. Stawała się potentatem w branży chemicznej. Z różnych powodów działanie spółki miało duże znaczenie dla strategicznych interesów polskiego państwa. Po pierwsze – projekty w branży chemicznej miały znaczenie pod względem bezpieczeństwa energetycznego. Po drugie spółka działała na rynku wschodnim, w wielu sprawach jej interesy kolidowały z rosyjskimi. Działalnością firmy interesował się rząd Jerzego Buzka, wicepremier Janusz Steinhoff. Doradcą spółki był Marek Karp, doradca prezydentów RP, Komisji Europejskiej, rządu Stanów Zjednoczonych. Twórca i wieloletni dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich. Karpia także oskarżyła prokuratura, jeden ze śledczych miał grozić, że „cela obok Ciełuszeckiego jest wolna”. Proces miał kuriozalny przebieg. Ginęły ważne dokumenty, biegli razili brakiem kompetencji.

Tragedia Karpia, dramat Ciełuszeckiego

Sąd nie chciał się zgodzić na przesłuchanie w charakterze świadka prof. Zbigniewa Brzezińskiego, byłego doradcy prezydenta USA, który miałby zeznawać na korzyść Marka Karpia. Wybitnego eksperta prokuratura oskarżała o fikcyjne doradztwo, do którego miał nie mieć kompetencji.Karp końca procesu nie dożył. Zmarł po wypadku samochodowym w 2004 roku. Proces Ciełuszeckiego trwał wiele lat. W 2018 roku zapadł wyrok skazujący, w 2019 potwierdził go Sąd Apelacyjny. Następnie jednak Sąd Najwyższy uwzględnił kasację – nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy, „tym razem bez rażących błędów”. Sąd Apelacyjny tym razem przedsiębiorcę już uniewinnił. Co ciekawe, podległa PiS prokuratura chciała walczyć do końca. Sama złożyła kasację, by tym razem skasować uniewinnienie. Ostatecznie 4 października wycofała ją. Najprawdopodobniej z obawy przed kompromitacją w gorącym okresie wyborczym. Ciełuszecki 8 miesięcy odsiedział w areszcie, stracił dobrze prosperującą firmę, jest poważnie chory. Z perspektywy czasu widać, że Karp i Ciełuszecki narazili się wielu wpływowym grupom.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img