sobota, 27 kwietnia, 2024

Najlepsza w stuleciu. Ale czy druga będzie dobra? Jaka była KADENCJA NAWAŁKI

 

Na razie selekcjonerem nie został, jednak wciąż jest w grze. Zwolennicy jego powrotu do kadry Przypominają historyczną wygraną z Niemcami, awans w wielkim stylu na mistrzostwa Europy we Francji i ćwierćfinał turnieju. Potem także fajną grę w eliminacjach Mistrzostw Świata i awans na mundial w Rosji. Przeciwnicy przypominają fatalny występ w samej Rosji. Nierówną grę w eliminacjach – ogólnie na plus, ale była porażka z Danią aż 0:4, przestoje w grze także w wygranych meczach. Do tego rozmaite dziwactwa. Wreszcie koronny argument – nie wchodzi się do tej samej rzeki. Zwolennicy ripostują – czasu jest mało. Chodzi o baraże. Cóż, jedna i druga strona ma rację, szklanka jest do połowy pełna, do połowy pusta. Ale też jedno nie ulega wątpliwości. Kadencja Nawałki była najlepsza w tym stuleciu. Przypominamy kolejne etapy selekcjonerskiej drogi kadry Adama Nawałki, z lat 2013 – 2018.  

 

Adam Nawałka piłkarzem był bardzo zdolnym. W swoim czasie najlepszym defensywnym pomocnikiem na świecie. Dostawał powołania do kadry Reszty Świata na prestiżowe mecze. Zagrał na mistrzostwach Świata w Argentynie (podopieczni Jacka Gmocha zajęli piąte miejsce). Potem jednak świetnie zapowiadającą się karierę powstrzymały kontuzje. Był na emigracji w USA, po powrocie do Polski trenował kluby, między innymi Wisłę Kraków. Był asystentem Leo Beenhakkera, holenderskiego selekcjonera reprezentacji Polski. A potem z bardzo przeciętnym Górnikiem Zabrze osiągnął wyniki ponad stan, uczynił zespół jednym z czołowych w Polsce. Jesienią 2013 roku, po przegranych eliminacjach mundialu w Brazylii Nawałka objął kadrę. Zastąpił Waldemara Fornalika. Początki były trudne.

2013/14. Plac budowy na bagniskach

Drużyna była w rozsypce. Drugi raz z rzędu nie awansowała na mundial. Ale też od ostatniego awansu gdziekolwiek minęło już sześć lat – do Euro w Polsce w eliminacjach jako gospodarze Biało-Czerwoni nie musieli wystąpić. W samym turnieju była klęska. Polacy dołowali w rankingu FIFA. I początki Nawałki jako selekcjonera nie napawały optymizmem. Najpierw była porażka w fatalnym stylu ze Słowacją 0:2, remis z Irlandią 0:0. W roku 2014 w styczniu kadra w składzie ligowym pojechała na styczniowy turniej do Turcji, gdzie wygrała z ligowcami z Norwegii 3:0 (gole Brzyski, Kucharczyk i Linetty) i Mołdawii 1:0 (gol Brożek). Następnie na Narodowym już w podstawowym składzie przegrała ze Szkocją 0:1. Potem była jeszcze wymęczona wygrana 2:1 z Litwą (gole Lewandowski i Milik) oraz bezbramkowy remis z grającymi w rezerwowym składzie Niemcami. Tylko niepoprawni optymiści wierzyli w sukces, a koneserzy zauważali przebłyski w grze Biało-Czerwonych.

2014/15. Początek pięknego snu

„Czy to jest ten dzień, czy to jest ta noc, gdy oszukamy przeznaczenie” – zaczął swój komentarz, 11 października 2014 roku Mateusz Borek. Podobnych komentarzy było wiele przed spotkaniami z piłkarskimi potęgami. Zazwyczaj kończyło się zawodem i kolejną przegraną z wyżej notowanym rywalem. Tym razem był to ten dzień i była ta noc. Biało-Czerwoni mierzyli się ze świeżo upieczonymi mistrzami świata – drużyną Niemiec. Mieli za sobą wygraną z najsłabszym w grupie Gibraltarem 7:0 (cztery bramki Lewandowskiego, dwa Grosickiego, jeden Szukały).

Tym razem niektórzy obawiali się wyniku w drugą stronę. Niemcy nie tylko byli mistrzami świata. Byli zespołem, z którym Polacy nie wygrali wcześniej nigdy w historii. Po golach Arkadiusza Milika i Sebastiana Mili ekipa Nawałki pokonała mistrzów Świata 2:0! Kolejne mecze: 2:2 ze Szkocją (gole Mączyńskiego i Milika), 4:0 z Gruzją w Tbilisi (bramki Glik, Krychowiak, Mila, Milik). Jesienią był jeszcze remis 2:2 w towarzyskim spotkaniu ze Szwajcarią (bramki Jędrzejczyka i MilikaNa wiosnę 1:1 z Irlandią (gol Peszki), 4:0 z Gruzją (gole Milika i trzy Lewandowskiego).

2015/16. Gwiezdny czas

Tak, jak mecz z Niemcami na Narodowym był przełomem, bo była to pierwsza historyczna wygrana, która ustawiła eliminacje, tak w rewanżu w Niemczech nastąpił kolejny przełom. Wprawdzie Biało-Czerwoni przegrali z Niemcami 1:3, ale tym razem nie było obrony Częstochowy. Spotkanie było wyrównane. Lewy strzelił cudowną bramkę (nie mniej cudowną zaliczył Grosik). Potem było zwycięstwo z Gibraltarem 8:1 (po dwie bramki Grosicki, Lewandowski, Milik, po jednym Błaszczykowski i Kapustka. Remis ze Szkocją w Glasgow 2:2 (dwie bramki Lewego) i na koniec wygrana 2:1 z Irlandią na Stadionie Narodowym. Bramki zdobyli Krychowiak i Lewandowski. Awans kadra wywalczyła 11 października. W dokładną rocznicę triumfu nad Niemcami.

Jesienią Biało-Czerwoni pokonali też  towarzysko Islandię 4:2 (gole Grosicki, Kapustka, dwa Lewandowski) i Czechy 3:1 (bramki Milik, Jodłowiec i Grosicki). Wiosną Biało-Czerwoni także w sparingu wygrali z Serbią 1:0. Ważną bramkę zdobył Kuba Błaszczykowski – przez wielu skreślany wywalczył sobie bilet na Euro. Później było 5:0 z Finlandią (dwie bramki zdobył Grosicki, dwie Wszołek, jedną Starzyński). Przed samym wyjazdem kadra uległa Holandii 1:2 (gol Jędrzejczyk) i zremisowała 0:0 z Litwą. A na turnieju we Francji… Biało-Czerwoni pokonali Irlandię Północną 1:0 (gol Milik), zremisowali z Niemcami 0:0, pokonali 1:0 Ukrainę (gol Błaszczykowski). W 1/8 finału zremisowali ze Szwajcarią 1:1 (gol Błaszczykowski, awans po rzutach karnych). W ćwierćfinale Polacy zremisowali z Portugalią 1:1 (bramka Lewandowskiego), jednak odpadli po rzutach karnych. Portugalczycy zdobyli potem złoty medal…

2016/17. Peak i pierwsze ostrzeżenia

Ćwierćfinał Euro to najlepszy wynik polskich piłkarzy od 1986 roku. Kolejnym wyzwaniem były eliminacje MŚ w Rosji. Na początku był remis z Kazachstanem 2:2 (gole Kapustka i Lewandowski). Potem wygrana z Danią 3:2 – Polacy prowadzili 3:0, w końcówce wkradło się roztargnienie i stąd nerwowa końcówka. Wszystkie gole dla Polaków zdobył Lewy. Później była wywalczona w ostatnich sekundach, po słabym meczu wygrana z Armenią 2:1 (gol samobójczy oraz bramka Lewandowskiego w doliczonym czasie). Po spotkaniu na jaw wyszła afera alkoholowa, kilku piłkarzy zostało ukaranych za picie po spotkaniu z Danią. W listopadzie Biało-Czerwoni rozegrali chyba najlepszy mecz za kadencji Nawałki. Ograli na wyjeździe Rumunów 3:0. Od pierwszej do ostatniej minuty byli zespołem znacznie lepszym. Gole zdobyli Grosicki i dwa Robert Lewandowski.

Na koniec roku był jeszcze remis 1:1 ze Słowenią (gol Teodorczyk). W kolejnych spotkaniach drużyna nie wyglądała tak źle jak z Kazachstanem i Armenią, nie była już jednak monolitem takim jak na Euro, nie wzniosła się też na poziom taki jak w spotkaniu z Rumunią. Najbardziej typowe dla kadry Nawałki z tego okresu były mecze takie jak z Danią na Narodowym. Całe fragmenty widowiskowej gry, podczas których Polacy strzelali sporo bramek, przeplatane były momentami bardzo słabymi, w których tracili dużo bramek. Wyniki jednak się zgadzały. Wiosną była wygrana 2:1 z Czarnogórą (gole Lewandowski i Piszczek) oraz 3;1 z Rumunią (hattrick Lewandowskiego).

2017/18. Awans, nadzieje, bolesny upadek

Jesień 2017 zaczęła się fatalnie. Polacy w Kopenhadze przegrali z Duńczykami aż 0:4. Trzy dni później ograli Kazachstan 3:0 na Narodowym (gole Milik, Glik, Lewandowski). Potem było gładkie zwycięstwo w Erywaniu z Armenią 6:1 (gole Lewandowski 3, Grosicki, Błaszczykowski i Wolski po jednym). Awans Biało-Czerwoni przypieczętowali Na Stadionie Narodowym pokonując Czarnogórę 4:2 (Gole Grosicki, Mączyński, Lewandowski, bramka samobójcza). Typowy mecz tego etapu. Najpierw bardzo fajna gra, efektowne akcje, zasłużone prowadzenie. Potem przestój, stracone dwa gole, remis. W końcówce błysk „Lewego” i ostatecznie wygrana.

Wielu lubiło tę drużynę, bo strzelała dużo bramek, miała przebłyski fajnej gry. Ale piłkarscy eksperci, zawodnicy i sam Adam Nawałka mieli świadomość, że w grze należałoby coś poprawić. Stąd eksperymenty z ustawieniem, zmiana systemu na 3-5-2. Wtedy zbytnio nie wyszło. W listopadzie Polacy zremisowali bezbramkowo z Urugwajem (pożegnanie Artura Boruca), przegrali z Meksykiem 0:1. Wiosną było różnie – 0:1 z Nigerią, 3:2 z Koreą Południową (gole Lewandowski, Grosicki, Zieliński), 2:2 z Chile (gole Lewandowski, Zieliński), wreszcie 4:0 z Litwą (dwie bramki Lewandowski, po jednej Grosicki i Błaszczykowski). Dużo bramek i widowiskowa (momentami) gra przesłaniały optymistom przestoje w grze, rażące błędy w obronie, obniżka formy wielu graczy. Brak wartościowych następców. Do mundialu w Rosji wszyscy podchodzili z wielkimi nadziejami. Efekt pamiętamy – 1:2 z Senegalem (gol Krychowiaka), 0:3 z Kolumbią, 1:0 na osłodę z Japonią (gol Jana Bednarka) i żenujący niski pressing w końcówce. Adam Nawałka zakończył przygodę z kadrą.

Czy wyciągnął wnioski? 

Największym sukcesem jest oczywiście ćwierćfinał mistrzostw Europy, awans na mistrzostwa Europy i mistrzostwa Świata. Spektakularna, pierwsza w historii wygrana z Niemcami, ówczesnymi mistrzami świata. Odblokowanie Roberta Lewandowskiego, który za kadencji Adama Nawałki strzelił aż 37 goli w 41 rozegranych meczach (średnia 0,9 gola na mecz). Poprawa atmosfery wokół polskiej piłki, awans w rankingu FIFA. Gdy Nawałka obejmował kadrę, zajmowała ona najniższe, 78. Miejsce w historii notowania. W sierpniu 2017 roku zajęła najwyższe – 5 miejsce! Minusy – to kompletne pogubienie się przed mundialem.

Generalnie – kadra Nawałki w pierwszym okresie, to plac budowy. W drugim (2014/15) zespół przeciętny, grający topornie, ale groźny dla najlepszych. Kadra Nawałki w swym najlepszym czasie, mniej więcej do końca 2016 roku, to drużyna kompletna, mogąca grać jak równy z równym z potęgami. W eliminacjach mundialu to trochę taki uczeń jadący na świetnej opinii. Ale widowiskowa gra, pomimo przestojów w meczach mogła się podobać. Czas przed mistrzostwami Świata i same mistrzostwa to już kompletne nieporozumienie. Pytanie, czy selekcjoner Adam i jego dawny sztab umieli z błędów wyciągnąć wnioski? No, i oczywiście, czy prezes PZPN zdecyduje się na opcję Nawałka.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img