piątek, 26 kwietnia, 2024

Andrzej Stankiewicz o koronawirusie: Rząd przespał czas (NASZ WYWIAD)

Rządzący dali ludziom przekonanie, że jest po wszystkim i koronawirus został pokonany. A tak przecież nie było. Spójrzmy wreszcie, co robił główny „wojownik” na pandemicznym froncie, czyli Łukasz Szumowski, który mnóstwo razy zmieniał zdanie choćby w sprawie maseczek. Raz mówił, że one nie chronią, innym razem, że są konieczne, a przed drugą falą podał się do dymisji. Rządzący przekonywali nas przed wyborami, że zagrożenia żadnego nie ma. Teraz będzie bardzo trudno przekonać Polaków, że jednak coś złego się dzieje – mówi Adnrzej Stankiewicz, zastępca redaktora naczelnego portalu Onet.pl. 

fot. freeimages.com

Rząd objął Polskę (w tym Warszawę) żółtą strefą. Mamy wezwania do nowego lockdownu, z drugiej strony słyszymy argumenty koronasceptyków, mówiących, że żadnego zagrożenia nie ma?

Andrzej Stankiewicz: Jeśli chodzi o tych, co nie wierzą, to nie warto się nimi zajmować. Wiem, że zabrzmi to efekciarsko i populistycznie, ale uważam, że powinno się ich wysłać na przymusowy wolontariat w domach pomocy, gdzie są chorzy na COVID. Ale zostawmy to. Jeśli chodzi o strategię walki z wirusem nie ulega dla mnie wątpliwości, że rząd przespał czas. I nie jest to zarzut tylko do tego rządu – bo tego typu zaniedbania w różnych sytuacjach zdarzały się i wcześniej. Polska jest krajem stanu nadzwyczajnego. Jak jest powódź, to wszyscy nagle zaczynają myśleć o wałach. Jak jest blackout, czyli nagły brak dostaw prądu, wszyscy zaczynają myśleć o energetyce. My jesteśmy krajem, który działa na zasadzie, że gdy dzieje się coś, to trzeba działać.

Tak samo było z COVID-19?

Tu rząd zadziałał według klasycznego „jakoś to będzie”. Owszem nie na wszystko można się przygotować. Ale do dziś nie ma tych kupionych za ciężkie pieniądze respiratorów. Niepotrzebnie likwidowano szpitale jednoimienne. Wiem, że one gdzieniegdzie były puste, ale ich likwidacja, gdzie wiadomo było, że będzie druga fala wirusa było błędem. Wreszcie – największy mój zarzut dotyczy jednak sfery psychologicznej. Tego zbagatelizowania wirusa przez rządzących.

Słynna wypowiedź premiera Mateusza Morawieckiego, który oznajmił, że wirus jest w odwrocie?

 To nie była tylko ta wspomniana wypowiedź premiera. Ale też poluzowanie zakazów. Oni dali ludziom przekonanie, że jest po wszystkim i koronawirus został pokonany. A tak przecież nie było. Spójrzmy wreszcie, co robił główny „wojownik” na pandemicznym froncie, czyli Łukasz Szumowski, który mnóstwo razy zmieniał zdanie choćby w sprawie maseczek. Raz mówił, że one nie chronią, innym razem, że są konieczne, a przed drugą falą podał się do dymisji. Rządzący przekonywali nas przed wyborami, że zagrożenia żadnego nie ma. Teraz będzie bardzo trudno przekonać Polaków, że jednak coś złego się dzieje.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img