sobota, 27 kwietnia, 2024

Niemiecki triumf, brazylijskie łzy. MŚ 2014

Triumf kapitalnych Niemców, srebro wyrachowanej Argentyny, rewelacyjna, znów grająca totalny futbol Holandia. I upokorzona w półfinale, rozbita w meczu o trzecie miejsce ekipa Canarinhos. XX Mistrzostwa Świata w piłce nożnej odbyły się w Brazylii, 12 czerwca – 13 lipca 2014 roku.

Oprócz pierwszej czwórki uwagę przykuwają rewelacyjna Kolumbia z królem strzelców Jamesem Rodriguezem, czy Kostaryka, która sprawiła niemałą sensację, wygrywając grupę z Urugwajem, Włochami i Anglią, a grę o półfinał przegrywając dopiero w rzutach karnych.

Prognozy i marzenia

Przed brazylijskim turniejem nie brak było opinii, że teraz wreszcie. Że Brazylia, po 12 latach sięgnie po złoto. A w półfinale mogą zagrać drużyny tylko z Ameryki Południowej. Nie było to bezpodstawne. Bo oprócz gospodarzy, Canarinhos w turnieju grała bardzo mocna Argentyna z Messim i innymi gwiazdami. Urugwaj i silne Chile. A także Kolumbia i Ekwador. Poza ostatnim zespołem każdy mógł ugrać coś wyjątkowego. Z Europy faworytów eksperci widzieli w broniącej tytułu Hiszpanii. La Furia Roja zdobyła po latach „pięknych porażek” kolejno mistrzostwo Europy 2008, Mistrzostwo Świata 2010 i mistrzostwo Europy 2012. Kandydatem do roli czarnego konia byli Belgowie. „Czerwone Diabły” miały za sobą czas piłkarskiej smuty, gdy po MŚ 2002 roku nie kwalifikowały się na turnieje. Do Brazylii przyjechało nowe, żądne sukcesów wybitne pokolenie. „Dyżurnymi” faworytami byli Niemcy, Włosi, Anglicy, Francuzi. Jak zawsze tylko część prognoz się spełniła.

Hiszpańska klęska

Dużą niespodzianką było odpadnięcie wicemistrzów Europy, drużyny Włoch oraz reprezentacji Anglii. Oba zespoły w grupie mierzyły się z bardzo mocnym Urugwajem, jednak odpadnięcie obydwu drużyn był już sensacyjny. Szczególnie, że grupę wygrała zupełnie niedoceniana Kostaryka, przed zespołem Urugwaju. Szok wzbudziłą też klęska Portugalii – Cristiano Ronaldo i spółka nie wyszli z grupy z Niemcami, USA i Ghaną. Jednak największą sensacją była klęska Hiszpanów. Mistrzowie Świata i Europy w grupie mierzyli się z wicemistrzami świata – Holendrami, Chile i Australią. W pierwszym meczu, na szczycie grupy objęli prowadzenie z Holendrami. Pomarańczowi jednak przed przerwą wyrównali, a w drugiej połowie dali koncert gry, wygrywając 5:1. Porażka z Chile 0:2 w drugim spotkaniu sprawiła, że sensacja stała się faktem. Obrońcy tytułu podobnie jak 12 lat wcześnie Francuz i 4 lata wcześniej Włosi żegnali się z turniejem. Wygrana 3:0 z Australią na koniec zmagań w grupie miała już tylko wymiar honorowy.

Trójkolorowa nowa siła, Hummels zapewnia Niemcom ćwierćfinał

Francuzi w 2010 roku ponieśli klęskę na MŚ, a dwa lata później na polsko-ukraińskim Euro 2012. Selekcjonerem został jeden z piłkarzy mistrzów Świata z 1998 roku, Didier Deschamps. I właśnie na brazylijskim turnieju narodził się nowy, silny zespół Trójkolorowych. W grupie wygrali oni 3:0 z Hondurasem, aż 5:2 ze Szwajcarią, zremisowali z Ekwadorem. Potem w 1/8 finału ograli Nigerię 2:0. Ćwierćfinałowe spotkanie z Niemcami było prawdziwym hitem. Podopieczni Joachima Loewa zaczęli z bardzo wysokiego „C” – ograli Portugalię aż 4:0. Następnie zremisowali z Ghaną 2:2 i wygrali 1:0 ze Stanami Zjednoczonymi. W 1/8 finału pokonali rewelacyjną (wyszła z grupy za Belgią, a przed Rosją) Algierię 2:1. Mecz ćwierćfinałowy z perspektywy czasu można oceniać jako przedwczesny finał. Niemcy wygrali 1:0 po golu Mattsa Hummelsa w 13 minucie. Ale wszyscy byli zgodni, że do Trójkolorowych należy przyszłość.

Świetna Kolumbia, ale połamała Brazylijczykom Neymara

Rywalem Niemców miał być ktoś z dwójki Brazylia – Kolumbia. Gospodarze zgodnie z oczekiwaniami wygrali grupę z Chorwacją (3:1), Meksykiem (0:0) i Kamerunem 4:1. Niespodziewanie problem pojawił się w drugiej rundzie, gdzie rywalem Canarinhos było Chile. Pokonało ono Australię 3:1 oraz sensacyjnie Hiszpanię – 2:0, na koniec fazy grupowej uległo 0:2 Holandii. Zajęło drugie miejsce w grupie za Pomarańczowymi a przed obrońcami tytułu. Zaś w 1/8 niespodziewanie postawiło się Canarinhos. Mecz w regulaminowym czasie i po dogrywce skończył się remisem. O awansie gospodarzy przesądziły dopiero rzuty karne. Rywal Brazylii – Kolumbia – to jedna z rewelacji tamtego turnieju. Wygrała 3:0 z Grecją, 2:1 z Wybrzeżem Kości Słoniowej 2:1 i Japonią 4:1. W 1/8 wyeliminowała Urugwaj wygrywając 2:0. Ćwierćfinał był niezłym widowiskiem, ale gra była bardzo ostra. Gospodarze zwyciężyli 2:1, awansowali do najlepszej czwórki, ale stracili Neymara. Największy gwiazdor Canarinhos w wyniku brutalnego faulu doznał koszmarnej kontuzji (złamanie kręgu). Nie mógł grać w następnych meczach.

Argentyna z Belgią poniżej oczekiwań

W ćwierćfinale nr trzy spotkały się zespoły, z których jeden był faworytem, a drugi miał być czarnym koniem – Argentyna i Belgia. Zespoły te może nie zawodziły, ale nie zachwyciły. Albicelestes wygrali 2:1 z Bośnią i Hercegowiną, 1:0 z Iranem, pokonali 3:2 Nigerię. W 1/8 finału męczyli się ze Szwajcarami. Dopiero w końcówce dogrywki, w 118 minucie decydującą bramkę zdobył Angelo Di Maria. Szwajcaria to solidny zespół, ale na tle 5:2 Francuzów argentyńskie 1:0 wygląda nader skromnie. Belgowie z kolei przez sporą część meczu przegrywali z Algierią ostatecznie zwyciężyli 2:1. Wygrali 1:0 z Rosją, bramka padła w 88 minucie gry. W 78 minucie zapewnili sobie również skromne zwycięstwo z Koreą Południową. 1/8 finału to wygrana 2:1 z USA po golach Kevina de Bruyne i Romeo Lukaku. W ćwierćfinale już w 8 minucie Higuain zdobył bramkę dla Argentyny i tego prowadzenia Albicelestes nie pozwolili już sobie wyrwać. Choć znów nie zachwycili.

Bramkarze w roli głównej

Ostatnią parę ćwierćfinałową tworzyły rewelacja i sensacja. Rewelacją byli Holendrzy. Cztery lata wcześniej prowadzeni przez Berta van Marwijka zostali wicemistrzami, stosując wyrachowany futbol. Na Euro 2012 zawiedli nie wychodząc z grupy. W Brazylii, prowadzeni już przez Luisa van Gaala, wrócili do futbolu totalnego sprzed lat. Pokonali obrońców tytułu, Hiszpanów 5:1, 3:2 Australię i 2:0 Chile. W 1/8 finału ograli Meksyk 2:1. Kostaryka była sensacją – wygrała 3:1 z Urugwajem, 1:0 z Włochami, zremisowała 0:0 z Anglią. Sensacyjnie wygrała grupę z byłymi mistrzami Świata. Awans do najlepszej ósemki dała Kostarykańczykom wygrana z Grecją (1:1 i 5:3 w rzutach karnych). Spotkanie Holandia – Kostaryka przeszło do historii z uwagi na rolę bramkarzy. Pomarańczowi cisnęli, ale fenomenalnie w zespole Kostaryki spisywał się Keylor Navas. W końcówce dogrywki, w 120 minucie bramkarza zmienił van Gaal. Zdjął z boiska Jespera Cilessena i wprowadził Tima Krula, który został bohaterem rzutów karnych. Holandia wygrała 4:3 awansując do półfinału.

Mineirazo. Przyćmiili klęskę z Urugwajem sprzed lat

Drużyny Brazylii i Niemiec, w co aż trudno uwierzyć, rzadko mierzyły się w meczach mistrzowskich. Większość potyczek były to spotkania towarzyskie lub „półtowarzyskie” (Puchar Konfederacji). W mistrzostwach Świata przed turniejem z 2014 roku Canarinhos z Niemcami mierzyli się raz. W finale turnieju w Korei i Japonii. Podopieczni Luisa Felipe Scolariego wygrali wówczas 2:0, zdobywając swoje piąte mistrzostwo Świata. W roku 2014 w Brazylii znów szkoleniowcem był Scolari. A Niemcy byli rywalem tym razem w meczu półfinałowym. Faworytem raczej byli gospodarze, choć wszyscy zastanawiali się, jak poradzą sobie bez kontuzjowanego Neymara i pauzującego za kartki kapitana, Thiago Silvy. Mecz niewątpliwie przeszedł do historii. Sprawił, że porażka z Urugwajem na Maracanie w MŚ 1950 roku, która dała mistrzostwo Urugwajowi i odebrała złoto Canarinhos, przestała być największą traumą w historii brazylijskiego futbolu. Pojawiła się trauma nowa, znacznie większa. Ten mecz półfinałowy stał się wieloletnią traumą Canarinhos.

Niemiecki walec zmiażdżył i wyrównał

Jeżeli można mówić o „wyrównanym” pojedynku, godnym półfinału, to dotyczy to co najwyżej pierwszych 10 minut, gdy utrzymywał się wynik 0:0. Choć od początku było widać ogromną presję po stronie Brazylijczyków i duży spokój po niemieckiej. W 11 minucie prowadzenie dla Niemców zdobył Thomas Mueller. W 23 na 2:0 podwyższył Miroslav Klose. A minutę później było już 3:0! Gola strzeli Toni Kroos. Ten sam zawodnik po dwóch minutach zdobył czwartą bramkę. Jak potem wspominał Joachim Loew, zarówno on, jak i piłkarze zorientowali się, że nie mają do czynienia ze zwykłym meczem. Piłkarze niemieccy przestali ekspresyjnie celebrować radość po zdobywanych golach, nie chcąc upokarzać rywali. W 29 minucie było 5:0, po trafieniu Sami Khediry. Druga połowa była „spokojniejsza”. Do siatki trafił dwukrotnie Andreas Schuerrle, w 69 i 79 minucie. 7:0 było prawdziwą deklasacją, Canarinhos w ostatniej minucie odpowiedzieli jedynie bramką Oscara. Klęska 1:7 była dla brazylijskiej piłki potwornym szokiem.

Canrihos po blamażu, Argentyna w finale

Luis Felipe Scolari, selekcjoner, który 12 lat wcześniej doprowadził Canarinhos do złota, potem osiągał sukcesy z Portugalią, wziął klęskę na klatę. Przeprosił, zapowiedział złożenie dymisji. Prasa nie zostawiała na Brazylijczykach suchej nitki. Oczywiście – z Neymarem i Silvą wynik półfinału byłby zapewne lepszy. Ale uzależnienie zespołu od jednej wielkiej gwiazdy i kapitana sprawia, że zespół ten nie zasługuje na najwyższe laury. Przykład Brazylii potwierdził to bardzo boleśnie. Drugi półfinał, Holandii z Argentyną był zdecydowanie bardziej wyrównany. Po dogrywce był bezbramkowy remis, o udziale w finale decydowały rzuty karne. Tym razem jednak Luis van Gaal wykorzystał limit zmian, nie mógł wymienić bramkarza. I tym razem w konkursie jedenastek lepsi (4:2) okazali się Argentyńczycy. W meczu o trzecie miejsce Pomarańczowi zdeklasowali rozbitą po klęsce z Niemcami Brazylię 3:0. A finał był sentymentalną podróżą do przeszłości – powtórką z 1986 i 1990 roku. Tak, jak cztery lata wcześniej mierzyli się pretendenci, tak teraz starzy mistrzowie.

Finał sentymentalny

Niemcy po raz czwarty, czy Albicelestes po raz trzeci? To pytanie zadawali sobie kibice na całym świecie. Zespoły te grały już ze sobą w finałach. W roku 1986 w Meksyku cudowna Argentyńczycy z wielkim Maradoną pokonali pragmatycznych i dość topornych Niemców 3:2. Cztery lata później we Włoszech zespół RFN grając może nie olśniewająco, ale bardzo solidnie pokonał niewyraźną, ale awansującą z rundy do rundy dzięki przebłyskom Maradony Argentynę 1:0. Finał budził emocje może większe niż poprzednie, bo dla wielu był przypomnieniem czasu dzieciństwa. Mecz z 1986 był niesamowity – prowadzenie 2:0 Albicelestes, potem wyrównanie, cudowna akcja dająca Argentynie zwycięstwo w końcówce. Spotkanie z 1990 było nudne jak flaki z olejem. Rzut karny i gol Andreasa Brehme, kartki Argentyńczyków to jedyne, co można z niego zapamiętać. W roku 2014 Niemcy grali naprawdę cudownie. Pragmatyzm łączyli z polotem, a mecz z Brazylią zapierał dech. Argentyna grała wyrachowanie, dobrze, ale ciężko mówić, by zachwyciła.

Mario Goetze bohaterem

Na turnieju w Brazylii zespół Argentyny opierał się na wszystkich zawodnikach. W przeciwieństwie do Canarinhos, gdzie gra całkowicie podporządkowana była Neymarowi, gdy go zabrakło drużyna przestała istnieć, Lionel Messi w Argentynie nie czarował, ale był ważnym ogniwem zespołu. Może właśnie to było powodem wielkiego sukcesu, jakim był pierwszy od 24 lat awans do finału. Gra Niemców była zwieńczeniem ciężkiej pracy już od 2006 roku. Zespół zdobył od tego czasu dwa trzecie miejsca MŚ 2006 i 2010, wicemistrzostwo Europy 2008, 3-4 miejsce na mistrzostwach Europy 2012. Teraz, ze zdecydowanie większym doświadczeniem, uskrzydlony triumfem z Canarinhos był gotowy na wygranie mundialu. Finał 2014 nie był tak nudny, jak ten z 1990 roku, ale też nie stał na poziomie z 1986. Nieznaczną przewagę mieli Niemcy. Ale w regulaminowym czasie było 0:0. Wprowadzony w 88 minucie Mario Goetze został bohaterem. W 113 minucie, 7 minut przed końcem dogrywki zdobył decydującą o zwycięstwie bramkę.

Wygrani – Niemcy, Argentyna, Holandia. Klęska Brazylii

Niemcy po raz czwarty zdobyli tytuł mistrzów Świata. W swej gablocie mają trofea za rok 1954, 1974, 1990 i 2014. Aż osiem razy grali w finale, bo oprócz czterech zwycięstw zaliczyli cztery porażki w roku 1966, 1982, 1986 i 2002. Argentyna grała swój piąty finał, trzeci przegrany. Jak dotąd była mistrzem w 1978 i 1986, wicemistrzem w 1930 (pierwsze mistrzostwa), 1990 i 2014. Holandia zachwyciła swą grą. Cztery lata wcześniej zajęła drugie miejsce, w 2014 trzecie, ale prezentując futbol totalny na najwyższym poziomie. 5:1 z Hiszpanią zrobiło wrażenie. Szok, że później Pomarańczowi nie weszli na dwa wielkie turnieje (Euro 2016, MŚ 2018) a na Euro 2020 odpadli już w 1/8. Dla Brazylii czwarte miejsce u siebie i fatalny styl dwóch ostatnich spotkań był klęską. W zasadzie do roli faworyta Canarinhos powraca dopiero teraz – osiem lat po brazylijskim turnieju.

Sensacje Kostaryki, Kolumbii

Sensacją był ćwierćfinał Kostaryki, rewelacją występ Kolumbii, która też dotarła do ćwierćfinału. A jej zawodnik, James Rodriguez został z sześcioma bramkami królem strzelców. Pewne nadzieje dali swym kibicom Francuzi. I faktycznie, w kolejnych latach Trójkolorowi potwierdzili siłę, która zrodziła się właśnie na brazylijskich mistrzostwach Świata. Do ósemki doszli Belgowie, jednak ich fantastyczne pokolenie zagrało trochę poniżej oczekiwań.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img