piątek, 26 kwietnia, 2024

Czas na dystans do wszystkich, czyli polemika z Klaudiuszem Wesołkiem

Patrząc na polską politykę zamiast wspierać kogoś konkretnego, należy wyłuskiwać sensownych ludzi. Patrzeć władzy na ręce. I promować konkretne wartości i projekty. Bo realna wojna idzie w poprzek podziałów i sporów politycznych.

Klaudiusz Wesołek pisze o „Gwiazdozbiorze” i „Kaczorach”. Czyli o środowisku byłych nieprzejednanych opozycjonistów, skupionych wokół Andrzeja Gwiazdy z jednej strony i środowisku polityków, „pragmatyków” skupionych wokół Jarosława i Lecha Kaczyńskich z drugiej. Klaudiusz pisze, że początkowo bliższa mu była postawa „Gwiazdozbioru”, że bardzo krytycznie odniósł się do faktu, że Andrzej Gwiazda w pewnym momencie zaczął wspierać PiS i braci Kaczyńskich. A dziś rozumie postawę pragmatyków. Przyznam, że bardzo szanuję Klaudiusza. W ocenie naszej rzeczywistości często się z nim zgadzam. W tym wypadku pozwolę sobie jednak mieć zdanie przeciwne.

Różne drogi 

III RP to kraj, który przystąpił do NATO, wyprosił wojska Sowieckie, dał pewną wolność i demokrację obywatelom. Ma też masę patologii. I można było walczyć z nimi na dwa sposoby. Pierwszy – budowa arki. Zamykamy się, uznajmy, że państwo to nie jest nasze. Działamy w czymś na kształt drugiego obiegu, kształtujemy świadomość ludzi, a gdy przychodzi czas wpływamy na zmianę ustroju i budowę nowego państwa. Czas ten może nigdy nie nadejść.  Powiedzmy, że upraszczając to była postawa tych ludzi z Solidarności, którzy nie uznali umów okrągłego stołu. I druga postawa – uznajemy państwo, niedoskonałe, ale nasze. Działamy pragmatycznie. Widząc wady systemu opisujemy je, próbujemy budować większość, która będzie ten system zmieniać. Na przykład po uzyskaniu większości konstytucyjnej.

PiS wybrał drogę najgorszą, czyli pośrednią. Z jednej strony uczestniczy w grze politycznej, wchodzi do Sejmu III RP. Z drugiej strony dość swobodnie, delikatnie mówiąc, podchodzi do reguł. I co gorsza, zmiany, które wprowadza, są jedynie ich karykaturą. Sam Klaudiusz Wesołek ostro (nieraz ostrzej niż niżej podpisany) krytykował tzw. reformę wymiaru sprawiedliwości. Reformę niezbędną, która jednak została całkowicie wręcz zaprzepaszczona. Zmian systemowych nie ma wcale. Zmiany personalne to wprowadzanie nie ludzi moralnych i profesjonalnych, ale „swoich”, często patologie systemu wzmacniających.

To tylko jedna kwestia. Są inne. Rzetelna dekomunizacja? Zapomnijmy, ona dla władz PiS była już passe w latach 2005 – 2007. Lustracja? Dotyczy tylko agentów ich, swoi są ok. Polityka wschodnia? Niechęć do Rosji w pisowskich mediach to jazda po Tusku, kreowanie go na ruskiego i niemieckiego agenta. Rzecz w tym, że o ile reset za rządów PO – PSL był rzeczą naganną, to fakt, że ambasadę RP w Berlinie budował Oleg Dieripaska (a niebuduje tylko dlatego, że spółka po 24 lutego wywaliła go spośród udziałowców) obciąża już obecny rząd.

Wszystko przemieszane

Kolejny aspekt – III RP ma ponad 30 lat. W tym czasie przemieszało się wszystko. Mało kto dziś pamięta, że przed laty okrągły stół krytykował Bronisław Komorowski, a jako radykałowie określani byli Radosław Sikorski, czy Stefan Niesiołowski. Z kolei po stronie PiS wypowiadają się dziś działacze dawnej SLD.

Reasumując – wszelkie podziały w kategorii dobro-zło, patriotyzm-zdrada, uczciwość-draństwo, dziś przechodzą w poprzek sceny politycznej. Ponad podziałami. Tak, jak ponad podziałami zniszczono wiele polskich firm. I tak samo ponad podziałami, a może lepiej „poniżej podziałów” powinni dogadywać się ludzie, od tego syfu się dystansujący. Rola mediów jest prosta – opisywać rzeczywistość. I oceniać, ale oceniać nie na zasadzie „nasi” – „nie nasi”, „swoi” – „obcy”, ale skupiać się na konkretnych sprawach. Stawianie w tym systemie na kogokolwiek w najlepszym razie skończy się kacem i bolesnym bardzo rozczarowaniem.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img