piątek, 26 kwietnia, 2024

Telegraf na niedzielę. By pies nie był krwiożerczą bestią. Jak tłumić agresję u pupila

Ciężkie pogryzienie wolontariuszki mazowieckiego domu opieki przez psa w typie rasy rottweiler wywołało ogromne emocje. Trudno im się dziwić, jednak przy okazji jak zawsze pojawiły się komentarze w złym świetle przedstawiające albo psy w  ogóle, albo konkretne rasy. Tymczasem za agresję psów najczęściej odpowiada człowiek. I, co bardzo ważne, to człowiek może ją też stłumić. Z czego wynika agresja u psa i jak jej przeciwdziałać?

Regularnie w środkach masowego przekazu spotykamy się z informacjami o ciężkich pogryzieniach ludzi przez psy, czasami nawet są to przypadki śmiertelne. Jest to temat chętnie poruszany w mediach ponieważ rodzi wiele emocji. Jak wiadomo tam gdzie one buzują najtrudniej o racjonalny osąd.

Duży, groźny, łagodny. Mity nt. agresji

Laicy nie mający z psami do czynienia na co dzień często boją się psów dużych. Pisząc te zdania siedzę i patrzę na mojego stukilogramowego mastiffa. Psa, który nigdy w życiu nie tylko nie ugryzł ale nawet nie pokazał zębów człowiekowi ani innemu stworzeniu, Typowy łagodny olbrzym. Agresja u psów nie jest wszak zależna od wielkości, czy nawet rasy. Tu kłania się też lista psów agresywnych. Samo ustawowe zadekretowanie agresji jest dla mnie absurdalne, znam bardzo agresywne psy nierasowe, lub ras na wspomnianej liście nieujętych. I odwrotnie – psy ras oficjalnie agresywnych, które są bardzo łagodne. Dodam, że najwięcej przypadków pogryzień / ugryzień w USA w ostatnich latach było udziałem labradorów. Psów postrzeganych jako łagodne. Liczba pogryzień wynika zapewne z faktu, że labradory są popularną rasą i jest ich najwięcej.  Agresja jest naturalnym zachowaniem psów, a jej przyczyny są rozmaite. Sposoby radzenia sobie z agresją psów zależą od jej źródeł.

Agresja „ze strachu”

Najczęściej spotykana. Dobra wiadomość jest taka, że tym rodzajem agresji jest relatywnie łatwiej sobie poradzić niż innymi. Wiadomość znacznie gorsza – łatwiej – nie oznacza bynajmniej  łatwo.  Wbrew pozorom agresja ze strachu nie jest wyłącznie przynależna miniaturowym pieskom, które rzecz oczywista mają powody wszędzie widzieć zagrożenia. Bywa spotykana u psów dużych jak np. niektóre owczarki niemieckie. Najczęściej ma ona formę krótkotrwałego „kąsania” połączonego z silnym ujadaniem. Logicznym jest, że pies nie będzie się bał tego, co oswojone, z czym będzie miał najlepiej pozytywne lub przynajmniej neutralne skojarzenia. Metodą jest więc oswajanie z tym, co wywołuje strach. Ważne jest by nie przytulać, głaskać, dodawać otuchy (chwalenie) psa wtedy gdy jest „rozdygotany”, „rozszczekany”. Jest to podstawowy, najczęściej popełniany błąd, który tylko wzmacnia agresję ze strachu. Do momentu uspokojenia się ignorujemy, powstrzymując od działania agresywnego. Psa należy chwalić dopiero wtedy, gdy się uspokoi i zaczyna do bodźca agresji zbliżać się z zaciekawieniem, obwąchiwać – wtedy powinno z naszej strony nastąpić wzmocnienie pozytywne! Jak zwykle najskuteczniejsza jest profilaktyka. Kluczowe jest, aby zadbać o socjalizację od szczenięcych lat, a w zasadzie miesięcy. Co istotne: lękowo – agresywne reakcje psa  wzmacniają lękliwi, nerwowi opiekunowie.

Agresja z potrzeby dominacji

Nieco trudniejsza do poradzenia sobie jest reakcja „z dominacji”. Ten typ agresji może być zwrócony wobec innych psów (najczęściej) lub wobec ludzi (rzadziej, dotyczy najczęściej członków „stada”, często dzieci). Niektóre psy mają bardziej dominujący charakter. Skłonności dominacyjne wzmacniać mogą niekonsekwentni, ulegli, lękliwi opiekunowie. Są rzeczywiście rasy psów, u których skłonności do dominacji są częstsze i bardziej nasilone; ja jednak wolę skupić uwagę na indywidualnym profilu „dominatora”. Takiego pieska prawie zawsze rozpoznamy już jako szczeniaczka w miocie – najczęściej samiec, wyraźnie „tłamszący” rodzeństwo, pierwszy przy karmiącej matce, misce, powarkujący na inne. Z wiekiem tylko formy okazywania dominacji będą eskalowały. Aby poradzić sobie z dominatorem trzymać się trzeba kilku zasad. Nie reagujemy agresją na agresję, lecz pokonujemy ją pokazując siłę poprzez spokojną konsekwencję. Pokazujemy, że to my kontrolujemy sytuację: miskę, smycz i psa podczas spaceru, to my jesteśmy przewodnikiem „stada”. No i oczywiście – socjalizacja, socjalizacja i jeszcze raz socjalizacja.

Agresja psa polującego

Z mojego doświadczenia – najtrudniejsza do poradzenia sobie. Występuje w związku z odzywającym się u psa instynktem do polowania. W związku z tym jej celem jest upolować – zabić. Tego typu agresję obserwujemy np. u charta goniącego za mniejszym stworzeniem  – tak samo może to być zając jak i „futerkowy” york. U bullterirera chwytającego w szczęki inne stworzenie i nie puszczającego, tak jak jego przodkowie chwytali i dusili szczury. Paradoks polega na tym, że są to zachowania, które kiedyś były przez człowieka wzmacniane u tych psów, obecnie u psów rodzinnych przeciwnie – skutkują często tragediami. Najłatwiej wykorzenić tego typu zachowania u szczeniaka, poprzez socjalizację. Pies nie będzie atakował stworzeń, z którymi od małego został nauczony żyć w stadzie. U dorosłego psa ten typ agresji, to już robota dla behawiorysty. Bardzo ważny jest tu trening fizyczny zgodnie z zasadą sublimacji popędów; pies silnie zmęczony będzie spokojniejszy. Pamiętajmy, ze psy mają różne potrzeby odnośnie ruchu, wysiłku fizycznego (czy też psychicznego).

Agresja obronna

Jest niejako odmianą agresji lękowej, pies o silnym instynkcie terytorialnym czy też stadnym instynkcie obronnym identyfikuje po swojemu  zagrożenie i reaguje agresją mniej lub bardziej wyraźnie przedtem ostrzegając. Znów – nerwowy właściciel silniej popycha tego typu psa do obrony. Błąd jaki jest często popełniany w prowadzeniu psów obronnych to wzmacnianie agresji u zwierzęcia poprzez „zaostrzanie”, czy też celowe szczucie. Psy obronne same z siebie mają zakodowaną reakcję i zapewne zidentyfikują sytuację poważnego zagrożenia jako tę, w której powinny wkroczyć. Ich prowadzenie opiera się na kontrolowaniu, utrzymywaniu wrodzonych reakcji agresywnych pod jak najściślejszą komendą. Podniecanie jej to nic innego jak robienie psu „wody z mózgu”, wychowywanie ślepo atakującej bestii. Metodą jest spokojne oswajanie z bodźcami, chwalenie tylko wtedy gdy pies poprawnie obcuje z innymi stworzeniami, pokazywanie siły, pewności siebie ze strony opiekuna. W tego typu sytuacjach również bywa potrzebna pomoc specjalisty od psich zachowań. Co BARDZO ISTOTNE: niektórzy ludzie ze względu na brak predyspozycji charakterologicznych  nie powinni zajmować się psami obronnymi. Moje wieloletnie doświadczeniea, zarówno  behawioralne z psami, jak i zawodowe (zawodowo także zajmuję się psychologią i pracuję na zasobach ludzkich) tylko to potwierdza. Agresja psa najczęściej – pośrednio lub bezpośrednio – wynika z błędów popełnionych przez człowieka.

 

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img