sobota, 27 kwietnia, 2024

Szokujące postanowienie sądu. Piłat by tego nie wymyślił

Po dwudziestu latach zapadł ostateczny wyrok w sprawie Mirosława Ciełuszeckiego. Sąd Apelacyjny uniewinnił przedsiębiorcę z najpoważniejszych zarzutów. Ale też skazał za drobne nieprawidłowości na karę w zawieszeniu. Sprawa jest o tyle istotna, że w przypadku tego typu drobnych przestępstw nie przysługuje możliwość kasacji w Sądzie Najwyższym. Ciełuszecki nie może więc się odwołać. Nie ma większych szans na odszkodowanie, które w przypadku takich strat (firma Ciełuszeckiego była potentatem w polskiej branży chemicznej, zatrudniała setki osób) wynosiłoby setki milionów. (maks)

****

KOMENTARZ:  ł

W Wielki Czwartek zakończył się proces Mirosława Ciełuszeckiego. Wyrok zapadł dwadzieścia lat po tym, gdy po raz pierwszy przedsiębiorca trafił do aresztu. Po dwóch dekadach procesu, z absurdalnymi zarzutami, gubieniem dowodów, kompromitowaniem się biegłych, prokuratorów i sędziów, w którym fatalnie zapisały się i sądy III RP i prokuratorzy dobrej zmiany, zapadł wyrok. Sąd uniewinnił przedsiębiorcę z kuriozalnych, poważnych zarzutów. Ale po dwóch dekadach dopatrzył się drobnych nieprawidłowości w działaniu firmy. Przedsiębiorca nie pójdzie siedzieć, nawet nie zapłaci grzywny. Ma wyrok w zawieszeniu. Problem w tym, że drobne sprawy nie mogą być poddane postępowaniu kasacyjnemu w Sądzie Najwyższym. Poprzednio, gdy Ciełuszecki został skazany kasację wygrał. Teraz  odwołać się nie może. Nie ma też szansy na odszkodowanie. A biorąc pod uwagę straty, jakie poniósł byłoby ono liczone w setkach milionów. Nawet Piłat, nie powstydziłby się takiego wyroku.

 

 

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img