niedziela, 28 kwietnia, 2024

Racja stanu – czas przypomnieć znaczenie tych słów

12 marca 1999 roku Polska formalnie przystąpiła do Paktu Północnoatlantyckiego. W tym czasie prezydentem RP był Aleksander Kwaśniewski (wywodzący się z partii postkomunistycznej), premierem Jerzy Buzek (z Akcji Wyborczej Solidarność, największej wówczas siły dawnej opozycji demokratycznej), ministrem spraw zagranicznych Bronisław Geremek z liberalnej Unii Wolności. Warto jednak pamiętać o wcześniejszych ekipach, przede wszystkim staraniach premiera Jana Olszewskiego, który jako lider nurtu niepodległościowego był pierwszym, który realne starania o wejście do Sojuszu zaczął. Krzysztofa Skubiszewskiego, wielokrotnego ministra spraw zagranicznych. Wreszcie o staraniach ludzi po stronie zachodniej – Jana Nowaka Jeziorańskiego, kuriera z Londynu i dyrektora Radia Wolna Europa. Czy  Zbigniewa Brzezińskiego, byłego doradcy prezydenta USA. Jednak osób zasłużonych było więcej.

Wejście do Paktu Północnoatlantyckiego było wielkim sukcesem III RP. Realizacją marzenia wielu pokoleń walczących o wolną i niepodległą Polskę. Było możliwe dzięki sprzyjającej koniunkturze międzynarodowej. Oraz przede wszystkim, dzięki powszechnej zgodzie politycznej. Owszem – partie wtedy były podzielone nie mniej niż dziś. Ale w kwestii racji stanu, jak wejście do NATO umiały się porozumieć. Dziś, w kontekście potwornej agresji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, taka zgoda w najważniejszych kwestiach znów jest konieczna. Spór oczywiście nie może zniknąć. Rzecz w tym, by porozumieć się choć w kwestii bezpieczeństwa. Bo właśnie teraz widać, jak ważne jest członkostwo w Sojuszu.

Antoni Zankowicz

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img