piątek, 26 kwietnia, 2024

Szczepionka daje nadzieję na w miarę normalne życie

Tak, gdy tylko będę miał taką możliwość zamierzam się zaszczepić. Z prostej przyczyny – mam już dosyć chodzenia w masce, ograniczenia spotkań, wyjazdów, swobodnego życia. A tylko szczepionka jak na razie daje nadzieję na powrót do w miarę normalnego życia. I tak nie takiego, jak wcześniej, ale bezpieczniejszego – mówi „Nowemu Telegrafowi Warszawskiemu dr Tomasz Terlikowski, filozof i publicysta.

 

Tomasz Terlikowski, fot. Facebook.com

Włożył Pan kij w mrowisko pisząc, że nie tylko należy się szczepić na COVID-19, ale że szczepienia powinny być obowiązkowe. Dlaczego Pan tak uważa?

Dr Tomasz Terlikowski: Byłem troszkę ostrożniejszy, napisałem, że politycy powinni rozważyć, czy nie wprowadzić obowiązkowych szczepień. Wygląda na to, że na tym etapie nie ma innej, dającej się obronić naukowym dowodem metody zwalczenia koronawirusa SARS-COV-2. Szczepienie jest skuteczne, gdy poziom wyszczepienia jest odpowiednio wysoki. Gdy nie jest wysoki, to w wymiarze społecznym szczepionki przestają działać.

Jest jednak parę rzeczy, które mogą zaniepokoić od strony czysto etycznej. Chodzi o możliwe wykorzystanie komórek macierzystych płodów ludzkich, po drugie – szczepionka jest tworzona genetycznie, więc wiele osób przedstawia argument, że szczepionki mogą wpływać może nie na DNA, ale na przykład na kobiety w ciąży, czy dzieci.  Dowodem mają być choćby leki biologiczne, gdzie trzeba się zadeklarować, iż przez pewien czas nie będzie się płodzić dzieci?

Zacznijmy od pierwszego argumentu. W sensie ścisłym, prawie wszystkie szczepionki były produkowane, tworzone, bądź – w przypadku szczepionki Pfizera – testowane, nie na komórkach abortowanych płodów, ale liniach komórkowych stworzonych z komórek nerek pobranych od dwóch abortowanych – jeden jeszcze w latach 70., a drugi na początku 80. – ludzkie płody. Obie te istoty ludzkie zostały abortowane z zupełnie innych powodów niż badania medyczne. Rzeczywiście później pobrano od nich komórki i utworzono linie komórkowe. Po 60 latach te linie komórkowe nie mają z tymi istotami biologicznie wiele wspólnego. Wynika z tego, że nie ma w szczepionkach części ludzkich płodów, jest natomiast materiał genetyczny, pozyskany – też tak uważam – w nieetyczny sposób.

Czy w takim razie jako katolicy, powinniśmy w ogóle przyjmować tę szczepionkę?

Tu padło w dyskusji pytanie, czy można się myć mydłem, zrobionym z ludzi. Oczywiście nie można. Ale też pamiętajmy, że w obozach koncentracyjnych i łagrach przeprowadzano szereg eksperymentów, bardzo niemoralnych etycznie, ale których efekty są wykorzystywane do dziś, na przykład eksperymenty z wykorzystaniem gałek ocznych, które były wysyłane do USA i służyły badaniom okulistycznym. Dziś efekty tych badań są wykorzystywane. Czy były to badania niemoralne? Były głęboko niemoralne. Czy działamy nieetycznie dziś korzystając z efektów tych badań? Nie, ponieważ jeśli nie wiążę się z tym żadne dodatkowe zło, to dziś te skutki badań mogą być wykorzystane w sposób etyczny. Tak samo jest ze szczepionką na COVID-19. Jeśli nie wiąże się z tym żadne dodatkowe zło, nie są dokonywane kolejne zabiegi aborcyjne, a wierni nie mają możliwości przyjąć innego, skutecznego środka przeciw COVID-19 i szczepionka jest jedynym rozwiązaniem, wówczas nie ponoszą odpowiedzialności moralnej. I właśnie o tym mówi stanowisko  Kongregacji Nauki Wiary w sprawie szczepień.

Pan ma zamiar się zaszczepić?

Tak, gdy tylko będę miał taką możliwość zamierzam się zaszczepić. Z prostej przyczyny – mam już dosyć chodzenia w masce, ograniczenia spotkań, wyjazdów, swobodnego życia. A tylko szczepionka jak na razie daje nadzieję na powrót do w miarę normalnego życia. I tak nie takiego, jak wcześniej, ale bezpieczniejszego.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img