piątek, 26 kwietnia, 2024

Czy bazarki i sklepiki faktycznie są bez szans? Jak wygrać z dyskontem

fot. ODH

fot. ODH

Modne ostatnio dyskonty, również te mówiące o Polakach, z Polską nie mają wiele wspólnego. Płacąc w polskim sklepie wspieramy rodzimy obrót. Płacąc w zagranicznym – finansujemy biznes w Portugalii, Niemczech, innych krajach europejskich. Kupowanie w rodzimych sklepach to także
inwestycja w przyszłość. Warto o tym pamiętać.
(Tekst w ramach przypomnienia materiałów, które ukazały się w gazecie i portalu Telegraf24, których Nowy Telegraf Warszawski jest kontynuatorem)

W zderzeniu z dyskontem drobny kupiec wydaje się być bez szans. Jest jednak kilka
sposobów na to, by uniknąć katastrofy. I zminimalizować skutki dramatycznie złej polityki. Oto one.

Wysoka jakość towarów

Szanse na pozostanie na rynku mają jedynie te sklepy, które oferować będą towary najwyższej jakości.
Produkty zawsze świeże. Skutecznym rozwiązaniem jest oferowanie produktów oryginalnych, nie
spotykanych gdzie indziej. W przypadku sklepów spożywczych (a te z dyskontami mają największy
problem) idealnym rozwiązaniem jest przygotowanie jednego, bądź kilku towarów ekologicznych,
będących specjalnością sklepu.

Szacunek do klienta, czyli opryskliwość nie przejdzie

Siłą małych sklepów jest bezpośredni kontakt z klientem. Nawiązywanie relacji, rozmowa, pomoc w
wyborze towaru. Stąd bardzo ważnym jest odpowiedni dobór kadry sprzedającej. Opryskliwa
sprzedawczyni potrafi zrazić nawet do najlepiej zaopatrzonego i niedrogiego sklepu.

Kontakt z producentem szansą na niższe ceny

Społeczeństwo bogate nie jest, ludzie starają się oszczędzać. Nawet sklepy oferujące wysokiej jakości
produkty powinny starać się o zminimalizowanie kosztów i oferowanie jak najniższej ceny żywności.
Jednym ze sposobów jest bezpośredni kontakt z producentami i rolnikami oferującymi produkty
spożywcze. Wtedy mamy szansę sprzedać produkt po cenie zbliżonej do tej, z hurtowni. Dzięki
eliminacji pośredników.

Usługi dodatkowe, np. zakupy do domu

Kolejnym, bardzo ważnym elementem, który może przesądzić o naszym sukcesie, jest wprowadzenie
usług dodatkowych. Ciepłe przekąski mogą klientów skusić do zrobienia zakupów akurat w naszym
sklepie. Pod jednym warunkiem, że i w tym wypadku zaoferujemy produkt wysokiej jakości. Sklep na
Pradze Południe, którego właściciel zaoferował klientom fastfoody takie same jak w pobliskiej galerii –
nie wytrzymał konkurencji. Świetnie radzą sobie pobliskie dwa punkty, z których jeden obok towarów
spożywczych oferuje kanapki z wędliną swojskiej roboty i chleb ze smalcem. Innym sposobem wyjścia
do klienta sa zakupy do domu. Powyżej określonej ceny zakupy można zamówić telefonicznie.
Rozwiązanie nie jest jeszcze zbyt popularne, jednak ci, którzy profesjonalnie podejdą do tematu, mają
szansę na sukces.

Kupą mości panowie!

Pojedyncze małe sklepy mogą łączyć się we własne, polskie sieci, przypominające nieco Żabkę. Jeden
szyld, autonomiczne punkty sprzedaży, ale np. wspólne usługi dowozów towarów itp. Warunkiem
sukcesu jest tu jednak dobór partnerów. Jednoczyć mogą się jedynie podmioty dobre – oferujące
wysokiej jakości produkty i usługi. Kiepski partner może rozłożyć najlepiej zapowiadający się interes.

Kupuj w polskich sklepach

Kilkanaście lat temu zapomniana już nieco partia, Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe, prowadziła
akcję pod hasłem: Kupuj w polskich sklepach. Warto do niej wrócić. I przypominać, że dyskonty,
również te mówiące o Polakach, z Polską nie mają wiele wspólnego. Płacąc w polskim sklepie
wspieramy rodzimy obrót. Płacąc w zagranicznym – finansujemy biznes w Portugalii, Niemczech,
innych krajach europejskich. Kupowanie w polskich sklepach to także inwestycja na przyszłość.

(Telegraf24, 2014)

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img