piątek, 26 kwietnia, 2024

Trzaskowskiego i PO nie wolno, po prostu NIE WOLNO krytykować! (KOMENTARZ)

Newsweek mocno pisze o sekciarstwie, w jakie wpadła polska lewica. W zasadzie patrząc po tytule należałoby się z tezą zgodzić. Polska lewica w ostatnim czasie mając do wyboru trzy nurty – socjalny, sentymantalny peerelowski i rewolucyjno-światopoglądowy wybrała ten ostatni. A to skończy się dla lewicy katastrofą, wielkim laniem. Jednak jak się okazuje autorka „Newsweeka” skupienie się na światopoglądzie krytykuje, ale niejako przy okazji. Głównym powodem ataku na lewicę jest fakt, że ośmiela się ona krytykować prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego za awarię oczyszczalni Czajka. Bo przecież taka awaria mogła się przydarzyć każdemu włodarzowi miasta. Więc krytyka tego typu świadczy o sekciarstwie. Ciekawa to bardzo argumentacja. I mało, delikatnie mówiąc, mądra.

fot. By European People’s Party – IMG_7404, CC BY 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=61922633

Oczywiście prawdą jest, że za awarię oczyszczalni nie odpowiada personalnie Rafał Trzaskowski. Że awarii tej nie chciał, że nie wysadził w powietrze kolektora itd. Takie tezy mógłby postawić wyłącznie kretyn. Faktem jest jednak, że jeśli do tak poważnej awarii w stolicy doszło, to jej władze będą rozliczane z tego, czy można było awarii takiej uniknąć, czy nie popełniono BŁĘDU. I faktem jest, że sprawa jest skomplikowana, bo sama inwestycja była przygotowywana za czasów jeszcze Pawła Piskorskiego, potem śp. Lecha Kaczyńskiego, Mirosława Kochalskiego, Kazimierza Marcinkiewicza. A realizowana za prezydentury Hanny Gronkiewicz-Waltz, to wtedy otwarto Czajkę z wielkim hukiem. I to do poprzedniczki obecnego prezydenta pretensji można mieć chyba najwięcej. Jednak do pierwszej awarii oczyszczalni doszło już rok temu. I normalną rzeczą jest, że opozycja miejska ma prawo pytać, czy w ostatnich miesiącach nadzór nad oczyszczalnią był prowadzony właściwie, czy też nie. Ale pomińmy ten temat samej awarii, w tekście Newsweeka uderza coś innego. To przekonanie części opozycji, że Platformy Obywatelskiej nie wolno krytykować. Że skoro Rafał Trzaskowski otrzymał 10 milionów głosów w wyborach prezydenckich, jest niekwestionowanym kandydatem na lidera całej opozycji, to cała opozycja powinna teraz zamilknąć i patrzeć na prezydenta stolicy niczym na wodza, proroka, mędrca. Nie oceniać jak rządzi stolicą, nie patrzeć na to, co się w mieście dzieje. Ale wiernie nowemu liderowi służyć, bo cel – pokonanie PiS-u – ma być tutaj nadrzędny. To bardzo dziwna koncepcja. Bo czyniłaby lidera opozycji postacią stojącą poza jakąkolwiek krytyką. Co zaszkodziłoby wszystkim. Opozycji – bo bezkrytyczny, bałwoichwalczy stosunek do lidera sprawiłby, że walka o władzę stałaby się swoistym antypisowskim rytuałem, a nie próbą szukania rozwiązań, programów itd. Partii rządzącej – bo z jednej strony miałaby łatwiej wygrać, z drugiej ze słabą opozycją popadłaby w całkowity marazm i samouwielbienie. Polskiemu państwu i społeczeństwu – bo dwa główne obozy zmienione byłyby w samouwielbiające się sekty, bez żadnych programów politycznych, czy ekonomicznych. Krytyka władzy, na każdym poziomie, jest rzeczą naturalną. I warto o tym pamiętać.  

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img