Setna rocznica Bitwy Warszawskiej była oczywiście pięknym doświadczeniem. Radosnym świętem. Jednak ciężko oprzeć się wrażeniu, że radość ta jest lekutko popsuta. A psuje je to, że radosne święto nie zostało uczczone tak, jak na to zasługuje. Mamy jedno z trzech największych zwycięstw polskiego oręża, sukces całego NARODU, wielkie wydarzenie w dziejach Kościoła, Polski i Świata. Nasi przodkowie uratowali cywilizację. I co? Nie ma muzeum. Nie ma w stolicy nawet pomnika. Obchody państwowe i samorządowe były nad wyraz skromne. W zasadzie – co widać też w artykułach na Nowym Telegrafie Warszawskim – jedynie Kościół stanął na wysokości zadania. To oczywiście dobrze, że uroczystości kościelne się odbyły. Ale dlaczego nie było godnych obchodów świeckich? To pytanie na razie bez odpowiedzi.
Łucja Czechowska