piątek, 26 kwietnia, 2024

Argumenty polityków nie uwzględniają ludzi. Jeszcze o wyborach (KOMENTARZ)

Tym, co najbardziej smuci przy ocenie tego, czy wybory powinny się odbyć w terminie jest fakt, że zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy głosowania podają nawet rozsądne argumenty. Mają swoje racje. Ale są to racje albo polityczne, albo ekonomiczne. Dobro i bezpieczeństwo ludzi dla obu stron sporu zdają się nie mieć żadnego znaczenia. 

fot. Marcin Białek/Wikipedia By Marcin Białek – Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=16823300

 Zwolennicy wyborów w terminie przeprowadzonych korespondencyjnie jako koronne argumenty podają fakt, że w Korei Południowej i Bawarii wybory odbyły się bez przeszkód. Odbyły się też jednak we Francji, gdzie nastąpił po nich nagły wzrost zachorowań. Przykład Bawarii, która głosowanie przeprowadziła jest chybiony, bo tam wybory korespondencyjnie przeprowadza się od lat. A u nas ma to być partyzantka. Ludzie (trudno im się dziwić) nie chcą pracować w komisjach wyborczych. Pracownicy poczty obawiają się chodzenia po domach, w dodatku były już przypadki zakażeń wśród listonoszy. Przy wyborach korespondencyjnych też ktoś zestawy musi dostarczyć, odebrać, przeliczyć. JEDYNĄ sytuacją, dającą możliwość bezpiecznego przeprowadzenia wyborów w terminie byłoby całkowite ustanie pandemii zaraz po świętach. Niedawno premier Mateusz Morawiecki mówił publicznie, że szczyt zachorowań nastąpić może nawet w czerwcu. W tej sytuacji robić wyborów w maju po prostu nie wolno. Najpewniej więc, skoro nie udało się dogadać w sprawie zmiany Konstytucji, będzie któryś ze stanów nadzwyczajnych. Perspektywa niemiła, ale nieunikniona. (AZ).

 

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img