sobota, 27 kwietnia, 2024

Będzie książka o sprawie Mirosława Ciełuszeckiego. Horror sądowy trwa prawie ćwierć wieku

22 lata procesu, nękania przez wymiar sprawiedliwości. Sprawa, która obciąża zarówno sądy III RP, jak i prokuratorów tzw. dobrej zmiany. Historia, w której człowieka i dobrze działającą firmę niszczyli ludzie ponad podziałami – winne są wszystkie opcje polityczne, które rządziły w tym stuleciu. Jednocześnie w obronie przedsiębiorcy wystąpili ludzie także ze wszystkich opcji politycznych – od lewa do prawa. Dobiegają końca prace nad książką, opisującą tę historię. Ukaże się ona już w tym roku.

Autorem publikacji jest Przemysław Harczuk, redaktor naczelny „Nowego Telegrafu Warszawskiego”, dziennikarz Salonu 24. Sprawą zajmuje się od kilkunastu lat. – Powiem szczerze, że gdy dostałem pierwsze dokumenty w tej sprawie, byłem przekonany, że mamy do czynienia ze „zwykłymi” nieprawidłowościami w sądzie. Ewentualnie jakimś proceduralnym bałaganem. W najgorszym razie z pomyłką, skutkującą ludzkim dramatem. Rzeczywistość przerosła wyobrażenia. Okazało się, że doszło do planowanego niszczenia dużej, dobrze prosperującej firmy, o znaczeniu strategicznym dla kraju. W tle był interes różnych wpływowych grup, a skutkiem dramat wielu osób – mówi Przemysław Harczuk. Jak dodaje, publikacja składać się będzie z trzech części. – Pierwszą jest reportaż dotyczący całej historii. To zapis wielu wyjazdów, także obecności na rozprawach. Wykazanie kuriozów, jakie w tej sprawie wystąpiły. Dla czytelników znających sprawę nie będzie to niczym nowym, ta część oparta jest na materiałach, które już publikowałem w różnych mediach. Będzie to takie kompendium, skrótowy opis dramatycznej historii – mówi autor.

Książka jeszcze w tym roku

Drugą część stanowi próba dojścia do tego, dlaczego do takiego skandalicznego procesu doszło. – Nie będę stawiać odpowiedzi. Zamierzam wykazać jedynie, komu pokrzywdzony (a w zasadzie pokrzywdzeni) się naraził. Ocenę zostawię czytelnikom – tłumaczy Przemysław Harczuk. Trzecią częścią będą wywiady z ludźmi, którzy znają tę sprawę. – Dzieje Mirosława Ciełuszeckiego z jednej strony są bardzo podobne do historii Romana Kluski, czy Pawła Reya i Lecha Jeziornego. Przedsiębiorców, których historia posłużyła jako scenariusz do filmu „Układ Zamknięty”. Wyróżnia je mocniejszy kontekst międzynarodowy oraz czas trwania procesu – ponad 20 lat. Ta sprawa z jednej strony pokazuje, jak bardzo potrzebna była reforma wymiaru sprawiedliwości. Dowodzi tez jednak tego, jak fatalnie rząd PiS ją przeprowadził, pogarszając sytuację, zamiast ją poprawić – podsumowuje dziennikarz. Deklaruje, że książka ukaże się jeszcze w tym roku.

Czytaj też:

Kluska, Karp, Ciełuszecki. Skasowanych było wielu. Planowe niszczenie polskich firm. O tym TRZEBA PRZYPOMINAĆ

Sprawa Ciełuszeckiego. 21 lat systemowego dręczenia

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img