niedziela, 28 kwietnia, 2024

W tym stuleciu Legia nie przegrywała z Widzewem. Aż do Łodzi pojechała ekipa Runjaicia

Katastrofa. Legia Warszawa mogła się zbliżyć do czołówki, zmniejszyć stratę do lidera do czterech punktów. Przegrywając traci już prawie szanse na tytuł. A i gra w pucharach jest wielce niepewna. W Łodzi Widzew pokonał Legię 1:0 po bramce w doliczonym czasie gry.

Na tę wygraną łodzianie czekali 24 lata – ostatni raz zwyciężyli z Legią jeszcze w roku 2000., a więc jeszcze w XX wieku. W latach 90. mecze tych drużyn decydowały o mistrzostwie Polski. W tym sezonie o tytuł walczyła jedynie Legia. Po odpadnięciu z Ligi Konferencji Europy cele nr jeden było mistrzostwo Polski. Wygrana w Łodzi dawała szansę na zmniejszenie dystansu do czołowej dwójki – Jagiellonii i Śląska. Trzeba było „tylko” zwyciężyć. Legia zaczęła naprawdę dobrze, ale determinacji starczyło na pierwsze 15 minut.

Początek niezły, potem coraz gorzej…

Już w 3 minucie Bartosz Kapustka uruchomił Pawła Wszołka. Wahadłowy Legii dograł w pole karne, a Ryoya Morishita uderzył piłkę głową. Rafał Gikiewicz obronił. Po kilku miutach znów Morishita próbował strzelić, ale trafił wprost w ręce Gikiewicza. W 9 minucie Josue zagrał do Guala, ten odegrał wo Morishity, a Japończyk trafił do siatki. Euforia nie trwała długo. Zawodnik Legii był na spalonym, sędzia bramki nie uznał. Po chwili w pole karne centrował Kapustka, gospodarze wybili na rzut rożny. Około 15 minuty mecz się wyrównał. Częściej na stronie Legii zaczęli pojawiać się piłkarze Widzewa. W akcje Legii zaczęła się wkradać nerwowość i brak dokładności. Ostatecznie do siatki oba zespoły zeszły przy bezbramkowym remisie. Druga połowa jest trudna do opisania, bo… nie działo się w niej prawie nic. W 90 minucie sędzia ogłosił, że spotkanie przedłużu o 7 minut. W doliczonym czasie wydarzyło się więcej, niż przez całą drugą połowę.

Końcówka z koszmaru

Najpierw (nie po raz pierwszy w tej rundzie) niezrozumiałe decyzje podjął Kosta Runjaic. Zdjął Juergena Elitima i Pawła Wszołka, których zastąpili Qendrim Zyba i GIll Dias. W 93 minucie piłkę meczową mieli legioniści. Wprowadzony wcześniej młodzieżowiec Wojciech Urbański kapitalnie przedryblował piłarza Widzewa i dośrodkował w pole karne. Piłka trafiła do Bartka Kapustki. Zawodnik Legii niedawno w trudniejszej pozycji strzelił z Koroną (wtedy sędzia bramki nie uznał). Tym razem strzelił w sposób zbyt sygnalizowany i lekki. Rafał Gikiewicz obronił. Rzecz charakterystyczna – był to pierwszy raz w drugiej połowie, gdy golkiper Widzewa zmuszony był do wysiłku. Niewykorzystane sytuacje się mszczą. Ta znana prawda sprawdziła się po kilkudziesięciu sekundach. W polu karnym do piłki dopadł Fran Alvarez i mocnym, mierzonym strzałem nie dał szans Hładunowi. Złe zachowanie wprowadzonego w doliczonym czasie Diasa i brak ELitima, który wcześniej takim sytuacjomie zapobiegał, mocno się zemściły. Widzew pokonał Legię 1:0. Pierwszy raz po 24 latach.

Czas na zmiany

Pewne decyzje trudno zrozumieć. W meczu z Koroną Runjaić zdjął z boiska świetnie dysponowanego wtedy Kapustkę i rozgrywającego najlepszy mecz od przyjścia do Legii (i chyba jedyny dobry) Marca Guala. Teraz w końcówce zdjął Wszołka i Elitima. Fatalnie w Łodzi zagrał Josue, kiepsko Gual, szybko kontuzji doznał Kramer. Słabiej niż w poprzednich meczach wyglądał Kapustka. Starał się, miał fajne sytuacje w pierwszej połowie, ale w drugiej siadł jak cały zespół, przegrywał pojedynki jeden na jeden i zmarnował sytuację meczową. Jaśniejszym punktem był Morishita, pozytywem udany debiut Wojciecha Urbańskiego. Ogólnie ocena Legii w całej rundzie jest fatalna. Odpadnięcie w kiepskim stylu w pucharach, beznadziejna gra w lidze, praktycznie utrata szansy na mistrzostwo Polski. Kosta Runjaić ma zasługi. Poprawił grę Legii w ubiegłym sezonie. Wywalczył puchar i wicemistrzostwo. Jesienią jego zespół dostarczył emocji w pucharach. Wydaje się jednak, że konieczne są zmiany. Przerwa na reprezentację będzie idealnym na to czasem.

Widzew Łódź – Legia Warszawa 1:0 (0:0)

1:0 Fran Alvarez 90’+4’

Widzew Łódź: Rafał Gikiewicz – Lirim Kastrati (46’ Paweł Zieliński), Mateusz Żyro, Serafin Szota, Luis da Silva (75’ Andrejs Ciganiks) – Fabio Nunes (90’+7’ Mato Milos), Fran Alvarez, Dominik Kun (75’ Marek Hanousek), Bartłomiej Pawłowski, Antoni Klimek (90’+7’ Dawid Tkacz) – Imad Rondic

Legia Warszawa: Dominik Hładun – Radovan Pankov, Rafał Augustyniak, Yuri Ribeiro – Paweł Wszołek (90’+1’ Gil Dias), Bartosz Kapustka, Juergen Elitim (90’+1’ Qendrim Zyba), Ryoya Morishita – Josue, Blaz Kramer (59’ Wojciech Urbański), Marc Gual (77’ Maciej Rosołek)

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img