czwartek, 25 kwietnia, 2024

Działacz ekologiczny: Mam nadzieję, że znikną sieci handlowe, a zostaną małe sklepy!

Postawienie na ekologiczne rolnictwo, rodzimy drobny handel i usługi, rozwój turystyki krajowej i lokalnej zamiast międzynarodowej – to mogą być plusy w tej niewątpliwie tragicznej sytuacji epidemii – z Jarosławem „Jaremą” Dubielem* rozmawia Przemysław Harczuk.

fot. ODH

Trwa pandemia koronawirusa. Ulice Warszawy puste. Wśród ekologów zdania są podzielone. Jedni uważają, że pandemia wpłynie wręcz pozytywnie na środowisko. Inni, że nic się nie zmieni, albo, że wręcz będzie gorzej?

Jarosław „Jarema” Dubiel: Ja jestem ostrożnym optymistą. W tym sensie, że mam nadzieję, że radykalnie zmieni się sposób podejścia konsumentów i mieszkańców na przykład Warszawy do zakupów, turystyki itd.

To znaczy?

Mam głęboką nadzieję, że dzięki temu, czego doświadczamy, znikną galerie handlowe i wielkie sieci, które oferują ludziom masowy chłam, a na przykład mieszkańcy stolicy postawią na malutkie osiedlowe sklepy, bądź bazary. Gdzie jest większa szansa na zakup towarów lepszej jakości, ekologicznych, od produkcji polskich rolników. Należy przywrócić modę na ekologiczne gospodarstwa rolne, zamiast przemysłowej produkcji żywności. Widzę też szansę na powrót do łask drobnego rzemiosła i usług. Będzie to dobre i dla naszej rodzimej gospodarki, i dla miasta, i dla naszego bezpieczeństwa epidemicznego – bo mniejsza jest szansa na to, że zarazimy się kupując jedzenie od rolnika, niż z przemysłowej produkcji, gdzie pracują nad tym setki osób, a jeszcze ta żywność transportowana jest przez pół świata i sprzedawana w zatłoczonym markecie. Musi też zmienić się podejście do turystyki – na mniej egoistyczne.

Co to znaczy mniej egoistyczne?

Do tej pory wielu mieszkańców na przykład Warszawy hołdowało zasadzie – weekend samolotem do Grecji, wakacje gdzieś jeszcze dalej. Było to podejście egoistyczne, bo ślad węglowy, po tych wojażach lotniczych zostawał.  Tymczasem prawdziwa turystyka, znacznie bardziej zdrowa, powinna polegać na weekendowych wycieczkach we własnej okolicy – do Kampinoskiego Parku Narodowego na przykład, a w wakacje na wyjeździe w polskie góry, czy nad nasze morze. Myślę, że to szalone tempo i pęd do konsumpcji za wszelką cenę, jeżdżenia bez sensu po całym świecie, powinno być powstrzymane. To może być taki przyczynek do refleksji w związku z trwającą tragiczną epidemii.

*Jarosław „Jarema” Dubiel, działacz demokratycznej opozycji w okresie PRL, prezes fundacji Wolność i Pokój, działacz ekologiczny, wieloletni publicysta pisma „Zielone Brygady”.

 

 

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img