niedziela, 19 maja, 2024

Niepozorny puchar, od niego się zaczęło. Piłkarze nie wiedzieli, że grają w mistrzostwach Europy

Piłkarze, którzy brali udział w rywalizacji o Puchar Europy Narodów 1960 nie zdawali sobie nawet sprawy, jak rozwinie się ten turniej. Dopiero po latach uznano go oficjalnie za Mistrzostwa Europy. Oto, jak historia Euro się rozpoczęła.

Historia mistrzostw Europy w piłce nożnej mężczyzn sięga lat dwudziestych XX wieku. Wtedy narodził się pomysł, którego autorem był Henri Delaney. Przeciwna organizacji kontynentalnego turnieju była jednak FIFA, z jej prezydentem, Julesem Rimetem na czele. Światowa federacja obawiała się konkurencji dla mistrzostw Świata. Szczególnie, że w pierwszych czempionatach globu nie brały udziału mocne drużyny z Wysp Brytyjskich. Istniało „ryzyko”, że w kontynentalnym turnieju Anglicy, Szkoci i Walijczycy wystartują, co osłabiłoby prestiż FIFA. Czekać trzeba było kilka dekad. Przełomem było utworzenie w 1954 roku Europejskiej Unii Związków Piłkarskich (Union of European Football Associations – UEFA). Organizacja podjęła decyzję o stworzeniu kontynentalnego turnieju – Pucharu Europy Narodów. Pod taką nazwą odbyły się dwa pierwsze turnieje o mistrzostwo kontynentu.

Jak wyglądały eliminacje

W pierwszej edycji turniej podzielony był na eliminacje – 1/8 finału i ćwierćfinał w formie pucharowej, oraz turniej finałowy z udziałem czterech drużyn. Ponieważ do fazy eliminacyjnej zgłosiło się 17 zespołów, dwa musiały grać w rundzie wstępnej. Istotne jest też jednak kogo zabrakło. Do rywalizacji nie przystąpił zespół Niemieckiej Republiki Federalnej NRF (mistrz Świata 1954, czwarty zespół MŚ 1958) i Szwecja (wicemistrz Świata 1958). A także uczestnicy mundiali, drużyny Anglii, Belgii, Irlandii Północnej, Szkocji, Szwajcarii, Walii, Włoch. Do Pucharu Europy Narodów nie przystąpiły także piłkarskie reprezentacje: Albanii, Finlandii, Holandii, Islandii i Luksemburga. Pod nieobecność potęg, takich jak Niemcy, Szwedzi, czy Anglicy głównym faworytem wydawała się Hiszpania. Drużyna z legendarnym Alfredo di Stefano złota nie wywalczyła, z przyczyn pozaboiskowych. O tym za chwilę. Najpierw rozlosowano „pechowców”, czyli parę drużyn, które musiały zagrać w rundzie wstępnej. Los wskazał Irlandię i Czechosłowację. Zwycięzca tej pary miał mierzyć się z Duńczykami.

Pary 1/8 Finału wyglądały następująco. Duńczycy mieli zagrać ze zwycięzcą rundy wstępnej. Pozostałe pary to Polska – Hiszpania, ZSRR – Węgry, NRD – Portugalia, Jugosławia – Bułgaria, Rumunia – Turcja, Dania – Czechosłowacja/Irlandia, Francja – Grecja, Norwegia – Austria. W rundzie wstępnej w pierwszym meczu Irlandczycy ograli u siebie Czechosłowaków 2:0. W rewanżu to jednak zespół Czechosłowacji nie dał rywalom szans, wygrywając 4:0 i w dwumeczu 4:2. Czytając dziś protokoły spotkań 1/8 finału widzimy jaka przepaść dzieli obecną organizację piłkarskich rozgrywek od tej z końca lat 50. Gdy dziś jest pełna profesjonalizacja, mecze organizowane mniej więcej w tym samym czasie, wtedy panował totalny chaos. I tak – od pierwszego meczu sowietów i Węgrów minął… rok (pierwsze spotkanie 28 września 1958 roku, rewanż 27 września 1959). Niektóre ekipy rywalizację zaczęły w grudniu 1958 roku, a rundę wstępną Irlandia z Czechosłowacją rozgrywały wiosną roku następnego. Dziś taki chaos jest raczej nie do pomyślenia.

Hiszpanie za burtą, sowieci w finałach

W 1/8 finału ZSRR ograł Węgry 4:1 w dwumeczu (w pierwszym spotkaniu 3:1, w drugim 1:0). Hiszpanie nie dali szans Polakom, zwyciężając 7:2 (4:2 w Polsce, 3:0 u siebie). Portugalia wygrała dwumecz z NRD 5:2 (2:0 i 3:2), Jugosławia z Bułgarią 3:1 (2:0 i 1:1), Rumunia z Turcją 3:2 (3:0 i 0:2). Czechosłowacja nie dała szans Danii, zwyciężając dwumecz 7:3 (2:2, 5:1), Francja pokonała Grecję 8:2 (7:1, 1:1) a Austria Norwegię 6:2 (1:0, 5:2). W kolejnej rundzie, ¼ finału los skojarzył Francję z Austrią, Portugalię z Jugosławią, Rumunię z Czechosłowacją i ZSRR z Hiszpanią. Ta ostatnia rywalizacja przeszła do historii z przyczyn pozasportowych. ZSRR słusznie określany mianem imperium zła, był krajem totalitarnym, trzymającym pod butem pół świata (w tym Polskę). Hiszpanią rządził dyktator, nacjonalista, generał Francisco Franco. Nie zgodził się na grę jego piłkarzy z sowietami. W efekcie drużyna ZSRR uzyskała walkower i bez gry awansowała na finałowy turniej.

Sowiecki triumf

W spotkaniach ćwierćfinałowych Francja Rozbiła Austrię, wygrywając w dwumeczu 9:4 (5:2 i 4:2), Jugosławia pokonała 6:3 (1:2 i 5:1) Portugalię, a Czechosłowacja wygrała dwumecz z Rumunią 5:0 (2:0, 3:0). Ostatecznie do turnieju zakwalifikowały się drużyny Francji, ZSRR, Czechosłowacji i Jugosławii. Gospodarzem turnieju finałowego została Francja. 6 lipca 1960 roku Trójkolorowi w spotkaniu półfinałowym stoczyli dramatyczny bój z Jugosławią. Przegrali 4:5. W drugim spotkaniu, tego samego dnia, sowieci pokonali Czechosłowację 3:0. 9 lipca w spotkaniu o trzecie miejsce zmierzyły się zespół gospodarzy z Czechosłowacją. Francuzi przegrali 0:2. 10 lipca w wielkim finale zmierzyły się ZSRR i Jugosławia. W czasie regulaminowym było 1:1, w dogrywce, konkretnie w 113 minucie gry, decydującą bramkę dla sowietów zdobył Wiktor Poniedielnik. ZSRR został pierwszym mistrzem Europy, srebro przypadło Jugosławii, brąz Czechosłowacji, czwarte miejsce gospodarzom, czyli drużynie Francji, która do światowej czołówki wróciła dopiero w latach 80. XX wieku.

Zakończenie pewnej epoki

Dla Trójkolorowych, wtedy trzeciego zespołu poprzednich mistrzostw Świata, turniej kończył pewną epokę. Po mistrzostwach odeszło świetne pokolenie, ze swojsko brzmiącymi nazwiskami Wisniewski, czy Kopaszewski. W turnieju finałowym nie zagrał już król strzelców mistrzostw Świata z 1958 roku, Just Fontaine. Na mundialu w Szwecji zdobył aż 13 goli, co do dziś pozostaje niepobitym rekordem. Niestety z powodu ciężkich kontuzji musiał zakończyć karierę. W swoim sztosie był w tym czasie ZSRR, który wcześniej był mistrzem olimpijskim, a już po pierwszych mistrzostwach Europy grał w ćwierćfinale MŚ. W roku 1964 wywalczył srebro na Euro, a w 1966 czwarte miejsce na świecie. Czechosłowacja dwa lata później została wicemistrzem Świata, a Jugosławia zajęła czwarte miejsce. Największym przegranym rozgrywek był chyba jednak zespół Hiszpanii, który przez brak gry z sowietami stracił niemal pewny medal i utorował ZSRR drogę do złota. Cztery lata później doszło do słodkiej zemsty, to już jest temat na inną opowieść.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img