piątek, 10 maja, 2024

Bestie w ludzkiej skórze GRASUJĄ w REGIONIE 

Zwyrodnialec, który przyjechał na Mazowsze i kopnął siedzącego przed sklepem, niewinnego kota. Praktycznie na oczach właścicieli. Baba, która zakopała żywcem szczenięta. Potem kłamała, że już nie żyły. Bandyci, którzy ładują różne świństwo do kiełbasy na warszawskich osiedlach po to, by otruć psy. Bestialstwo wobec zwierząt jest coraz częstsze. Na wsi, mieście, wśród ludzi o różnym statusie i wieku.

Kolejne  bestialskie zachowanie wobec zwierząt na Mazowszu opisywaliśmy ostatnio w naszym serwisie internetowym. Do dwóch szczególnie obrzydliwych doszło w lipcu. W Baboszewie starsza kobieta żywcem zakopała szczenięta. W niedzielę, 10 lipca w Ostrołęce młody zwyrodnialec kopnął wychodząc ze sklepu kota. Mruczek ma liczne złamania, częściowo stracił wzrok. Sprawca zaliczył „występ gościnny” – przyjechał z innego województwa. To zdarzyło się w lipcu, ale nie są to niestety wydarzenia odosobnione.

Półtora roku temu media opisywały sprawę kota, któremu nastoletni zwyrodnialcy wsadzili do pyszczka petardy. Ładunek eksplodował, zwierzę zginęło w męczarniach. W Warszawie głośno było o obdartej ze skóry kotce, a co jakiś czas słyszymy o zwierzęcym jedzeniu nafaszerowanym na przykład ostrymi przedmiotami, co ma skutkować cierpieniem zwierząt. Znęcanie się i bezsensowne zabijanie zwierząt jest przestępstwem, zagrożonym więzieniem. Na szczęście sprawcy wpadają coraz częściej. I coraz częściej są za swe czyny karani.

Najpewniej stanie się tak w przypadku dwóch wyjątkowo obrzydliwych wydarzeń, do których doszło w lipcu. Ostrołęka, 10 lipca, niedzielne popołudnie. Przed sklepem siedzi sobie spokojnie kot. Zwierzak jest ufny. Należy do właścicieli sklepu, jest przyzwyczajony do ludzi. Zna ich, nie spodziewa się niczego złego. Podobne koty spotykamy w sklepach, kawiarniach czy księgarniach w stolicy. Nagle ze sklepu wychodzi młody facet. Bez powodu kopie kota. Uderzenie jest na tyle silne, że zwierzak ląduje kilka metrów dalej. Zwyrodnialec wsiada do auta i odjeżdża.

Kilka dni wcześniej w Baboszewie na Mazowszu ludzie słyszą przeraźliwy pisk. Ktoś widzi jak starsza pani, dobiegająca siedemdziesiątki zakopuje żywcem maleńkie pieski. Wokół biega nerwowo suka, chcąca ocalić swoje małe. Kobieta uniemożliwia jej to. Na szczęście ktoś zgłasza sprawę na policję. Funkcjonariusze przyjeżdżają na miejsce. Kobieta bezczelnie kłamie. Mówi, że owszem, zakopała szczenięta, bo były martwe. Policjanci je odkopują. Maleństwa żyją. Udaje się je uratować. Policjanci zatrzymują kobietę.

Kot z Ostrołęki też na szczęście żyje. Ma jednak liczne złamania. Częściowo utracił wzrok. Policja namierzyła sprawcę. Jak opisała sprawę mazowiecka policja, to 31-latek, mieszkaniec województwa warmińsko-mazurskiego. Policjanci odnajdują go na posesji. Tam nie jest tak odważny, jak wtedy, gdy kopał kota. W panice próbuje uciec. Funkcjonariusze doganiają i obezwładniają go. Zatrzymują, przewożą do celi. Usłyszał zarzuty. Jak informowała mazowiecka policja,  sprawę prowadzi policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Ostrołęce. 31-latkowi grozi kara do trzech lat więzienia”. Do pięciu lat więzienia grozi 66-letniej mieszkance Baboszewa. Jak informuje policja, kobieta usłyszała zarzut usiłowania zabicia zwierząt ze szczególnym okrucieństwem. Za tego typu przestępstwo grozi do 5 lat więzienia. Policjanci apelują o zgłaszanie wszelkich przypadków znęcania się nad zwierzętami. Przypominają, że informacje takie można przekazywać poprzez zakładkę „Zielona strefa”. Można ją znaleźć na stronie każdej komendy policji garnizonu mazowieckiego – podsumowuje policja.

„Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę  i opiekę” – przypomina policja fragment ustawy o ochronie zwierząt. I apeluje o zgłaszanie tego typu przestępstw.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img