poniedziałek, 20 maja, 2024

Najpierw nie dał się nabrać. Przestępcy mieli jednak plan B. Ojciec i syn stracili dużą kasę

I znów oszustwo. Tym razem blisko 90-letni staruszek nie dał się nabrać za pierwszym razem, gdy złodzieje podszyli się pod pracowników poczty. Wspólnie z synem oszuści okradli ich, gdy podszyli się pod policjantów, badających sprawę poprzedniego oszustwa.

Kolejne osoby oszukane „na policjanta”. Tym razem ofiarąpadł nie tylko 86-letni staruszek, ale i jego syn. Jak informuje Komenda Stołeczna Policji, wszystko zaczęło się od tego, ze do mieszkańca Bielan zadzwoniła kobieta. Podała się za pracownika poczty. Powiedziała, że ma dwa listy polecone, których nie może dostarczyć. Pokrzywdzony nie uwierzył. Udał się na pocztę, aby zweryfikować tę informację. Na poczcie dowiedział się, że nikt do niego nie dzwonił.

Po około 2 godzinach zadzwonił mężczyzna, który poinformował rozmówcę, że jest policjantem i rozpracowuje grupę oszustów, z którą w zmowie są pracownicy poczty. Mężczyzna poinformował, że „oszuści” podrobili dowód osobisty pokrzywdzonego i dzięki temu mogą „wybierać” pieniądze z banku, dlatego 86-latek powinien wypłacić z konta wszystkie pieniądze. Pokrzywdzony o sprawie poinformował syna. Panowie razem poszli do banku. Wypłacili 25 tysięcy złotych. Potem 86-latek w umówionym miejscu przekazał te pieniądze nieznajomemu mężczyźnie – relacjonuje policja. Przypomina, że ani pracownicy banków, ani poczty, ani policjanci nie dzwonią z pytaniami o adres, stan naszego konta czy zdolność kredytową i nie proszą o podanie danych dostępowych do kont bankowych. W tym wypadku szczęście w nieszczęściu polegało na tym, że staruszek miał limity wypłat z konta. Dlatego stracił 25 tysięcy, choć mógł więcej.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img