środa, 8 maja, 2024

BLAMAŻ NAD BLAMAŻAMI. Poraża w Kiszyniowie

Pierwsza połowa przyzwoita, ale druga gorzej niż beznadziejna. Biało-Czerwoni przegrali ze…171 zespołem świata. BLAMAŻ NAD BLAMAŻAMI

 

Nawet najwięksi sceptycy uważali, że będą pewne trzy punkty i łatwe zwycięstwo. Pierwsza połowa wskazywała, że tak będzie. Drugie 45 minut, było koszmarne. Polacy dali sobie wydrzeć prowadzenie 2:0 i przegrali z jedną z najsłabszych drużyn w Europie, reprezentacją Mołdawii 2:3. Kto wie, czy to nie największa klęska w historii. A na pewno jedna z największych.

Miał być spacerek i do przerwy był. Potem było cierpienie. Pozostał wielki wstyd. A początek był naprawdę miły. Doskonale układała się współpraca Arkadiusza Milika i Roberta Lewandowskiego. Najpierw „Lewy” w 12 minucie podał do gracza Juventusu. Potem to Milik odwdzięczył się kapitanowi, który ładnym strzałem pokonał bramkarza gospodarzy. Pod koniec pierwszej połowy napastnik Barcelony mógł dobić rywala. Niewykorzystane sytuacje się mszczą. A poprzedni selekcjoner mawiał, że 2:0 to niebezpieczny wynik… Jednak w przerwie mogliśmy być zadowoleni. Gra się układała, mogła podobać. Na nowo działał duet Milik-Lewandowski. Słabiej wyglądał Piotr Zieliński. Bardzo słabo Damian Szymański. Nie był to mecz Przemysława Frankowskiego. Jednak zaliczył asystę drugiego stopnia. Druga połowa to był koszmar.

Nagła przemiana

Tuż po przerwie fatalny błąd popełnił w środku pola Zieliński. Stracił piłkę – to się zdarza. Jednak zamiast rywala gonić, starać się odebrać piłkę, gracz Napoli wolał przekonać sędziego, że był faul. Arbiter gry nie przerwał, a Ion Nicolaescu strzelił kontaktową bramkę. Zamiast przebudzenia u Biało-Czerwonych nastąpił paraliż. Agresywni byli Mołdawianie. Strzelili bramkę, której sędzia nie uznał, bo dopatrzył się faulu. Nie popełnił błędu – Damian Szymański został odepchnięty. Ale faul był miękki – błędem nie byłoby też uznanie bramki. Polaków to nie otrzeźwiło. Wprawdzie wprowadzeni na boisko Bartosz Bereszyński i Jakub Kamiński wnieśli trochę ożywienia, ale Polacy nie byli już zespołem. „Myśleliśmy już o wakacjach” – przyznał po meczu Jan Bednarek. Mimo beznadziejnej gry Biało-Czerwoni stanęli przed szansą na postawienie kropki nad „I”, zamknięcie meczu. Jakub Kamiński w swoim stylu kapitalnie zabrał się z piłką, ograł rywali. Mógł strzelać, ale podał do Sebastiana Szymańskiego. Gracz Feyenoordu nie zabrał się z piłką.

Wielki wstyd

Po meczu to właśnie ta sytuacja najbardziej dzieliła komentatorów. Jedni obwiniali „Kamyka”, że nie strzelał inni Szymańskiego, że nie wykorzystał sytuacji „na pustaka”. To jednak dyskusja znacząca wyłącznie dla ocen indywidualnych. Bo faktem jest, że bramka nie padła. A z ciekawszych sytuacji były jeszcze nożyce Milika – gdyby wpadło, byłby gol stadiony świata. Niestety, wpadło, dwa razy Mołdawianom. Najpierw na 2:0 podwyższył Nicolaescu, po błędzie Tomasza Kędziory, który do tej sytuacji wydawał się największym wygranym czerwcowego zgrupowania. Potem błąd popełnił Wojciech Szczęsny, wynik ustalił Vladislav Baboglo . Porażka 2:3 mocno skomplikowała sytuację w grupie. Oczywiście można tłumaczyć, że wpadki na Wschodzie są już normą. Reprezentacji zdarzały się klęska z Gruzją, remis i porażka z Armenią, remis z Mołdawią, czy Kazachstanem, gdzie kadra Nawałki wypuściła prowadzenie 2:0. Tym razem jednak przegrana boli, bo graliśmy ze 171 drużyną świata. Piątą od końca w Europie. Wstyd.

Mołdawia – Polska 3:2 (0:2)

0:1 Arkadiusz Milik 12’
0:2 Robert Lewandowski34’
1:2 Ion Nicolaescu 48’
2:2 Ion Nicolaescu 79’
3:2 Vladislav Baboglo 85’

Mołdawia: Dorian Railean – Ioan-Calin Revenco, Artur Craciun, Victor Mudrac, Veaceslav Posmac – Maxim Cojocaru, Vladislav Baboglo, Cristian Dros (46’ Nichita Motpan), Vitalie Damascan (46’ Virgiliu Postolachi), Oleg Reabciuk – Ion Nicolaescu (85’ Serafim Cojocari)

 

Polska: Wojciech Szczęsny – Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Jakub Kiwior – Przemysław Frankowski (64’ Bartosz Bereszyński), Damian Szymański, Piotr Zieliński, Sebastian Szymański (83’ Karol Linetty), Nicola Zalewski (64’ Jakub Kamiński) – Robert Lewandowski, Arkadiusz Milik (73’ Karol Świderski)

 

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img