wtorek, 30 kwietnia, 2024

Obrona przestępców seksualnych, to nie żaden konserwatyzm!

Trzeba sobie jasno powiedzieć, że nie jest konserwatyzmem bronienie przestępców seksualnych. Nie jest troską o dobro Kościoła udawanie, że biskupi robią w sprawie walki z pedofilią wszystko jak należy. Nie ma nic wspólnego z konserwatyzmem i troską o Kościół obrona tego, czego obronić się nie da – mówi dr Tomasz Terlikowski, filozof i publicysta.

Tomasz Terlikowski, fot. Facebook.com

Po pierwszym filmie braci Sekielskich środowiska konserwatywne stanęły po stronie ofiar. Po drugim część z nich broni biskupa Janiaka. Nawet szanowany przez nas tygodnik „Idziemy” zamieścił artykuł ostro krytykujący panią Titaniec, środowisko „Więzi”, broniący de facto biskupa Janiaka.

Dr Tomasz Terlikowski: Trzeba sobie jasno powiedzieć, że nie jest konserwatyzmem bronienie przestępców seksualnych. Nie jest troską o dobro Kościoła udawanie, że biskupi robią w sprawie walki z pedofilią wszystko jak należy. Nie ma nic wspólnego z konserwatyzmem i troską o Kościół obrona tego, czego obronić się nie da. Dlatego ja nie czuję żadnej środowiskowej solidarności z tygodnikiem „Idziemy”. Żadnej! Choć są kwestie, w których się z nimi zgadzam. Ale to, co prezentuje konkretnie redaktor naczelny pisma nie ma nic wspólnego ani z troską o Kościół, ani o konserwatyzm, ani troską o to, by wartości katolickie, chrześcijańskie wartości były głoszone.

Więc z czym mamy do czynienia?

To jest wyłącznie korporacyjna obrona swoich, przy pomocy dość głupiego ataku na ludzi, którzy starają się, w odróżnieniu do księdza Zielińskiego, pomagać ofiarom. W związku z tym, to nie jest tak, że za poprzednim razem środowiska te chciały oczyszczenia. Też nie chciały. Jest w polskim Kościele i na  polskiej tak zwanej konserwatywnej prawicy grupa ludzi, dla których dobro Kościoła się nie liczy. Liczy się wyłącznie interes biskupów i interes partii politycznych, które z poparcia biskupów korzystają. Nie ma to nic wspólnego z dobrem Kościoła, dobrem Polski, ani skuteczną polityką. Skuteczna prawicowa polityka, która chce się opierać na wartościach chrześcijańskich powinna walczyć o to, by Kościół się oczyścił. A nie, żeby Kościół był pełen struktur zła, które niszczą wiarygodność i zaufanie do Kościoła.

Co to oznacza?

To, że za chwilę będziemy mieć to, co w Irlandii. Za kilka lat może w Polsce nie być żadnej struktury jasno głoszącej wartości katolickie. Nie wierzę w to, że jak to się stanie, prawicowi dziennikarze jasno bronią zła, będą bronić Kościoła. Zrobią to samo co irlandzcy politycy. Gdy Kościół przestanie być potrzebny, to go zostawią.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img