wtorek, 7 maja, 2024

Wyszli z Unii, teraz żałują. Wielka Brytania po Brexicie

Brytyjczycy coraz bardziej żałują brexitu. Mocno wpłynął na gospodarkę i rynek pracy.

Strajki pracowników kolei i brytyjskiej służby zdrowia czy znaczące podwyżki podatków na Wyspach mogłyby nigdy nie dojść do skutku, gdyby nie brexit – wyliczyli analitycy londyńskiego think tanku Centre for European Reform, według których jeśli Wielka Brytania pozostałaby w strukturach UE, jej PKB w czerwcu 2022 roku byłby wyższy o 5,5 proc., czyli 33 mld funtów. Eksperci wskazują, że brexit mocno uderzył też w brytyjski rynek pracy – tamtejsi pracodawcy nie wiedzą, gdzie szukać pracowników, a Brytyjczycy powoli zaczynają odczuwać skutki tego ruchu na własnej skórze, podczas codziennych zakupów.

Brexit zwiększył inflację

„Gdyby nie doszło do referendum za wyjściem z Unii Europejskiej, gospodarka Wielkiej Brytanii dziś mogłaby być większa o ok. 33 mld funtów. Pokazuje to tzw. doppelgänger brytyjskiej gospodarki. Symulację pokazującą, jakby wyglądałaby sytuacja, gdyby Wielka Brytania została w UE. Faktycznie jej PKB mogłoby być o ok. 5 proc. wyższe, niż jest – mówi agencji Newseria Biznes Michael Dembinski. Główny doradca w Brytyjsko-Polskiej Izbie Handlowej. Ta różnica jest na tyle znacząca, że pozwoliłaby zapobiec większości ostatnich problemów gospodarczych na Wyspach, bo szybsze tempo rozwoju to większe dochody budżetowe. Dla przykładu większość podwyżek podatków, które w marcu 2022 roku ogłosił ówczesny kanclerz skarbu, a obecny premier Wielkiej Brytanii, Rishi Sunak, nie byłaby potrzebna. Wpływy do budżetu mogłyby też wystarczyć, aby zapobiec obecnym strajkom pracowników kolei czy służby zdrowia (NHS). Ta ostatnia boryka się również z brakami personelu medycznego. Wcześniej wypełniali go m.in. specjaliści z Polski czy Hiszpanii. Teraz uniemożliwia to brexitowa biurokracja.

Brexit był czynnikiem inflacjogennym. Przyczynił się do panującej obecnie na Wyspach recesji. „Brytyjczycy jak najbardziej odczuwają skutki brexitu na własnej skórze. Przede wszystkim w sklepach. Jest coraz mniejszy wybór żywności, ale widać też ogromne braki na rynku pracy. Z jednej strony jest ok. 1,5 mln bezrobotnych Brytyjczyków, z drugiej – ok. 1,2 mln wolnych wakatów na rynku pracy. To były miejsca pracy, które tradycyjnie wypełniali przybysze z krajów Unii Europejskiej, a teraz ich nie ma. I to jest bardzo widoczne w hotelach, restauracjach czy rolnictwie, w którym jest zdecydowanie za mało ludzi, żeby zbierać plony. Ogromne braki są też w budownictwie. Brytyjscy pracodawcy są zdesperowani, nie wiedzą, gdzie szukać ludzi. Stąd też największym problemem Wielkiej Brytanii jest w tej chwili brak wzrostu i perspektyw na to, skąd ten wzrost miałby nadejść – podkreśla ekspert BPCC. Raport Centre for European Reform wskazuje, że inwestycje w Wielkiej Brytanii spadły o 11 proc.

Ponad połowa uważa, że Brexit był pomyłką

Spadł handel towarami – o 7 proc. Londyn przestał być finansową stolicą Europy, wskutek czego pogorszył się bilans w eksporcie usług finansowych. „Londyn stracił pozycję światowego lidera rynków finansowych. Nadal jest bardzo ważny, ale już od 2016 roku był widoczny odpływ wielu instytucji. W tym brytyjskich, które zakładały siedziby swoich europejskich filii na terenie krajów Unii Europejskiej. Wcześniej Wielka Brytania przez lata miała wysoką nadwyżkę handlową w usługach finansowych, teraz ona powoli spada – mówi Michał Dembinski. Wielka Brytania formalnie wystąpiła z UE 31 stycznia 2020 roku. Był to efekt przeprowadzonego trzy lata wcześniej referendum, w którym za opuszczeniem Unii Europejskiej zagłosowało 51,89 proc. brytyjskiego społeczeństwa. Za pozostaniem opowiedziało się 48,11 proc. frekwencja wyniosła 72 proc. Okres przejściowy, podczas którego Wielka Brytania pozostawała częścią jednolitego rynku i unii celnej, trwał do końca 2020 roku. Pozwolił na przeprowadzenie negocjacji w sprawie przyszłych stosunków z Unią. Nie wszystkie szczegóły udało się jednak ustalić.

W tej chwili ponad połowa sondowanych Brytyjczyków uważa, że brexit był pomyłką. Nadal nie ma jednak przewagi tych, którzy chcieliby, żeby Wielka Brytania szybko wróciła do Unii – mówi główny doradca w Brytyjsko-Polskiej Izbie Handlowej. „To potrwa jeszcze kilka lat, bo w grę wchodzą tu m.in. czynniki demograficzne. Referendum miało miejsce ponad sześć lat temu i mnóstwo młodych ludzi nawet nie miało szansy wtedy zagłosować. Dziś już mają gorsze perspektywy życiowe i ekonomiczne niż to starsze pokolenie, które w 2016 roku głosowało za brexitem. Część tego pokolenia już nie żyje. Nastroje Brytyjczyków w tej kwestii się zmieniają, ale to jest raczej perspektywa lat niż miesięcy. Styczniowy sondaż Savanta dla brytyjskiego dziennika „The Independent” pokazał, że ponad sześć lat po referendum prawie 2/3 Brytyjczyków popiera kolejne głosowanie w sprawie ponownego przystąpienia do Wspólnoty. Rok temu opowiadało się za nim 55 proc. mieszkańców Wysp.

Kiedy powrót?

Podzielone są jednak zdania dotyczące tego, kiedy nowe referendum miałoby się odbyć. 22 proc. Brytyjczyków uważa, że niezwłocznie, 24 proc. – że w ciągu najbliższych pięciu lat. 11 proc. badanych – w okresie 6–10 lat. Przeciwnych ponownemu głosowaniu jest mniej niż 1/4 Wyspiarzy. To spadek z 32 proc. w ubiegłym roku do 24 proc. obecnie. Już ponad połowa Brytyjczyków ocenia, że brexit okazał się złą decyzją (54 proc. wobec 46 proc. rok temu). Jeszcze wyższy odsetek (56 proc.) jest zdania, że negatywnie wpłynął on na brytyjską gospodarkę.

(Newseria)

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img