środa, 8 maja, 2024

Praska opera mydlana zbliża się wreszcie ku końcowi. Musiał wkroczyć Sejm

 Sejm przyjął ustawę, która umożliwi radnym z Pragi-Północ odwołanie przewodniczącego Rady Dzielnicy. Nie udaje im się tego zrobić, mimo, że mają większość. A wszystko przez… COVID.

Spór w Radzie Dzielnicy Praga-Północ toczy się od bardzo dawna, przypomina już operę mydlaną. Przez kilkanaście miesięcy radni nie mogli odwołać przewodniczącego rady. Można to bowiem zrobić wyłącznie na sesji stacjonarnej. Tymczasem przewodniczący rady Ireneusz Tondera, niegdyś z SLD, dziś niezrzeszony zwoływał jedynie sesje zdalne. I to pomimo faktu, że pandemia COVID dawno się skończyła. Tłumaczył, że jako człowiek odpowiedzialny nie chce sytuacji, w której ktoś zachoruje, lub nie daj Boże umrze. Sprawa toczyła się na tyle długo, że aż trafiła do parlamentu. I Sejm odpowiednią ustawę przyjął. – Radni od dawna chcą odwołać przewodniczącego, a ten nie chce ustąpić i wykorzystuje do tego kruczki prawne. To kuriozum, teraz na szczęście to się zmieni – mówi  poseł PiS i były burmistrz Pragi, Paweł Lisiecki.   Wg nowego prawa o tym, czy sesja ma charakter zdalny decydują radni, na głosowaniu jawnym. Na odwołanie przewodniczącego radni jeszcze poczekają. Na razie ustawą zajmie się Senat. Jeśli senatorowie za nią zagłosują, trafi do podpisu prezydenta, który ma na decyzję 30 dni. Może ustawę podpisać, zawetować lub skierować do Trybunału Konstytucyjnego.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img