W swojej polemice Przemek Harczuk zarzucił mi brak dystansu do PIS. Nie jest to prawda, bo ja od początku rządów PIS miałem do niego dystans a głosowałem na nich „z braku laku”. Natomiast teraz obserwuję ludzi, którzy z tą partią wiązali naprawdę wielkie nadzieje a dzisiaj są zawiedzeni, pomstując na nich i upatrując dobra w ruskich onucach, zwanych „Konfederacją” i w podobnych „ściemach”. Czy realne podziały idą w poprzek? Tak, idą, ale idą w poprzek PIS, no może także w poprzek niszowych ugrupowań.
Nie można z nimi wiązać żadnych nadziei
Z partiami sejmowymi, innymi niż PIS nie można wiązać ŻADNYCH nadziei. Wszystkie, zarówno prawicowa Konfederacja, liberalna Platforma jak i lewica, będą dążyć do tego, „żeby było jak było” i pod różnymi przykrywkami ideowymi zlikwidują nawet te, raczej nędzne zmiany, które wprowadził PIS. Tak, przyznaję, że zmiany są raczej nędzne, ale to wynika z tego co pisałem na temat „Kaczorów” w tekście od którego zaczęła się nasza polemika. W przeciwieństwie do idealistów i moralistów jak Walentynowicz i Gwiazdowie, oni zawsze pragmatycznie grali o to co jest realne do ugrania.
Dziadowska reforma. Ale
Sprawa dziadowskiej reformy wymiaru sprawiedliwości cały czas mnie boli tak jak Przemka. Pamiętam jednak o tym, że PIS jako pierwszy śmiał ruszyć te togowe święte krowy. Przyznaję, że wyszło z tego więcej gadania niż konkretów. Zdaję sobie jednak sprawę, że to jest trudna rzecz dla partii, która nie ma większości konstytucyjnej. W mediach społecznościowych przedstawiam się jako „specjalista od wyrzucania gnoju”. Otóż mocno zbity gnój, zanim się go wyrzuci, trzeba rozbić „capami”, takimi specjalnymi, zagiętymi widłami. Od tego rozbijania gnoju w chlewie nie ubywa a śmierdzi jeszcze bardziej. Za to łatwiej go potem wyrzucić. Dla mnie jest tu pewna analogia z podejściem PIS do reformy sądów.
Zdaje sobie sprawę z błędów
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że PIS popełnił tu też ewidentne błędy. Jednak błędów nie popełnia ten, co nikt nie robi. Jeśli chodzi o dekomunizację, to też PIS wprowadza ją pragmatycznie i powoli. Nie próbowali robić dekomunizacji ustawowej jak ta, którą usiłowali wprowadzać Kamiński i Niesiołowski za czasów niesławnego AWS. Dekomunizują powoli a jeżeli, jak twierdzisz, zostawiają tych swoich, to i tak dużo ich mniej. Polityka zagraniczna PIS to powód sam w sobie, by głosować na tą partię. Tak ogólnie, to trudno bym ich krytykował, kiedy na długo przed nimi, postulowałem połączenie koncepcji Międzymorza (adaptowanej do współczesności) z opcją proamerykańską. Obecnie PIS właśnie to robi. W obliczu wojny na Ukrainie również zachowują się jak trzeba.
Gdyby nie wojna, to bym nie głosował
A alternatywy są tu przerażające. W zasadzie jedna alternatywa – powrót do roli condominium rosyjsko-niemieckiego i to już w wersji hard. Jeno PO i Konfederacja w różne ideowe formy to ubierają. W sumie, gdyby nie sytuacja geopolityczna, to obecnie bojkotował bym wybory i zostałbym całkowitym politycznym abnegatem. Jak wiesz, siedzę od lat w przygranicznej wiosce, bo od wielkiej polityki sensu stricte, uciekłem. Niestety, w dobie wojny na Ukrainie, tak zupełnie zignorować polityki nie można, więc głosować trzeba na to, co na „politycznym rynku” zdecydowanie najlepsze, choć od naszych marzeń bardzo dalekie.
Klaudiusz Wesolek