wtorek, 28 listopada, 2023

Ewakuacja w metrze. Karetki, policja, strażacy. Co się stało?

MUSISZ PRZECZYTAĆ

Wozy straży pożarnej, policji i pogotowia. Ewakuacja pasażerów, zamknięta stacja metra. Dramatyczne sceny rozegrały się na stacji Centrum w piątkowe popołudnie.

Zamieszanie jest ogromne. Są strażacy, wygląda, jakby prowadzili akcję gaśniczą – relacjonowała w piątek po godzinie 17.00 Anna Kotlarska, reporterka „Nowego Telegrafu Warszawskiego”. – Rozmawiam z ludźmi, zostali wyproszeni, nie wiedzą co się dzieje. Jak zdążyłam ustalić, to na pewno nie są ćwiczenia – dodała. Na miejscu pojawiła się też policja oraz karetki pogotowia. Jak się okazało, faktycznie nie były to ćwiczenia, ale… fałszywy alarm. Nie wywołany przez żartownisia lecz zbyt dobre zabezpieczenia metra. Z niewiadomych przyczyn system ostrzegania włączył alarmy przeciwpożarowe, które postawiły służby na nogi. Na miejsce przybyli strażacy, policjanci, pogotowie. Służby ewakuowały stację, strażacy sprawdzili perony metra i tunele techniczne. Okazało się, że nie ma żadnego pożaru, ani zadymienia. Nie wiadomo na razie co spowodowało alarm. Najpewniej były to zbyt czułe czujki dymowe. Przed godziną 19.00 ruch został przywrócony. Zdania zdezorientowanych pasażerów są podzielone. „Nie rozumiem, przecież takie zbyt wyczulone systemy mogą sparaliżować ruch w mieście” – nie krył oburzenia Rafał, student z Warszawy. „Bardzo dobrze, że reakcja była. Lepiej dmuchać na zimne, niż przegapić prawdziwe zagrożenie” – mówiła z kolei Wiesława, emerytka z Grochowa.

(Anna Kotlarska/Telegraf24)

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img