wtorek, 7 maja, 2024

Kraj futbolu i kawy na zakręcie. Zagrożona jedna z największych demokracji?

Brazylia czeka oczywiście na Mistrzostwa Świata w Katarze (piłka nożna jest tam religią). Ale wcześniej odbędzie się tam druga tura wyborów prezydenckich. Kandydaci są tak skrajnie różni, że w razie remisu może dojść do zamieszek i załamania jednej z największych demokracji świata.

Pierwszą turę wygrał były prezydent Luiz Inácio Lula da Silva. Reprezentant środowisk bardziej lewicowych, prostych ludzi, za którego władzy zdecydowanie poprawiły się warunki życiowe społecznych nizin, zmniejszyły obszary biedy. Jednocześnie powiązany z aferami korupcyjnymi, siedział w więzieniu. Nieznacznie wyprzedził urzędującego prezydenta Jaira Bolsonaro. Obecną głowę państwa popierają środowiska wielkiego biznesu, oskarżanego o wycinanie lasów deszczowych. Środowiska radykalnych chrześcijan z protestanckich, skrajnych ruchów para zielonoświątkowych. Obaj kandydaci zagospodarowali niemal całą scenę polityczną – kandydatka nr trzy zdobyła poniżej 5 proc. głosów. W razie wyniku bliżej remisu może wg ekspertów dojść do zamieszek, a nawet zagrożenia jednej z największych demokracji świata i największej w Ameryce Południowej. Jedno obu kandydatów niestety łączy. Sympatia do Rosji i Władimira Putina.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img