poniedziałek, 29 kwietnia, 2024

Kiedyś chorobę tę łączono z wilkołakami. Rzecz o wściekliźnie

Na Mazowszu wciąż trwa walka z epidemią wścieklizny. Warto przypomnieć najważniejsze zasady. Szczepienia własnych zwierząt, pilnowanie ich, nie zbliżanie się do nieznanych zwierząt. Nawet tak słodkich jak wiewiórki, czy jeże. Na wściekliznę zapaść mogą wszystkie ssaki. Po wystąpieniu objawów na ratunek ZAWSZE jest za późno.

Sytuacja jest poważna. Walka z epidemią trwa już drugi rok. obszarem zagrożonym jest cała Warszawa. W środę, 28 września,  przypadał Światowy Dzień Wścieklizny.  Tegoroczne hasło brzmiało „Jedno zdrowie, zero śmierci”. Warto przypomnieć, że wścieklizna to najgroźniejsza zoonoza, czyli choroba odzwierzęca. Zakażenie, jeśli wystąpią objawy – atak całego układu nerwowego, wodowstręt,  zawsze prowadzi do śmierci. Od kontaktu z chorym zwierzęciem, do objawów ratunkiem może być surowica. Ale po kolei.

Wścieklizna. Co to jest

Na wściekliznę chorują ssaki. A więc zarazić możemy się od wszystkich ssaków, nie zarazimy się od ryb, gadów, czy ptaków. Do zarażenia dochodzi przez dostanie się śliny bądź krwi chorego zwierzęcia do krwi innego zwierzęcia lub człowieka. Dlatego najważniejsza jest profilaktyka. Unikajmy kontaktu z obcymi zwierzętami. Nawet takimi, jak wiewiórki, czy jeże. Jeśli dojdzie do kontaktu, na przykład zostaniemy polizani, lub co gorsza – pogryzieni, a nie znamy zwierzęcia – zgłaszamy się do lekarza. Tylko surowica w formie zastrzyków uratuje nas przed wystąpieniem objawów. Gdy te wystąpią – jest już za późno. Druga sprawa – dbajmy o nasze zwierzęta domowe. Nie wypuszczajmy ich. Psy prowadzajmy WYŁĄCZNIE na smyczy. Kotów nie wypuszczajmy.

Kluczowe szczepienia

Wreszcie – dbajmy o szczepienia. W przypadku psów są one obowiązkowe od wielu lat. W tym roku obowiązkowe są także szczepienia kotów. Szczepionkę dostanie każdy Mruczek raz w roku (jeśli skończył cztery miesiące). Brak szczepienia to kara – 500 złotych.  We wrześniu na Mazowszu po raz kolejny rozrzucono szczepionki dla lisów. To te zwierzęta są najbardziej podatne na zarażenie wścieklizną. I wśród nich przypadków choroby było najwięcej. Ale chorowały też jenoty, sarny (wstrząsający był opis wściekłej sarenki, która szarżowała na ludzi jak dzik). Kuny, nietoperz, psy i koty. A nawet borsuk. Często na wściekliznę chorują też wiewiórki, czy jeże. Ważne jest, by uważać samemu i dzieci nauczyć, że bliski kontakt z obcymi zwierzętami nie przynosi nic dobrego.

Źródło historii o wilkołakach

Ważne! Gdy napotkamy chore, bądź ranne zwierzę, którego nie znamy, nie pomagajmy sami – wezwijmy pomoc np. Ekopatrolu.  Dziś na szczęście zakażenia wścieklizną wśród ludzi w Polsce są niezwykle rzadkie. Choć nie można wykluczyć, że w niektórych przypadkach na przykład zapaleń mózgu wścieklizna nie jest po prostu diagnozowana. Jednak choroba jest rzadka. Kiedyś było inaczej. Co więcej, legendy o wilkołakach dotyczyły podobno ludzi cierpiących na wściekliznę. Ma to swoje uzasadnienie – osoba pogryziona przez wściekłego psa po krótkim czasie dostawała ataku strasznej choroby, atakującej układ nerwowy. Powodującej wodowstręt, ataki szału, drgawki. Dziś wścieklizna wciąż jest częstym schorzeniem chociażby w Indiach.

 

 

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img