poniedziałek, 29 kwietnia, 2024

Moja bańka jest lepsza niż twoja? Jest źle, a będzie gorzej

Jakiś czas temu obejrzałem w internecie dyskusję o możliwości wybuchu III wojny światowej. I uczestnicy debaty utrzymywali, że preludium do globalnego konfliktu już trwa. A wojna straszniejsza od tej sprzed 80 lat jest tylko kwestią czasu. Jedynym optymistycznym (jeśli w takiej sytuacji można doszukać się czegoć optymistycznego) wnioskiem jest to, że epicentrum zagłady będzie tym razem poza Europą, na Pacyfiku wezmą się za łby Amerykanie z Chińczykami. Będzie największa tragedia w historii ludzkości, ale nie na naszym terenie.

fot. Domena Publiczna US

Oczywiście rykoszetem oberwiemy – wywołany konfliktem ekonomiczny kryzys doprowadzi do zubożenia całego społeczeństwa. A zaangażowanie USA w dalekowschodni konflikt sprawi, że Europa dla Waszyngtonu będzie mniej ważna. A dla Polski oznaczać to będzie zainteresowanie naszym krajem mocarstwa ze Wschodu znacznie bliższego. W tej niewesołej dość perspektywie sytuacja nad Wisłą wygląda żenująco. Ideologiczne i polityczne spory są na poziomie piaskownicy. Media nie są od nich dalekie. Oto dowiadujemy się, że dziennikarka zostaje za przeprowadzenie wywiadu przez jedną stronę oskarżona o promowanie homoseksualizmu i kultury gejowskiej, LGBT, przez drugą stronę o brak tolerancji i homofobię. Skoro dziennikarz atakowany jest przez dwie strony być może ma rację i zasługuje w takim razie na dziennikarską nagrodę, ale prestiżowy magazyn, który nagrody przyznaje w tym roku, pod naporem lewej strony postanowił nagrody nie przyznać. W Nowym Telegrafie Warszawskim, zachowując wszelkie proporcje także doświadczyliśmy niechęci obu stron polsko-polskiej wojny. Gdy opisywaliśmy sprawę Mirosława Ciełuszeckiego, przedsiębiorcy niszczonego przez wymiar niesprawiedliwości, którego tragedia obciąża wszystkie formacje, które rządziły Polską w ostatnich dwóch dekadach, przez jednych zostaliśmy oskarżeni o pisanie na polecenie rządu (bo krytykujemy sądy, za skandaliczny wyrok), przez innych o plucie na rząd na potrzeby „wrogich sił” (bo ośmieliliśmy się skrytykować prokuraturę i reformę sądów, która nie załatwia niczego, jedynie upolitycznia wymiar sprawiedliwości). Normalnie z faktu, że krytyka spada z dwóch stron powinniśmy się cieszyć. Rzecz w tym, że niestety, ale czasy są trudne, a będzie jeszcze gorzej. I w takiej sytuacji przydałoby się odbudowanie wspólnoty, a nie zamykanie w medialnych bańkach, kibicowanie którejś ze stron niszczącego sporu. Jako medium staramy się poza ramy tej wojny wychodzić. Robić gazetę dla tych, którzy nie chcą jedynie prostackich rozwiązań i odpowiedzi.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img