Rozumiem konieczność obrony granicy, nie akceptuję ataków niektórych celebrytów na ludzi, z których większość ofiarnie i z narażeniem życia pełni uczciwie służbę. Zgłaszam też jednak votum separatum wobec haniebnych działań wielu moich kolegów po fachu, którzy do jednego wora wrzucają terrorystów, młodocianych przestępców, agentów Putina i bezbronne dzieci, gwałcone i mordowane kobiety, zrozpaczonych ojców rodzin. Nazywanie kogoś robactwem, sprowadzanie do roli podludzi, ładowanie do jednego wora gwałcicieli i zgwałcone kobiety nie jest żadną obroną munduru. Ani z chrześcijaństwem, ani z patriotyzmem, nie ma nic wspólnego.
Mój śp. Dziadek (rocznik 1899) jako nastolatek pod koniec I wojny światowej, wtedy nazywanej wielką wojną, załapał się na końcówkę walk o niepodległość. Później wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej. W wolnej Polsce był w Korpusie Ochrony Pogranicza, służył na gorącej granicy z sowietami. Z II wojny światowej do domu nie wrócił. Umarł jako uchodźca na Zachodzie w czasie, gdy w Polsce szalał stalinowski terror.
Rozumiem więc konieczność obrony granicy, nie akceptuję obrzydliwych ataków niektórych celebrytów na ludzi, z których większość (jestem o tym przekonany) ofiarnie i z narażeniem życia pełni uczciwie służbę. Zgłaszam też jednak votum separatum wobec haniebnych działań wielu moich kolegów po fachu, którzy do jednego wora wrzucają terrorystów, młodocianych przestępców, agentów Putina i bezbronne dzieci, gwałcone i mordowane kobiety, zrozpaczonych ojców rodzin, którzy chcąc wyrwać najbliższych z jednego kręgu piekła, przenieśli się do innego. Sprowadzanie ich do roli podludzi jest nie tylko podłe, ale skończy się katastrofą. Ani z chrześcijaństwem, ani z patriotyzmem i obroną munduru, nie ma nic wspólnego.
Uciekali z piekła, w piekle pozostali
Nie widziałem filmu Agnieszki Holland, nie o nim jest niniejszy tekst. Raczej obok niego i dyskusji społecznej, jaką wywołał. Chodzi o migrantów i uchodźców. Uważam, że polskiej granicy trzeba bronić. Putin i Łukaszenka to zbrodniarze, którzy cynicznie wykorzystują dramat nieszczęśliwych ludzi, by zaprowadzić chaos nie tylko w Polsce, ale całej Europie. Jednak wściekam się, gdy także moi znajomi wypisują brednie, że wszyscy uchodźcy i imigranci z granicy z Białorusią są rzekomo agentami Putina, bądź terrorystami. Oczywiście – tacy ludzie też tam są. Są tam też jednak dzieci, kobiety, ludzie, którzy wyrwali się z potwornej biedy. Zrozpaczeni uwierzyli bandziorom, którzy przekonywali ich, że trafią do lepszego świata. Ksiądz Waldemar Cisło, ze stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, w wywiadzie dla Salonu 24 opowiedział, jak ten mechanizm wygląda. Ludzie zbierają ostatnie, bardzo skromne oszczędności, oddają je tym, co obiecują wyrwanie się z afrykańskiego piekła.
Gdy mają wsiadać na statek, który zawiezie ich do „europejskiego raju”, okazuje się, że zamiast statku jest ponton. Dla pasażerów nie ma nawet kapoków ochronnych. I nie ma możliwości wycofania się, bo miły wcześniej „emisariusz lepszego świata” pokazuje prawdziwe oblicze. Wyciąga broń, przykłada do skroni. Uchodźca, imigrant (obojętne), ma wybór. Albo wsiada na łódkę, która w każdej chwili może zatonąć, albo dostaje kulkę w głowę. Myśląc tokiem pozbawionego zasad zbrodniarza to logiczne. Powrót takiego kogoś do rodzinnej miejscowości, opowiedzenie, że cała „podróż do raju” jest picem, byłoby dla mafii śmiertelnie groźne. Bo mniej osób uwierzyłoby w opowieści oszustów. Biznes musi się kręcić.
Odpowiedzialność zbiorowa obca naszej cywilizacji
Tak, przestępczość w środowiskach migrantów jest problemem. Jednak pierd…, że wszyscy są przestępcami, jest tak samo prawdziwe, jak twierdzenie, że wśród rodowitych Europejczyków przestępczości nie ma wcale. Mam konkretne przykłady. Opisywałem historię Białorusina, który jeszcze przed kryzysem granicznym przepłynął Bug, szukał schronienia w Polsce. Spotkał się z różnymi postawami. Od wielkiej pomocy, po urzędniczą bezduszność. Udało mu się. Są historie kobiet, gwałconych, bitych, odnajdywanych w lesie, nierzadko w stanie bardzo ciężkim. Nie zajmowałem się historiami dzieci, ale też jest ich wiele.
Oczywiście, wśród przybywających do Europy są młodzi przestępcy i terroryści. A i agentów Putina i Łukaszenki najpewniej się znajdzie – nielogiczne jest, żeby ich nie było. Wrzucanie zbrodniarzy, morderców, terrorystów do jednego worka z gwałconymi kobietami, dziećmi, zrozpaczonymi ludźmi, jest jednak chore, krzywdzące, zwyczajnie nieprawdziwe. Odpowiedzialność zbiorowa jest sprzeczna z zasadami naszej cywilizacji, wartości chrześcijańskich i humanistycznych. Zgodna jednak z psychologią tłumu. O ile jednak strach zwykłych ludzi można zrozumieć, podsycanie go przez media i osoby publiczne jest niegodziwe. A internetowe epitety, typu robactwo, hołota (a słowa takie padły) świadczą o totalnym zdziczeniu. To opluwanie, nie obrona munduru.
Przemysław Harczuk