piątek, 3 maja, 2024

Od Strejlaua do Wójcika. Smutna dekada

Lata 90-te to w polskiej piłce dziwny czas. Wielu zawodników naprawdę zdolnych. Legia i Widzew zagrały w Lidze Mistrzów, legioniści w ćwierćfinale tych rozgrywek, a wcześniej w półfinale Pucharu Zdobywców Pucharów. Młodzieżówka zdobyła wicemistrzostwo olimpijskie, a juniorzy mistrzostwo Europy do lat 16 i 4 miejsce na MŚ do lat 17. Ale był to też czas największej korupcji w polskiej lidze, i transformacji, która na sporcie odbijała się nie najlepiej. Dość powiedzieć, że jako wzór profesjonalizmu wskazywano kadrę olimpijską, bo… miała w czym trenować. Czy w tej sytuacji dziwi, że dorosła kadra nie zakwalifikowała się na żaden wielki turniej?

Lata 20-te XX wieku to czas dziewiczy i romantyczne początki reprezentacyjnego futbolu, lata 30-te czwarte miejsce na igrzyskach i udział na mistrzostwach Świata, cztery gole Ernesta Wilimowskiego w jednym mundialowym meczu. Lata 50-te to historyczne zwycięstwo z ZSRR, wyrównane boje o awans. 70-te to pasmo największych sukcesów. Marne 80-te to jednak medal i 1/8 finału MŚ. Lata 2000. trzy udziały w wielkiej imprezie, w tym pierwszy w historii awans na Euro. Kolejna dekada to organizacja mistrzostw u siebie, ćwierćfinał Euro we Francji, udział na MŚ. Kolejna dekada ledwie się zaczęła, a jednak kadra odnotowała udział w Euro i szykuje się właśnie na Mistrzostwa Świata. Lata 90. XX wieku, choć piłkarze byli lepsi niż dekadę później, należą obok 40-ych i 60-ych do najsmutniejszych w dziejach reprezentacyjnej piłki. Ale też chyba do najciekawszych.

Prawie w ósemce w Europie. Eliminacje Euro 92

W lata 90-te polska reprezentacja wkroczyła z selekcjonerem Andrzejem Strejlauem. Były asystent Kazimierza Górskiego dokańczał nieudane eliminacje mundialu Italia 90, ale szans na awans wielkich nie miał. Eliminacje przegrał Wojciech Łazarek. Strejlau zaś całkiem nieźle poradził sobie w eliminacjach Mistrzostw Europy. Przegrał je, ale z czterozespołowej grupy awansował tylko zwycięzca, w turnieju grało osiem zespołów, a walka o awans toczyła się do ostatniej kolejki. Można powiedzieć, że Strejlau walczył o ćwierćfinał Euro, a w grupie miał Anglię (4 zespół MŚ), Irlandię (ćwierćfinalistę MŚ) i Turcję. Polacy przegrali 0:2 na Wembley, wygrali z Turcją 1:0 na wyjeździe i 3:0 u siebie. Potem zremisowali z Irlandią 0:0 z Dublinie. W rewanżu w Poznaniu przegrywali 0:1, potem 1:3, a mimo to wyciągnęli remis 3:3. Zremisowali na koniec z Anglią 1:1. Ale do przerwy prowadzili 1:0 a w Stambule był remis między Turcją i Irlandią. Taki wynik dawał awans Polakom…

Medal młodzieżówki, zazdrość o dres

W tym czasie młodzieżówka Janusza Wójcika wygrała grupę eliminacji MME. Także z Anglią, Irlandią i Turcją. Zdobyła komplet punktów. W dwumeczu ćwierćfinałowym odpadła z Danią 0:5 i 1:1. Ale do półfinału awansowali Szkoci, którzy nie występowali w Igrzyskach. A to oznaczało, że na turniej olimpijski do Barcelony pojedzie zespół mający najlepszy współczynnik spośród przegranych w ćwierćfinale. Biało-Czerwoni pojechali na Igrzyska, na których zdobyli srebrny medal. Niezależnie od rozmaitych oskarżeń, niedomówień, dla pokolenia obecnych 35 i 40-latków to jedyny polski medal w reprezentacyjnej piłce nożnej. Natomiast doszło też do niezdrowych emocji. Ambitny Janusz Wójcik chciał na już przejmować kadrę, chłopaki chcieli „zmieniać szyld i grać dalej”. Reprezentacyjna starszyzna i Andrzej Strejlau nie chcieli o tym słyszeć. Olimpijczycy uwaani byli za tych profesjonalnychm, bo ich drużyna miała na stanie jednolite…. dresy. Pierwsza reprezentacja o stroje musiała się wykłócać. Bywało, że piłkarze grozili strajkiem. Raz, zagrali w strojach HSV Hamburg.

Eliminacje MŚ’94. Niezły początek, blamaż z San Marino, dymisja po Oslo

Mimo kłopotów Strejlau zbudował fajny zespół będący pokoleniową mieszanką. Młodzi medaliści z Barcelony grali obok Romana Koseckiego, czy Jacka Ziobera, w meczu z Holandią na boisku pojawił się weteran, Włodzimierz Smolarek. Miał nawet okazję do zdobycia bramki. Początek eliminacji MŚ 1994 był obiecujący. Polacy wygrali z Turcją 1:0, remisowali z Holandią na wyjeździe 2:2 (prowadzili 2:0). Po obiecującej jesieni przyszła wiosna, beznadziejny dwumecz z San Marino – 1:0 u siebie po golu zdobytym ręką, 3:0 na wyjeździe po także słabym spotkaniu. Remis 1:1 z Anglią wlał w serca kibiców nadzieję – Polacy prowadzili, a dwie dogodne sytuacje zmarnował Marek Leśniak. Jesień przekreśliła wszystko. Wcześniej PZPN odebrał Legii Warszawa mistrzostwo Polski. Trenerem Legii był Janusz Wójcik, jego piłkarze po decyzji związku odmówili gry w kadrze. W tym najlepszy z nich, Wojciech Kowalczyk. Biało-Czerwoni przegrali gładko na Wembley 0:3, potem po bardzo dobrym i dramatycznym meczu z Norwegią w Oslo 0:1. Strejlau zrezygnował.

Czarna jesień, smutny bilans Strejlaua

Bardzo dobry fachowiec, ciekawy ekspert i rozmówca, jako selekcjoner dla pokolenia obecnych 40-latków był symbolem klęsk i niespełnionych nadziei polskiej drużyny. Następcą Strejlaua został jego asystent, Lesław Ćmikiewicz. Były świetny piłkarz przegrał decydujący o awansie mecz z Norwegami w Poznaniu aż 0:3. Szanse Polacy stracili, więc do kadry wrócili legioniści. Ale i z nimi Biało-Czerwoni przegrali z Turcją 1:2 i Holandią 1:3. Kadencję Strejlau zaczął jeszcze w latach 80. w PRL czas transformacji piłce nie służył. Jako selekcjoner przejmował kadrę, gdy miała już tylko teoretyczne szanse na awans do MŚ we Włoszech. Otarł się o mistrzostwa Europy i oddał kadrę asystentowi, gdy szanse na wyjazd na MŚ w USA były też tylko teoretyczne. Na mistrzostwa Europy Polacy nie pojechali, ale by zagrać w ósemce trzeba było wygrać ciężką grupę. Na mistrzostwa Świata awansowały wprawdzie dwa zespoły, ale w grupie była Anglia, Holandia, Norwegia i Turcja. Awans uzyskali Holendrzy i Norwegowie.

Czas Apostela. Dramatyczne boje o Euro 96

Następcą Lesława Ćmikiewicza został Henryk Apostel. Po lepszych i gorszych meczach towarzyskich drużyna zaczęła od falstartu eliminacje mistrzostw Europy. Przegrała w Tel Awiwie 1:2 z Izraelem. Potem było jednak lepiej. 1:0 z Azerbejdżanem, 0:0 z Francją, pechowe 1:2 w Bukareszcie, z bardzo mocną wtedy Rumunią. Potem 4:3 z Izraelem (po dobrym meczu, ale bramki dla gości po fatalnych błędach bramkarza), 5:0 ze Słowacją. Wreszcie 1:1 po dreszczowcu z Francją w Paryżu. Remis u siebie z Rumunią skomplikował sytuację a po 1:4 w Bratysławie Polacy pożegnali się definitywnie z mistrzostwami Europy. Na koniec już w eksperymentalnym składzie kadra zaliczyła kompromitujące 0:0 z Azerami. Ale trzeba tej drużynie oddać, że miała swój styl. Że mało brakowało do awansu. Że zagrała niezły mecz towarzyski z mistrzem Świata – Brazylią (1:2), w eliminacjach napsuła krwi Francuzom. A byli to Trójkolorowi, którzy wywalczyli zaraz 3-4 miejsce na Euro 1996, mistrzostwo świata 1998 i mistrzostwo Europy 2000.

Nieobliczalna wesoła ferajna

O możliwościach kadry Apostela można dyskutować. Ale kto wie, może gdyby Biało-Czerwoni utrzymali 1:0 w Paryżu tych sukcesów Zidana i spółki by nie było? I to Polacy zdobyliby medale? W zespole Apostela prym wiodło czterech muszkieterów w ofensywie – Andrzej Juskowiak, król strzelców igrzysk w Barcelonie, najlepszy strzelec eliminacji 96. Jego partner w ataku Wojciech Kowalczyk, ofensywny pomocnik Roman Kosecki i reżyser gry, pomocnik roku w Bundeslidze, Piotr Nowak. O miejsce w bramce rywalizowali Maciej Szczęsny i Andrzej Woźniak, który był bohaterem meczu we Francji, określony jako „Książę Paryża”. W drużynie byli też olimpijczycy z Barcelony Tomasz Wałdoch, Tomasz Łapiński, Marek Koźmiński, Piotr Świerczewskim czy Tomasz Wieszczycki, a mocną pozycję wywalczył też Jacek Zieliński, czy debiutujący z Francją Tomasz Iwan. Jednak słabością zespołu był brak głębi składu, wypadnięcie jakichś zawodników powodowało potworne osłabienie. I była też słabość pozaboiskowa. Wesoła ferajna Apostela uważana jest za najbardziej rozrywkową ekipę w dziejach reprezentacji Polski.

Stachurski, Piechniczek, Pawlak i Wójcik. Eliminacje MŚ Francja’98

Po Apostelu w czterech meczach kadrę poprowadził Władysław Stachurski, trener, który z Legią awansował do półfinału Pucharu Zdobywców Pucharów. Po słabych wynikach towarzyskich zastąpił go Antoni Piechniczek, który dwa razy wprowadził Polaków na mistrzostwa Świata w 1982 i 1986 roku. W 1982 zajął trzecie miejsce, w 1986 awansował do 1/8. W eliminacjach MŚ we Francji 1998 roku Biało-Czerwoni trafili na Włochów i Anglików, a także Mołdawian i Gruzinów. Najlepszy był mecz na Wembley, przegrany pechowo 1:2. Polacy prowadzili 1:0 po golu Marka Citki, świetny mecz rozegrał Piotr Nowak. Potem było nieprzekonujące zwycięstwo z Mołdawią 2:1. Na wiosnę niezłe spotkanie i remis 0:0 z Włochami. Potem jednak wyraźna porażka we Włoszech 0:3 i w Chorzowie z Anglią 0:2. Polska straciła szanse awansu, Piechniczek podał się do dymisji. W meczu z Gruzją (4:1) zastąpił go Krzysztof Pawlak, który ma najlepszą średnią w historii selekcjonerów. Potem PZPN powierzył kierowanie kadrą Januszowi Wójcikowi.

Janusz Wójcik. Reanimacja wielkiego mitu

Za Wójcikiem ciągnął się mit trenera, który zdobył srebro na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie w 1992 roku. Potem wygrał polską ligę z Legią Warszawa, ale tytuł PZPN zabrał. Wójcik wyjechał do Emiratów Arabskich, w roku 1997 wreszcie dostał upragnioną kadrę. Pierwszym zadaniem było dokończenie przegranych już eliminacji. Biało-Czerwoni ograli 3:0 Mołdawię w Kiszyniowie. Potem przegrali 0:3 z Gruzją w Tbilisi. Wójcik nie miał pojęcia, że ta klęska wpłynie na całą jego kadencję. Sprawiła bowiem, że w eliminacjach ME Polacy losowani byli z 4 koszyka. W efekcie obok Anglii i Bułgarii wylosowali mocną Szwecję. Rok 1999 to porażki w meczach towarzyskich, choć wśród rywali Paragwaj i Chorwacja, drużyny, które potem na MŚ zagrały dobrze, Chorwaci zdobyli nawet medal za trzecie miejsce. Po serii porażek wygrali niespodziewanie towarzysko z Rosją i Ukrainą, co dawało kibicom powody do ostrożnego optymizmu w eliminacjach mistrzostw Europy. I początek kwalifikacji ten optymizm jeszcze wzmocnił.

Elminacje Euro 2000. Koniec marzeń, legendy i smutnej epoki

Eliminacje do Euro 2000 Biało-Czerwoni zaczęli kapitalnie. Pokonali na wyjeździe Bułgarów aż 3:0. Również 3:0 ograli Luksemburg. Rok kończyli z wielkimi nadziejami. Jednak wiosną, w meczu na Wembley Wójcik, uważany za odważnego złożył zespół niemal z samych obrońców. Przegrał 1:3. Jedyną bramkę zdobył kapitan a później selekcjoner, Jerzy Brzęczek. W kolejnym meczu ze Szwecją Brzęczek zawalił jednak bramkę. Stracił piłkę, Ljunberg przebiegł pół boiska, a kibice zapamiętali biegnącego za Szwedem zupełnie bezradnego kapitana Polaków. 0:1 ze Szwedami popsuło nastroje. Ale wygrane z Bułgarią i Luksemburgiem, a potem remis u siebie z Anglią przywracały nadzieje. W Sztokholmie do gry w barażu wystarczył remis. Do przerwy było 0:0. Ale w drugiej połowie Polacy stracili dwa gole. Porażka 0:2 oznaczała koniec marzeń o grze na Euro. Koniec przygody Janusza Wójcika z kadrą. I koniec smutnych lat 90-ych. Selekcjonerem został Jerzy Engel. Zaczęła się nowa epoka. To jednak temat na inną opowieść.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img