piątek, 3 maja, 2024

Między epoką Kałuży a erą Górskiego, to był największy polski sukces. Awansu nie było, legenda została

Przed wojną największym sukcesem polskiej kadry, prowadzonej przez Józefa Kałużę było czwarte miejsce na Igrzyskach Olimpijskich w Berlinie w 1936 roku i udział w MŚ we Francji w 1938. Po wojnie to oczywiście medale drużyn Kazimierza Górskiego, Antoniego Piechniczka. Ale w okresie pomiędzy kadencjami Kałuży i Górskiego za największy sukces należy uznać chyba eliminacje MŚ 1958. Do awansu brakło niewiele. A wygrana z ZSRR w Chorzowie ma już status legendy, porównywalny z meczami z Anglią w 1973 roku i Niemcami w 2014.

Reprezentacja Polski przed wojną w pierwszym turnieju (1930) nie startowała. W eliminacjach MŚ 1934 odpadła po politycznym walkowerze z późniejszym wicemistrzem świata, zespołem Czechosłowacji. A w 1938 awansowała, po wyeliminowaniu Jugosławii. W samym turnieju Biało-Czerwoni rozegrali dramatyczny mecz z Brazylią (5:6). Rekord, cztery gole w jednym spotkaniu ustanowił wtedy Ernest Wilimowski. Na pierwszy powojenny mundial (1950) Polacy się nie zgłosili. W kwalifikacjach kolejnego, w 1954 roku wylosowali Złotą Jedenastkę z Węgier. Z obawy przed kompromitacją PZPN drużynę wycofał.

Pierwsze kwalifikacje po wojnie

A więc kwalifikacje MŚ 1958 były pierwszym, powojennym mundialowym startem Polaków. Awansować się nie udało, ale wstydu nie było. W rywalizacji o udział w szwedzkich Mistrzostwach Świata Biało-Czerwoni trafili do grupy 6, z drużynami ZSRR i Finlandii. Rywalizacja miała oczywisty podtekst polityczny, szczególnie, że odbywała się tuż po odwilży 1956 roku. Ekipa ZSRR sportowo była bardzo mocna. W 1956 Sborna wywalczyła mistrzostwo olimpijskie. Pierwszy mecz, 23 czerwca 1957 roku w Moskwie Polacy przegrali 0:3. Potem, 5 lipca pokonali w Helsinkach Finów 3:1 (trzy bramki Edwarda Jankowskiego). Sowieci dwukrotnie ograli Finlandię – 2:1 i 10:0. I nadszedł 20 października 1957 roku. Dzień, który przeszedł do historii polskiej piłki nożnej. Na wypełnionym po brzegi Stadionie Śląskim w Chorzowie (93 tysiące widzów) Biało-Czerwoni podejmowali ZSRR. Po kapitalnym spotkaniu pokonali Sowietów 2:1. Oba gole zdobył Gerard Cieślik.

Awansu niestety nie było 

3 listopada na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie (na terenie obecnego Stadionu Narodowego) Polacy podjęli Finów. Pewnie wygrali 4:0, bramki zdobyli Ginter Gawlik w 2 minucie, Lucjan Brychczy w 5 minucie. Po przerwie „Kici” podwyższył w 50 minucie na 3:0, a wynik ustalił Edward Jankowski w 65. Wygrana 4:0 sprawiła, że zarówno Polska, jak i ZSRR miały po tyle samo punktów. Według ówczesnego regulaminu, w razie równej liczby punktów decydowało dodatkowe spotkanie, na neutralnym terenie. W Lipsku, w NRD, Polacy przegrali z  ZSRR 0:2. Awansować się nie udało, jednak tamte eliminacje i wygrana z ZSRR na Śląskim była do czasów Kazimierza Górskiego największym powojennym sukcesem reprezentacji Polski.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img