środa, 15 maja, 2024

KATOLICYZM I PRAWOSŁAWIE. DWA KULTUROWE FILARY PODLASIA

Kiedy przybywasz do wioski w województwie podlaskim, zwłaszcza w jego wschodniej części, jednym z pierwszych pytań jest pytanie czy jesteś prawosławnym czy katolikiem… Jakby z założenia przyjmowali, że jesteś wierzącym i to chrześcijaninem jednego z dwóch wyznań. Jednak pytanie to tak naprawdę nie dotyczy wiary. Na kogoś, kto w niedzielę i święta chodzi do cerkwi, regularnie przystępuje do sakramentów itp. , ludzie tu raczej powiedzą „bohomolnyj”, na praktykującego katolika raczej też.

Podział na katolików i prawosławnych to podział etniczny. To główna linia etnicznych podziałów. Podlasie jest bardzo zróżnicowane etnicznie. Prawie każda wioska ma własną gwarę, z których każda łączy elementy języków – białoruskiego, ukraińskiego, polskiego i rosyjskiego. Mieszkają tu też inne mniejszości etniczne i narodowe jak, na przykład Tatarzy. Dominującym podziałem etnicznym jest jednak podział na prawosławnych i katolików. Ludzi różni tu przede wszystkim wychowanie w różnych obrządkach religijnych a w szczególności życie według dwóch różnych kalendarzy.

Skomplikowany podział narodowościowy

Nie dumajcie jednak, że ten podział etniczny pokrywa się z podziałem narodowościowym. Absolutnie NIE! Mieszkańcy Podlasia wcale nie dzielą się na Polaków i „Ruskich”, choć taki stereotyp się ukształtował. Sprawa tożsamości narodowej jest szczególnie skomplikowana wśród prawosławnych. Niegdyś, czytając o „Tutejszych” na Podlasiu i Polesiu, byłem przekonany, że to bardzo dawne dzieje. Tymczasem, gdy tu przyjechałem, zdziwiłem się, że wiele osób, w XXI wieku,  nadal określa się tym mianem.

Spora część prawosławnych uważa się za Polaków, takich trochę innych, ale oburzonych, gdy ktoś kwestionuje ich polskość. Niektórzy wyznawcy prawosławia utożsamili się z Ukraińcami lub Białorusinami. Trochę jest  jeszcze takich, którzy może nie uważają się za Rosjan, ale czują przynależność do „Wielkiej Rusi” … taka spuścizna po zaborach. Opcja wielkorosyjska przeżywa obecnie kryzys tożsamościowy, bo trudno podtrzymywać mit Wielkorusów, gdy Moskwa i Kijów tłuką się w Donbasie.

Podwójne Boże Narodzenie, podwójna Wielkanoc

Katolicy obecnie przeważnie utożsamiają się z polskością, choć w przeszłości nie zawsze tak było. Edward Redliński w „Konopielce” pokazał katolicką wioskę, której mieszkańcy określali się jako Tutejsi. Dzisiaj takowych jest coraz mniej, choć czasem można spotkać  starszych katolików, uważających się za Tutejszych. Można znaleźć pojedynczych katolików, także młodych, uważających się za Białorusinów. Katolicy i Prawosławni na Podlasiu to pojęcia raczej etniczne niż religijne (dlatego w korekcie proszę nie zmieniać dużych liter na małe!), ale podział etniczny nie jest jednoznaczny z narodowościowym.

Kiedy zamieszkałem na naszych wewnętrznych Kresach, w województwie podlaskim, bardzo podobało mi się to, że Boże Narodzenie jest tu dwa razy w roku a okres świąteczny, ten Bożonarodzeniowo-Noworoczny trwa tu prawie miesiąc. Bo jak się zacznie biesiadować w katolickie Boże Narodzenie, przez Nowy Rok, do Trzech Króli to przecież w Trzech Króli wypada prawosławna Wigilia i zaraz święta prawosławne prawie cięgiem aż do Wodochreszczenia, które kończy się 21 stycznia. Prawosławny Nowy Rok też przypada dwa tygodnie później niż katolicki, bo też jest liczony wedle starego kalendarza (juliańskiego). Przejście z jednego roku w kolejny trwa tu więc dwa tygodnie. Zamknięcie starego roku odbywa się tu powoli i spokojnie, jak wszystko w tym regionie.

Celebrowanie nawet świąt zniesionych

Kiedy podwójne Boże Narodzenie od początku było dla mnie czymś miłym, to podwójna Wielkanoc powodowała u mnie pewien mały dyskomfort, bo trochę dziwnie to wygląda, że gdy u katolików już dawno po Święcie Zmartwychwstania i pozdrawiają się słowami „Chrystus Zmartwychwstał”, z cerkwi wynoszona jest wielkopiątkowa Płaszczenica, związana z upamiętnieniem Męki Pańskiej. To przykład tego, że te dwie społeczności żyją jednak odmiennym życiem. Co parę lat prawosławna Wielkanoc u katolików i prawosławnych wypada tego samego dnia i wtedy katolicy chodzą święcić pokarmy do cerkwi, jeśli mają do niej bliżej niż do kościoła, co buduje ekumeniczny klimat.

Zarówno katolicy jak i prawosławni mają tu skłonność do świętowania wszystkich dawnych świąt, nawet tych zniesionych jeszcze w okresie międzywojennym. W dobrym tonie jest wiedzieć, kiedy te święta przypadają i powstrzymać się wtedy od pracy, przynajmniej na zewnątrz. Starsi proboszczowie zachęcają, by w zniesione święta jednak przyjść na mszę i są zawiedzeni, gdy frekwencja w kościele nie dopisze. Księża niechętnie podchodzą też do przeniesienia Święta Wniebowstąpienia z czwartku na niedzielę. Starsi ludzie podzielają tę niechęć do znoszenia i przesuwania świąt. Nie jestem pewien, czy świadczy to o chrześcijańskim konserwatyzmie czy o zakorzenionym przywiązaniu do starodawnych pogańskich  świąt ,,ochrzczonych” przez chrześcijańskie kościoły.

Klaudiusz Wesołek

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img