środa, 1 maja, 2024

Trzaskowski rozegrał to wszystko najgorzej jak mógł. Tusk jest na niego wściekły (NASZ WYWIAD)

Rafał Trzaskowski mógł być liderem opozycji, ale swój czas zmarnował. A powrót Tuska rozegrał najgorzej jak mógł. Zadeklarował, że zawalczy z byłym premierem o władzę w partii. W sytuacji, gdy  w PO wszyscy wiążą ogromne nadzieje z powrotem b. szefa Rady Europejskiej deklaracja Trzaskowskiego została odebrana fatalnie – mówi Andrzej Stankiewicz, publicysta, zastępca redaktora naczelnego Onet.pl.

Kto ma większe powody do niepokoju, czy może smutku, w związku z powrotem Donalda Tuska – Jarosław Kaczyński, czy  Rafał Trzaskowski?

Andrzej Stankiewicz: Bez wątpienia prezydent Warszawy.

Dlaczego?

Oczywiście dla Jarosława Kaczyńskiego powrót Donalda Tuska nie jest dobrą informacją, może zagrozić jego wygranej i odwrócić całkowicie trendy w polskiej polityce. Po raz pierwszy od dawna PiS ma z kim przegrać i to Kaczyński z Tuskiem stoczą walkę o władzę. Ale też jego powrót  to z punktu widzenia pewne plusy.

Mobilizacja elektoratu niechętnego PiS-owi, powrót  do zasady – dwóch się bije, obaj zyskują?

Nie chodzi tu  tylko o mobilizację elektoratu, choć na pewno też. Kaczyński zyskuje też jednak możliwość większego zdyscyplinowania partii, która zaczęła mu się rozchodzić. Natomiast dla Rafała Trzaskowskiego to najgorsze, co mogło się stać. Wydawało się, że będzie liderem całej opozycji, a teraz nie ma na to szans, a do tego najgorzej jak mógł rozegrał sprawę z powrotem Tuska, gdy zadeklarował, że zawalczy z nim o władzę w partii. W sytuacji, gdy  w PO wszyscy wiążą ogromne nadzieje z powrotem byłego premiera deklaracja Trzaskowskiego została odebrana fatalnie. A sam Tusk jest na prezydenta stolicy wściekły.

Tuskowi prezydent Warszawy miał mocno podpaść, szpilę wbiła Gronkiewicz-Waltz. Czy oznacza to, że były premier może się mścić, może doprowadzić do zmarginalizowania Trzaskowskiego?

Mścić to może nie, bo Rafał Trzaskowski może, jako prezydent stolicy, być wciąż potrzebny. Na pewno wypadł jednak z grona osób zaufanych, nie będzie należeć do najbliższych współpracowników Donalda Tuska.

Wspomniał Pan, że prezydent stolicy mógł być liderem całej opozycji. I faktycznie, minimalnie przegrał wybory 2020 roku. Zdobył 10 milionów głosów. Wszystko grało na jego korzyść. Co nie zagrało?

Trzaskowski popełnił ten błąd, że nie wziął pełni władzy w partii w roku 2020, zaraz po wyborach. Mógł to zrobić. Tymczasem hamletyzował. Założył ruch, który niby miał działać, ale nie działał. To trwało, rodziło się w bólach. I nagle wrócił Donald Tusk. Temat pozycji lidera dla Trzaskowskiego jest zamknięty. Oczywiście – nie można wykluczyć, że prezydent stolicy zostanie np. kandydatem na prezydenta za cztery lata. Ale to szmat  czasu, natomiast karty politycznie w PO rozdaje były premier.

Prezydentowi stolicy zostaje więc w zasadzie głównie skupienie się na zarządzaniu miastem. Nie każdy zauważył, że minął półmetek pięcioletniej kadencji. Jak ją Pan ocenia?

To kadencja trudna do oceny, bo trzeba  na nią patrzeć jednak przez pryzmat pandemii, która zdeterminowała wiele działań. Mocny skręt w stronę takiego liberalizmu światopoglądowego, wsparcie LGBT itd. wynika po prostu z tego, że Rafał Trzaskowski ma takie poglądy. W pandemii pozytywnie można ocenić samo wsparcie dla przedsiębiorców, pokrzywdzonych w wyniku lockdownu. Z kolei sama pandemia oczywiście go nie obciąża. Większym problemem są kolejne awarie oczyszczalni Czajka – jednak to Trzaskowski dostał niejako „w spadku” po poprzednikach. Miasto rozwija się tak, jak rozwijało się przed kadencją obecnego prezydenta, nie wiem, czy byłoby inaczej, gdyby rządził ktoś inny.

fot. By European People's Party – EPP Malta Congress 2017 ; 29 March, CC BY 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=90848844

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img