wtorek, 30 kwietnia, 2024

Selekcjonerska prawidłowość. Tylko tacy trenerzy osiągali sukcesy

Sukces z kadrą można osiągnąć tylko wtedy, gdy ma się reprezentacyjne doświadczenie?

W XXI wieku selekcjonerzy, których pracę po latach ocenia się na plus, mieli wcześniej JAKIEŚ doświadczenie z reprezentacją (jako asystenci, trenerzy młodzieżówek itd.).  Jerzy Engel – pierwszy po 16 latach awans na mistrzostwa świata – był asystentem Antoniego Piechniczka w 1982 r. Zbigniew Boniek – trenerskiego doświadczenia w reprezentacji nie miał, przegrał na starcie eliminacje Euro 2004. Paweł Janas – był asystentem Janusza Wójcika na IO w Barcelonie, trenerem młodzieżówki. Wprowadził kadrę na mundial w Niemczech w 2006 r. Leo Beenhakker był selekcjonerem Holandii i Trynidadu Tobago. Polskę po raz pierwszy w historii wprowadził na mistrzostwa Europy. Franciszek Smuda – uznany trener polskich klubów, z kadrą nie miał żadnego związku. I przegrał Euro w Polsce. Waldemar Fornalik – świetny trener klubowy, ale bez doświadczenia w kadrze. Przegrał eliminacje mundialu. Adam Nawałka – był asystentem Leo Beenhakkera. I awansował na dwa turnieje, jako jedyny na jednym z nich wyszedł poza grupę, ba, otarł się o medal. Jerzy Brzęczek – trener niemal bez doświadczenia. Awansował na Euro, ale z bardzo łatwej grupy. A w grze kadry wielu ekspertów widziało regres. Paulo Sousa? Prowadził portugalskich juniorów oraz był asystentem Luisa Felipe Scolariego  w kadrze Portugalii, która zajęła czwarte miejsce na Mistrzostwach Świata. Na oceny tego szkoleniowca będzie jeszcze czas. Ale nie ulega wątpliwości, że doświadczenie reprezentacyjne powinno być brane pod uwagę przy doborze jego następcy.

fot. Roger Gor/By Roger Gor – IMG_9903.JPG, CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=41849162

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img