piątek, 3 maja, 2024

Najpierw odsunęli, potem przywrócili. Sprawa Marciniaka

Szok wokół sędziego Szymona Marciniaka. Po doniesieniu do FIFA i UEFA, że nasz najlepszy sędzia był na imprezie lidera Konfederacji zrobiła się międzynarodowa afera. Arbitra odsunięto od prowadzenia finału Ligi Mistrzów. Po ujawnieniu, że zarzuty są absurdalne i interwencji Zbigniewa Bońka, sędziego przywrócono. Ale niesmak w związku z paskudną nagonką pozostał.

Co się stało? Szymon Marciniak wziął udział w programie Everest dla przedsiębiorcow. To event, za który ludzie płacą wcale niemałe pieniądze, chwalona forma (mówiąc w znacznym uproszczeniu) szkoleń dla przedsiębiorców. Rzecz w tym, że współorganizatorem jest Sławomir Mentzen, lider Konfederacji. Stowarzyszenie zajmujące się walką z rasizmem napisało oburzony list do UEFA. Potem twierdziło, że nie wysłało listu do UEFA, ani tym bardziej donosu. Ale wydało oświadczenie, w którym się oburzyło i chciało wyjaśnień. To akurat dla samej sprawy nie miało większego znaczenia –  zachodnie media podniosły larum. Impreza biznesowa była przedstawiana jako wręcz polityczna, a Szymon Marciniak jako niemal przyjaciel nazistów. W Polsce większość mediów stanęła w obronie arbitra. Dziennikarze argumentowali, że przecież nawet nie zgadzając się z Konfederacją, to jest to póki co organizacja legalna. Po drugie – spotkanie nie było polityczne. A po trzecie – sam Marciniak nie wznosił żadnych haseł. Jednak szum w zagranicznych mediach wprowadził spory ferment. W piątek rano była informacja o zawieszeniu sędziego. Na szczęście – jak informowały media, po interwencji m. in. Zbigniewa Bońka – UEFA rozpatrzyła sprawę. Marciniak poprowadzi finał Ligi Mistrzów. Wydał też oświadczenie, w którym przeprasza za to, że nie pomyślał przy wyborze miejsca wystąpienia.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img