czwartek, 2 maja, 2024

Brazylia jak z bajki. W wielkim meczu grał PIŁKARZ LEGII

CUDOWNA bramka Richarlisona dla Brazylii w meczu z Serbią pretenduje do miana gola turnieju. Canarinhos momentami grali jak z bajki. Potwierdziła, że jest jednym z faworytów do złota. W ekipie Serbii zagrał Filip Mladenović z Legii Warszawa.

Serbowie zaimponowali. Drużyna z Filipem Mladenoviciem z Legii Warszawa w składzie (grał jak w klubie, na lewym wahadle) zagrała ofiarnie, ale nie była to ofiarność w stylu San Marino, czy nawet Polski ze spotkani z Meksykiem. Ekipa z Bałkanów mądrze i skutecznie się broniła, a były momenty, gdy próbowała kąsać.

Momenty jak z bajki

Problem Serbów polegał jedynie na tym, że nie grali z drużyną po prostu silniejszą, ale Brazylią, która udowodniła, że jest pretendentem do złota. Do przerwy był remis, ze wskazaniem na Canrinhos. Nie mieli oni przewagi miażdżącej, ale mieli w swej grze momenty jak z bajki. Po przerwie akcje Brazylijczyków stały się coraz groźniejsze. I w 62 minucie Richarlison pokonał golkipera Serbii. 11 minut później zdarzyło się coś, co zachwyciło kibiców z całego świata. Richarlison skorzystał z tego, że miał trochę miejsca w polu karnym. Przyjął piłkę stojąc tyłem do bramki, podrzucił ją, obrócił się i kropnął w okienko, nie dając bramkarzowi najmniejszych szans. Było 2:0. Trafienie Richarlisona można oglądać bez przerwy, zasługuje na miano gola turnieju. Brazylia wygrała może nie tak zdecydowanie jak Francja, Anglia, czy Hiszpania. Ale umówmy się – Serbia to też nie Iran, czy Kostaryka.

Równy zespół

Canarinhos ostatni raz złoto zdobyli w roku 2002 w Korei i Japonii. Bardzo mocni byli w 2006, ale jako faworyci przegrali z Francją. Chyba najsłabszy zespół mieli w 2010. Za to w 2014, u siebie, doszli do strefy medalowej, ale drużyna była niemal całkowicie zależna od dwóch zawodników – Thiago Silvy i Neymara. Gdy ich zabrakło w półfinale, przyjęła 1:7 od Niemców, rozbita uległa Holandii w spotkaniu o trzecie miejsce. W 2018 mieli Brazylijczycy zespół nierówny, brakowało na przykład klasycznej „dziewiątki”. W czwartek Richarlison pokazał, że na tej pozycji problemu już nie ma. A Canarinhos wyglądają na zespół bardzo wyrównany. Tak samo, jak wyrównane były drużyny z 1994 i 2002 roku. Ćwierćfinał Brazylia-Hiszpania, który wyłania się z turniejowej drabinki zapowiada się naprawdę pasjonująco.

Brazylia – Serbia 2:0 (0:0)

1:0 Richarlison 62’

2:0 Richarlison 73’

Brazylia: Alisson – Danilo, Thiago Silva, Marquinhos, Alex Sandro – Casemiro, Lucas Paqueta (75’ Fred), Neymar (79’ Antony) – Raphinha (87’ Gabriel Martinelli), Vinicius Junior (75’ Rodrygo), Richarlison (79’ Gabriel Jesus)

Serbia: Vanja Milinkovic-Savic – Nikola Milenkovic, Milos Veljkovic, Strahinja Pavlovic – Andrija Zivkovic (57’ Nemanja Radonjic), Sasa Lukic (66’ Darko Lazovic), Nemanja Gudelj (57’ Ivan Ilic), Filip Mladenovic (66’ Dusan Vlahovic) – Dusan Tadic, Aleksandar Mitrovic (83’ Nemanja Maksimovic), Sergej Milinkovic-Savic

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img