czwartek, 2 maja, 2024

Opozycja się klaruje, co na to PiS? „Nad campusem unosił się biały dym”

Od campusu Polska Przyszłości Rafała Trzaskowskiego minął już pewien czas. Ludzie przestali go komentować. Tymczasem spotkanie to zdecydowało o kształcie opozycji na kampanię wyborczą.

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski z jednej strony jest liderem lewicowego nurtu opozycji. Z drugiej strony rywalem byłego premiera Donalda Tuska. Podczas campusu organizowanego przez prezydenta stolicy gwiazdą był on sam. Do ostatniego dnia, gdy show ukradł były szef rządu. Lider Platformy powiedział, że jego partia poprze legalizację aborcji do 12 tygodnia ciąży. Co więcej, zapowiedział, że politycy jego partii, którzy nie poprą tych postulatów stracą miejsce na listach.

W lewo marsz

Wypowiedź miała swoje konsekwencje. Z kandydowania już zrezygnował poseł Bogusław Sonik. – Działanie Tuska to cios w konserwatywnych polityków naszej partii.  Ale nie tylko. To także wejście na poletko Rafała, pokazanie, że to Donald jest otwarty na lewicową frakcję. Tyle, że przekreśla to szansę na jedną listę całej opozycji – mówi zastrzegający anonimowość polityk PO. Faktycznie jako nierealną jedną listę określił lider PSL, Władysław Kosiniak-Kamysz oraz mniej zdecydowanie lider Polski 2050 Szymon Hołownia. Wszystko wskazuje na to, że do wyborów pójdą dwa bloki. Chadecko-centrowy, z Hołownią, PSL i prawicowym planktonem (Porozumienie Jarosława Gowina). Z drugiej strony będzie blok lewicowo liberalny (Koalicja Obywatelska z Lewicą). Jak podkreślają nasi rozmówcy, jest tylko jedna możliwość, by opozycja poszła razem. – Stałoby się tak, gdyby PiS faktycznie zmienił ordynację. Nie chodzi o przesunięcie wyborów. Ale o zwiększenie liczby okręgów do Sejmu. To by wykreśliło małe partie. I wymusiło współpracę –  mówi nasz informator.

Tusk premierem, Trzaskowski do pałacu?

Jak jednak zaznaczają politycy KO, taki wariant jest mało prawdopodobny. Bo mógłby obrócić się przeciwko partii rządzącej. – Majstrowanie przy ordynacji to zawsze ryzyko. I rządzący wiedzą, że mogą na tym przegrać – dodaje. Osobną kwestią jest podział ról Tusk – Trzaskowski. W największej partii opozycyjnej nie ma wątpliwości, że podział jest klarowny. Tusk idzie na premiera. Trzaskowski na prezydenta. – Proszę zwrócić uwagę, że Donald zaostrza przekaz. Mówi do twardego elektoratu. A Rafał na campus zaprosił takich polityków, jak Hołownia, Kosiniak-Kamysz, czy nawet Zbigniew Girzyński ze współpracującego z PiS koła Polskie Sprawy. To oczywiste, jako przyszły prezydent musi szukać szerszego poparcia – twierdzą działacze PO. Zdaniem politologa prof. Rafała Chwedoruka z Uniwersytetu Warszawskiego Rafał Trzaskowski faktycznie jest dziś kandydatam opozycji na prezydenta. Ale z nieco innych powodów.

Wsparcie międzynarodowe

– Z całym szacunkiem dla obecnych na campusie prawicowych publicystów, czy polityków. To nie oni są tu najistotniejsi. Kluczowe jest wsparcie czynników międzynarodowych. Na Campusie pojawili się przedstawiciele i CDU, i SPD. A także politycy z USA – Partii Demokratycznej i Republikańskiej. To wyraźne wsparcie. Można powiedzieć, że nad campusem pojawił się biały dym – podkreśla ekspert. Jeśli chodzi o opozycję sprawa wydaje się jasna. Osobną kwestią jest to, kogo wystawi w wyborach Zjednoczona Prawica. I, czy ewentualnie pojawią się na scenie nowi gracze. Wg ekspertów to nie wybory samorządowe 2023, ale prezydenckie 2025 mogą być kluczowe dla kształtu sceny politycznej na wiele lat.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img