piątek, 3 maja, 2024

Płakali nawet najwięksi twardziele. Trwa śledztwo w sprawie wypadku na Jagiellońskiej

Takiej tragedii nie pamiętają najstarsi mieszkańcy dzielnicy. Koszmarny wypadek wstrząsnął nie tylko Pragą, Warszawą, ale całą Polską. Bezpośrednio po zdarzeniu łez nie kryli nawet przyzwyczajeni do najstraszniejszych widoków policjanci. Chłopczyk z babcią wychodził z tramwaju na Jagiellońskiej. Drzwi przytrzasnęły nóżkę dziecka, skład ruszył i pojechał kilkadziesiąt metrów. Czterolatek zginął. Trwa śledztwo prokuratury. Policja apeluje o zgłaszanie się świadków zdarzenia. A wszyscy zadają pytanie, jak do tego doszło.

W piątek, 12 sierpnia babcia z czteroletnim wnuczkiem jechała tramwajem linii 18 na Pradze, w kierunku ŻERAŃ FSO. Wysiadali na przystanku przy ulicy Jagiellońskiej, kobieta wysiadła pierwsza. Gdy wyjść miało dziecko nagle zatrzasnęły się drzwi, przytrzasnęły nóżkę chłopca, tramwaj ruszył. Pojechał kilkadziesiąt metrów, zanim stanął, przed przystankiem Batalionu Platerówek. Przerażeni ludzie w tramawaju krzyczeli, ktoś zaciągnął hamulec bezpieczeństwa. Niestety, dziecko nie przeżyło. Na miejscu pojawiły się służby: medyczne, policja, straż pożarna, służby Tramwajów Warszawskich. Policjanci pracowali pod nadzorem prokuratora, ale jak pisał „Super Express” nawet oni – ludzie, dla których obcowanie z wypadkami, zbrodniami i widokiem śmierci jest codziennością, nie mogli powstrzymać łez. Babcia chłopca zasłabła, wymagała pomocy medycznej. Po tragedii ruszyło postępowanie, mające wyjaśnić, jak do wypadku doszło.

Co wiemy na ten moment?

Wiadomo, że motorniczy był w chwili dramatu trzeźwy. Nie był też pod wpływem żadnych środków odurzających. Jest doświadczonym kierującym, pracował w Tramwajach Warszawskich od 14 lat. Jeszcze tydzień po wypadku nie był przesłuchany. Nie pozwalał na to jego stan zdrowia. Tramwaj był sprawny, ale starszego typu, Konstal 105. Wbrew wcześniejszym doniesieniom hamulec bezpieczeństwa zadziałał. Nie wiadomo natomiast czemu nie działał system uniemożliwiający jazdę tramwaju przy otwartych drzwiach i zabezpieczenia przed przytrzaśnięciem pasażera. Możliwe jest, że kierujący w tramwaju starszego typu nie widział po prostu tego, co dzieje się w tylnym wagonie. Za wcześnie jednak na wyciąganie wniosków.

Poszukiwani są świadkowie

Policja szuka świadków wypadku. Prosi o kontakt wszystkich pasażerów, bezpośrednich świadków, którzy widzieli to zdarzenie. Także osoby, które zarejestrowały ten wypadek telefonem, kamerą bądź wideorejestratorem. Świadkowie proszeni są o kontakt z Dyżurnym Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI w siedzibie jednostki przy ul. Jagiellońskiej 51. Bądź pod numerem tel. 47 723 75 56 lub policjantami wydziału prowadzącego czynności w tej sprawie, tel. 47 723 83 16, powołując się na numer sprawy D-II-7542/22. Głos po tragedii zabrał prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. „Sercem i myślami jestem z rodziną kilkuletniego chłopca, który zginął w wyniku potwornego wypadku z udziałem tramwaju na Pradze-Północ. Zrobimy wszystko, aby pomóc służbom w wyjaśnieniu przyczyn tragedii” – napisał prezydent stolicy na Twitterze.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img