Polacy zdobyli trzy punkty z głównym rywalem do utrzymania się w Lidze Narodów. Co było plusem, a co minusem z gry Biało-Czerwonych?
PLUSY
Największym plusem meczu z Walią, był oczywiście wynik. Wygrana 2:1, trzy punkty, mające kluczowe znaczenie w walce o utrzymanie w najwyższej dywizji Ligi Narodów.
Drugi plus to oczywiście fantastyczne wejście Jakuba Kamińskiego. Młody zawodnik Wolfsburga zdobył bramkę, zaliczył asystę, wniósł bardzo dużo ożywienia. Będzie z niego wiele pożytku.
Trzecim plusem są w ogóle zmiany. Karol Świderski strzelił decydującą bramkę na 2:1. Ma niesamowity instynkt i nieźle czuje się z Robertem Lewandowskim. Dobrze spisali się też Nicola Zalewski, Szymon Żurkowski, czy Kamil Grosicki.
Wreszcie oczywiście Robert Lewandowski. Nie był to jego wielki mecz. Ale nie dostawał podań, a zaliczył asystę przy drugiej bramce, zaś w pierwszej połowie przebiegł pół boiska, minął kilku piłkarzy jak profesor, o mało nie zdobył bramki.
MINUSY
Po pierwsze – fatalny środek pola. Praktycznie nie istniał. Mateusz Klich poza jedną akcją, niewidoczny. Piotr Zieliński bezbarwny. Bardzo słaby Grzegorz Krychowiak i Jacek Góralski. Właśnie fatalny środek pola decyduje o rwanej, „mało stylowej” grze reprezentacji Polski.
Po drugie – bardzo poważne błędy w obronie. Przy bramce zawalili Krychowiak, Góralski, Bednarek i Grabara.
Po trzecie – irytujący brak dokładności.
Po czwarte – Polska wystawila „galowy garnitur”. Walia, grała w składzie rezerwowym. A mimo to była bliska wygranej.