piątek, 3 maja, 2024

Niespodziewany argument za wyburzeniem. Gwóźdź do trumny Pałacu Stalina

Pałac Kultury i Nauki w Warszawie (dawniej Pałac im. Józefa Stalina) jest symbolem. Dla jednych sowieckiej dominacji w Polsce i zniszczenia pięknej części przedwojennego Śródmieścia. Dla innych współczesnej stolicy, który wrósł w jej krajobraz. A jednak spory o jego rozebranie wciąż się toczą. I dotyczą nie tylko historii.

Argumentem za wyburzeniem jest fakt, że przez lata był symbolem sowieckiej dominacji oraz fakt wyburzenia części historycznej, przepięknej tkanki miejskiej. Przeciwnicy rozbiórki argumentują, że PKiN stał się już symbolem miasta. Co więcej, przypominają, że architektura nie jest socrealistyczna, ale wzorowana na amerykańskich budowlach z początku XX wieku. W budynku mieści się też szereg instytucji – teatry, Rada Warszawy. Na szczycie gniazdują sokoły, a w podziemiach żyją sobie koty. Zdaniem części varsavianistów budynek musi zostać, jako pewien „pomnik epoki”. A jego fatalną historię, fakt, że był symbolem sowieckiej dominacji można „odwrócić”, umieszczając tam na przykład muzeum ofiar komunizmu. W ostatnim czasie pojawił się też inny argument, każący spojrzeć na temat od zupełnie innej, niehistorycznej strony. Chodzi o funkcjonalność obiektu. Pomieszczenia są ogromne, ich ogrzewanie jest drogie, a cyrkulacja powietrza słaba. W dodatku dojście do np. Teatru Studio, dla osób z problemami z układem ruchu, jest poważnym wyzwaniem. Remont Sali Kongresowej zaczął się w 2014 roku. Trwa do dziś. Znacznie dłużej niż budowa całego pałacu. Czas pokaże, czy problemy z funkcjonalnością, a nie kwestie historyczne staną się powodem wyburzenia PKiN.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img