środa, 15 maja, 2024

Z rodziną, dzieckiem, psami i kotami. Ludzie i owczarki uciekli przed wojną

Z 84-letnią mamą, 9-letnim synem, siostrą, a także z dwoma psami i sześcioma kotami, przyjechała do Polski 35-letnia ukraińska policjantka. Przez trzy doby, pieszo, autobusem i pociągiem wędrowała z ogarniętego wojną, równanego przez Rosjan z ziemią Charkowa. Schronienie znalazła na Mazowszu, w Siedlcach.

Jak relacjonuje Mazowiecka Policja, 35-latka od sześciu lat służyła w policji w Charkowie. Od trzech lat była przewodnikiem psa policyjnego – 4-letniej suczki owczarka belgijskiego o imieniu Dar. Kobieta opiekowała się też policyjnym psim emerytem, także owczarkiem belgijskim, Zeusem. Psiak z uwagi na wadę serca miał być uśpiony, kobieta jednak zdecydowała się go przygarnąć. Gdy zaczęły się bombardowania Charkowa przełożeni wydali rozkaz – zabrać dziecko, psy, bliskie osoby i wyjechać z kraju. 35-latka posłuchała. Wyruszyła do Siedlec, gdzie mieszka jej koleżanka. W podróż zabrała swoją 84-letną mamę, siostrę i 9-letniego syna. Także oba psy – funkcjonariuszkę Dar i emeryta Zeusa. Oczywiście nie mogło zabraknąć kotów. Policjantka w domu miała cztery mruczki, nie wyobrażała sobie wyjazdu bez nich. Na Mazowsze przybyła z kotami… sześcioma. Na ulicy znalazła bowiem dwa koty koleżanki, które uciekły przerażone wystrzałami i bombardowaniem. W ten sposób dołączyły do podróżników. Droga do Polski trwała trzy doby. W Siedlcach zamieszkali ze zwierzętami w domu jednorodzinnym. Komenda Miejska Policji w Siedlcach udostępniła znajdujący się na jej terenie tor przeszkód dla psów. Suczka Dar, która jest czynnym funkcjonariuszem może na nim trenować.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img