Wspólne europejskie siły obronne, przynajmniej atomowe, mogą być sposobem na obronę przed Rosją.
Bestialski atak Rosji na Ukrainę zszokował cały wolny świat, który zajął wobec zbrodniarza twarde stanowisko. Sytuacja skłania jednak do dyskusji o dalszym przebiegu konfliktu i zapewnieniu bezpieczeństwa Europie. Następuje wzmocnienie współpracy w ramach NATO i obecności sojuszu na Wschodzie. Wydatki na obronność zwiększają też poszczególne kraje. Postulowana jest też budowa tzw. europejskiego bezpieczeństwa. Wspólnej armii, bądź choć Europejskich Sił Szybkiego Reagowania. Powstać mogłyby też Europejskie Siły Odstraszania. Polegałoby to na tym, że siły odstraszające – broń nuklearna i niszcząca – znalazłyby się w krajach (a nawet bardziej w regionach) granicznych UE. Także nienależących do NATO. W Szwecji, Finlandii, Litwie, Łotwie, Estonii. W Polsce w warmińsko-mazurskim, podlaskim, lubelskim, pomorskim i zachodniopomorskim. Cel byłby prosty – atak na jakiekolwiek państwo Unii Europejskiej oznaczałby wojnę atomową. Dlatego stałby się nieopłacalny.