czwartek, 2 maja, 2024

Warszawska radna jest oburzona. Posługą duszpasterską w szpitalach

Warszawska radna – Agata Diduszko-Zyglewska na łamach Krytyki Politycznej jakiś czas temu opublikowała materiał, w którym oburza się obecnością kapłanów w szpitalach. Zdaniem polityk lewicowej partii Wiosna skandalem jest to, że księża dostają za swą posługę pensję. Że wchodzą do sal bez pukania, czym zakłócają spokój chorym wiernym. Rzecz w tym, że dla wielu osób szczególnie w czasie choroby obecność osoby duchownej jest ogromnym wsparciem. Radna w swym artykule proponuje, by zamiast obecności księży w szpitalu były umieszczone w nich tablice, z telefonami do księży, którzy mogliby przyjść na zawołanie, jeśli ktoś obecności księdza potrzebuje.

 

Szpital Grochowski jest jednym z tych, które zapewniają posługę kapelana fot. Alina Zienowicz/Wikipedia By Alina Zienowicz Ala z – Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=2642336

Warszawska radna napisała kilka dni temu tekst o posłudze duszpasterskiej księży w warszawskich szpitalach (artykuł ukazał się na łamach „Krytyki Politycznej”). Zdaniem autorki tekstu oburzające jest, że księża chodzą po szpitalach, podczas gdy nie każdy pacjent jest zainteresowany (bądź nie każda pacjentka jest zainteresowana) posługą duszpasterską. Radna ostro krytykuje zarówno fakt, że księża wchodzą bez pukania do sal, proponując pacjentom przyjęcie Komunii Świętej, jak również fakt, że otrzymują za swą posługę wynagrodzenie od szpitali. Czasem na etat. O sprawę spytaliśmy mieszkańców Warszawy, którzy w ostatnim czasie byli leczeni w stołecznych szpitalach.  – Nie bardzo rozumiem zarzuty wobec księży i  wobec szpitali – mówi Przemek, który kilka lat temu był leczony w Szpitalach Czerniakowskim, a potem w Grochowskim. – W Czerniakowskim byłam na neurologii, ksiądz pojawił się dwukrotnie. Zawsze rano, pytał szeptem, czy potrzebuję Komunii Świętej. Nie byłem przygotowany, więc odmówiłem. Za drugim razem powiedziałem, że nie mogę przyjąć Komunii, ale chciałbym skorzystać ze Mszy Świętej. Niestety, kapelan odpowiedział, że w tej placówce nie ma kaplicy, więc nie ma takiej możliwości – mówi nasz rozmówca. – Podczas drugiego pobytu w szpitalu odwiedził mnie ksiądz, chwilę porozmawiał, zaprosił na Mszę. Wziąłem udział, nie było problemu. Uważam, że Msze w szpitalach, kapelani, to coś, co powinno być. To, czy płaci za ich posługę szpital, czy Kościół, to już inna sprawa. Ale z drugiej strony, jeśli jest to placówka opłacana z podatków, to przecież także z podatków ludzi wierzących. A skoro tak, powinni mieć oni prawo do posługi, a niewierzący jeśli odmówią, nie powinni być do niczego zmuszani – podsumowuje. – Ja w szpitalu z usług kapelana nie korzystałam, choć oczywiście ksiądz był – mówi Ewa. – Posługa była dziwna, ksiądz był w kombinezonie, na początku myślałem, że to lekarz, ale to był oddział covidowy. Dlatego trochę dziwi mnie fragment tekstu radnej Diduszko, wg którego księża chodzą bez maseczek. Ale może chodziło o jakiś oddział inny, nie covidowy – mówi nasza rozmówczyni. – U nas ksiądz nie był nachalny, ale też trudno inaczej, bo warunki raczej były ekstremalne. Ja nie jestem wierząca, ale widziałam, że dla wielu osób te spotkania z duchownym były ważne. Natomiast mam wątpliwość, czy akurat za to powinno się płacić z podatków, pełny etat. A może po prostu z naszych ubezpieczeń powinniśmy decydować, czy w ramach usługi medycznej mamy też kapelana, czy nie chcemy? – zastanawia się Ewa. Nasi rozmówcy zaznaczają, że osoba duchowna w regularnych godzinach w szpitalach powinna być. Także dlatego, że z posługą do osób umierających  może najzwyczajniej w świecie nie zdążyć.

Łucja Czechowska

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img