poniedziałek, 6 maja, 2024

O religii, mediach i polityce

Kościół nigdy nie powinien się mieszać do polityki, mówią jedni. Bzdura, powinien  zabierać głos jak najczęściej, to jego moralny obowiązek, ripostują inni. Kto ma rację? Jedni i drudzy! Bo KOŚCIÓŁ MA OBOWIĄZEK wypowiadać się w kwestii EWANGELII i ją głosić. Jeśli Ewangelia jest zwalczana, MUSI reagować. Jednocześnie hierarchowie nie powinni opowiadać się po jakiejkolwiek stronie, popierać konkretnych ludzi.

fot. Pixabay

Słowa biskupa, który w Częstochowie porównuje premiera z PiS i ministra zdrowia z tej samej partii do świętych ewangelistów jest działaniem wręcz bałwochwalczym. Tak samo jak bałwochwalczym nadużyciem było uznanie przez kardynała, że prezydentura Gronkiewicz-Waltz w stolicy była „tchnieniem Boga”. Nie. Takie rzeczy nie mają nic wspólnego z chrześcijańskim przesłaniem.  Czymś zupełnie innym są jednak modlitwy za Ojczyznę, sprzeciw wobec aborcji, eutanazji, opowiedzenie się po stronie rodziny. To już obowiązek duszpasterzy. Analogicznie (choć zachowując proporcję) sprawa wygląda w mediach. Dziennikarze (dziś to wydaje się niemożliwe) nie powinni stawać po stronie konkretnych ugrupowań, czy polityków. Mają jednak prawo mieć swoje poglądy. A więc dziennikarz może być liberałem, konserwatystą, socjalistą, narodowcem. Nie powinien jednak określać się jako zwolennik Konfederacji, PiS, czy PO. Wydaje się to proste. A wielu wciąż nie rozumie…

Maria Kozłowska

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img