piątek, 29 marca, 2024

„Lewy” dokonał zaiste zbrodni – zareklamował polską firmę. A powinien śmieciowe żarcie o zasięgu globalnym. Odlot speców od public relations (OPINIA)

Ja tam prosty chłopak jestem, na salonach nie bywam. Ale jakoś nie uważam, by fakt reklamowania polskiej firmy przez Roberta Lewandowskiego miał być czymś ośmieszającym kapitana reprezentacji Polski. Co więcej – wolę, żeby nasz zawodnik reklamował rodzimych producentów sprzętu sportowego, niż globalnych gigantów od śmieciowego jedzenia. Zaścianek? Może, ale ja wolę w nim pozostać.

Zbrodnia to niesłychana, Robert Lewandowski zareklamował mało znaną firmę z Wielkopolski produkującą rowery. Zdaniem cytowanych przez Wirtualne Media ekspertów od PR to rozmienianie się na drobne. Bo Messi i Ronaldo to reklamowali gigantów, jak Lays i Coca Cola. A Lewy jak nie rowery spod Poznania, o których nikt nie słyszał, to polskiego producenta koszulek. Troska o „pozycję Lewandowskiego w świecie sportu” jest zaiste wzruszająca. Uważam jednak, że spece od PR bredzą trzy po trzy. Z kilku powodów.

Nie ważne co reklamuje, ale jak gra

Po pierwsze – o tym, czy „Lewy” jest gwiazdą światowego formatu, czy nie, świadczy nie to, jakie produkty reklamuje, ale to, jak gra. I gdzie występuje, jaki reprezentuje sobą poziom piłkarski. Słabością w tym względzie jest więc fakt, że reprezentacji Polski niestety daleko do poziomu Argentyny, czy Portugalii. Więc medal wielkiej imprezy byłby mega sensacją. Wciąż go Biało-Czerwonym życzymy, ale w ostatnich dekadach blisko było tylko raz – w 2016 roku. W przypadku Ronaldo i Messiego brak awansu do strefy medalowej jest porażką. Poza tym „Lewy” stał się legendą Bundesligi. Ligi mocnej, ale w skali globalnej jednak peryferyjnej. Stąd właśnie transfer do Barcy jest w sensie rozpoznawalności zmianą na plus. FC Barcelona to drużyna od Bayernu słabsza, ale klub znacznie większy, znany na całym świecie. Wyniki w nim uzyskane dla rozpoznawalności i oceny kapitana reprezentacji Polski mają znaczenie większe niż to, co w danym momencie reklamuje.

Promocja polskich firm? SUPER

Jeśli – oby! – Biało-Czerwoni sensacyjnie zdobędą jakiś medal, RL9 będzie królem strzelców, w skali globalnej zapunktuje. Jeżeli do tego Blaugrana wygra Ligę Mistrzów, Lewandowski zdobędzie Złotą Piłkę, będzie o nim głośno od Australii, przez Japonię, po USA i Brazylię. Ci, którzy krytykują piłkarza za reklamowanie „prowincjonalnych”, bo polskich firm twierdzą, że gwiazdor się rozdrabnia. Rzecz w tym, że w Polsce nie dorobiliśmy się marek globalnych na poziomie biznesowym, mamy zaś marki globalne w postaci największych sportowców. Roberta Lewandowskiego, Igę Świątek. Uważam, że bardzo dobrze, że prężnie rozwijające się prywatne firmy, podbijające zagraniczne rynki, zyskują ambasadorów w postaci wybitnych sportowców. I może, w przyszłości, dzięki nim globalne się staną. Nawet jeśli nie, wspierać je warto, bo w Polsce jedni chcą promować państwowe molochy, inni zagranicznych gigantów. A jak powietrza potrzebujemy rozwoju rodzimych, mniejszych i większych, PRYWATNYCH firm. W tym sensie działanie Lewego jest wręcz pożądane.

Przezwyciężyć kompleksy

Ale jest też druga strona medalu. Oto krytycy Lewego wskazują, że przecież Leo Messi promował znane na całym świecie chipsy. A znów Cristiano Ronaldo słodki napój. Patrzenie na innych świadczy o jakimś kompleksie. „Skoro Ronaldo i Messi reklamują, to Robert musi jak oni”. Nie, nie musi. Po trzecie wreszcie – ludzie, którzy często ględzą o zdrowym stylu życia, płaczą, że kapitan reprezentacji Polski promuje producenta rowerów i strojów sportowych, a nie chipsów i słodkiego napoju. Chore. Żeby było jasne – nie chodzi o stawianie Lewandowskiemu pomnika. W ostatnim sezonie można mieć do niego zastrzeżenia. Ubiegły rok klamrą spina rzecz piękna (odmowa gry z Rosją, zdecydowana postawa) i paskudna (zachowanie po aferze premiowej, cała otoczka wokół Kataru). W przyszłości pamiętać będziemy łzy w meczu z Arabią po bramce na MŚ. Ale też cieniem kładzie się złapany po mundialu najgorszy kryzys formy w karierze. Krytykować można. Ale nie za promowanie polskich, prywatnych firm. Zaścianek? Może, ale wolę w nim zostać.

Przemysław Harczuk

Link do zdjęcia TUTAJ

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img