piątek, 3 maja, 2024

40 lat minęło. XII Mistrzostwa Świata. Ostatni taki występ Biało-Czerwonych

Cudowne mecze z Belgami i Peru, ambitna walka o trzecie miejsce z Francuzami. Heroiczny bój i remis, który wyeliminował Sowietów. Mundial w Hiszpanii dał Polakom miejsce na podium Mistrzostw Świata. To jak dotąd ostatni medal Polaków w wielkiej imprezie. Nie licząc wicemistrzostwa olimpijskiego z 1992 roku w Barcelonie. Ale na Igrzyskach Olimpijskich grają drużyny młodzieżowe. A więc występ kadry Piechniczka to ostatni medal. Minęło od niego 40 lat.

Piąte miejsce na MŚ w Argentynie w 1978 roku nad Wisłą wszyscy uznali za klęskę. Jacka Gmocha na stanowisku selekcjonera zastąpił Ryszard Kulesza. Ale w trakcie eliminacji mundialu musiał ustąpić. Z przyczyn pozasportowych.

Fajna gra i afera na Okęciu

Drużyna w eliminacjach mistrzostw Europy prezentowała się bardzo dobrze. Dwukrotnie pokonała Szwajcarię i Islandię. Wygrała z Holandią w Chorzowie 2:0 (ostatnia wygrana z Pomarańczowymi). Na wyjeździe był remis 1:1. Jednak porażka i remis z NRD, przy komplecie wygranych Holendrów w innych meczach sprawiły, że to Pomarańczowi wygrali grupę. Kulesza miał jednak prowadzić zespół w eliminacjach Mistrzostw Świata. I poprowadził – w pierwszym spotkaniu. Biało-Czerwoni mierzyli się w zaledwie trzyzespołowej grupie (pozostałe liczyły więcej zespołów) z NRD i Maltą. W grudniu 1980 jechali na Maltę. Mecz skończył się wygraną Polaków 2:0. Ale nie to było kluczowe. Na lotnisku, podczas wylotu w stanie lekko wskazującym pokazał się bramkarz, Józef Młynarczyk. Dziennikarze zaczęli go nagrywać. Władysław Żmuda, Stanisław Terlecki i Zbigniew Boniek wstawili się za kolegę. W kraju wybuchła wielka afera. „Banda czworga” – Boniek, Młynarczyk, Terlecki i Żmuda zostali zawieszeni. A selekcjoner musiał odejść. Zastąpił go młody trener Odry Opole, Antoni Piechniczek.

Udane eliminacje i kolejne kłopoty

W eliminacjach Biało-Czerwoni ograli u siebie 1:0 NRD. W Lipsku z Niemcami wygrali 3:2. Na koniec wygranych eliminacji gładko rozłożyli Maltańczyków 6:0. Świętowanie awansu mąciły problemy kadry. Z „bandy czworga” odwieszono trzech – Bońka, Żmudę i Młynarczyka. Najbardziej niepokorny, fenomenalny skrzydłowy, ale i najbardziej niewygodny dla władz, Terlecki, drugi mundial musiał obejrzeć w telewizji. Na tym nie koniec. Z gry w zespole narodowym zrezygnowali legendarny bramkarz Jan Tomaszewski i jeden z najlepszych defensorów mistrzostw w 1974 i 1978 roku, Antoni Szymanowski. Obaj nie mogli znaleźć wspólnego języka z selekcjonerem. Na stałe z kadry wypadł trapiony kontuzjami Adam Nawałka. Defensywny pomocnik, który był nawet powoływany do kadry reszty świata. Do kadry wrócił po latach – w roli selekcjonera. Kłopoty piłkarskie były jednak niczym, przy kwestiach politycznych. 13 grudnia 1981 roku generał Wojciech Jaruzelski wprowadził stan wojenny. Z reprezentacją Polski nikt nie chciał grać. W efekcie Biało-Czerwoni jechali do Hiszpanii bez spotkań kontrolnych.

Trudne początki

W grupie mierzyli się z Włochami, Kamerunem i Peru. Pierwsze spotkanie – bezbramkowy remis z Italią został przyjęty z umiarkowanym optymizmem. Jednak powtórkę w spotkaniu z Kamerunem polskie media uznały za klęskę. Pojawiły się teksty, wzywające Piechniczka do posadzenia na ławie Zbigniewa Bońka. Dwie pierwsze kolejki w „polskiej” grupie przyniosły same remisy. Sportowe media uznawały grupę za najsłabszą w turnieju. Znamienne, że chodzi o grupę, gdzie grał późniejszy mistrz, i trzeci zespół. A Kamerun, wtedy niedoceniany już za osiem lat był rewelacją, ćwierćfinalistą MŚ. Zaś futbol z Afryki właśnie wchodził na salony. Polaków trapiły kolejne problemy. Z kadry wypadli z powodu kontuzji obrońca Jan Jałocha i napastnik Andrzej Iwan. Piechniczek musiał zamieszać w składzie. Przesunął Bońka do ataku, do drugiej linii Grzegorza Latę, do składu wstawił Janusza Kupcewicza.

Zwrot w meczu o wszystko

W ostatniej kolejce Polacy musieli pokonać Peru. Do przerwy było 0:0. W drugiej połowie Biało-Czerwoni włączyli piąty bieg. Wynik otworzył Włodzimierz Smolarek. Na 2:0 podwyższył Grzegorz Lato. 3:0 to trafienie Zbigniewa Bońka, który podbiegł do trybun i pokazał gest jednemu z atakujących go dziennikarzy. Akcja na 4:0 była jedną z piękniejszych w turnieju. Andrzej Buncol zagrał do Bońka, ten piętą cudownie odegrał, a Buncol podwyższył na 4:0. Piątą bramkę strzelił wprowadzony na boisko Włodzimierz Ciołek. Peruwiańczycy odpowiedzieli jednym trafieniem. Wynik 5:1 dał podopiecznym Antoniego Piechniczka pierwsze miejsce w grupie i awans do grupy ćwierćfinałowej.

Podstawowy skład Biało-Czerwonych od tej fazy to bramkarz Józef Młynarczyk. Trudna do przejścia para środkowych obrońców – Władysław Żmuda i Paweł Janas. Na bokach obrony grali Stefan Majewski i Marek Dziuba. Defensywny pomocnik to harujący za pięciu Waldemar Matysik. Reżyserem gry został Janusz Kupcewicz. Na skrzydłach grali Lato i Smolarek, w ataku Boniek i Buncol.

Jak w pięknym śnie

W grupie ćwierćfinałowej Biało-Czerwoni trafili na zespoły Belgii (wicemistrz Europy, który wygrał grupę z Argentyną) i ZSRR. Pierwszy mecz to popis Zbigniewa Bońka, który zdobył trzy bramki. Ponieważ Sowieci pokonali Belgów tylko 1:0, więc w bezpośrednim spotkaniu Polakom wystarczał remis. Spotkanie z podtekstem – w kraju stan wojenny, powszechna nienawiść do Sowietów. Piłkarze wprawdzie twierdzą, że polityka nie miała dla nich znaczenia. Ale dla kibiców spotkanie miało znaczenie ogromne. Wynik 0:0 dał awans Biało-Czerwonym. Niestety, Polacy stracili Zbigniewa Bońka, który otrzymał drugą żółtą kartkę, co wyeliminowało go z gry w półfinale. W nim rywalem podopiecznych Piechniczka byli Włosi. Selekcjoner popełnił błąd. Nie wystawił Andrzeja Szarmacha. Rywale uskrzydleni sensacyjną wygraną z Brazylią gładko zwyciężyli, awansując do finału.  W nim podopieczni Enzo Bearzota bez trudu pokonali drużynę RFN.

A Polacy zagrali mecz o trzecie miejsce z Francuzami. Od 13 minuty Trójkolorowi prowadzili po bramce Girarda. Biało-Czerwoni mieli piorunującą końcówkę pierwszej połowy. w 40 minucie wyrównał Andrzej Szarmach. W 44 minucie na 2:1 trafił Stefan Majewski. Tuż po przerwie na 3:1 podwyższył Janusz Kupcewicz. Trojkolorowi odpowiedzieli jednym trafieniem. W 72 minucie wynik na 3:2 ustalił Couriol.

Była szansa na finał?

Do dziś trwają dyskusje, czy gdyby w półfinale grał Boniek, a może gdyby Piechniczek wystawił Szarmacha, Biało-Czerwoni weszliby do finału. A może i zdobyli złoto? To mało prawdopodobne. Brak Zibiego był ogromnym osłabieniem, niewystawienie Szarmacha błędem. Ale faktem też jest, że Włosi po kapitalnym występie z Brazylią byli uskrzydleni, a Paolo Rossi w kapitalnej formie. W finale nie dali szans zespołowi RFN.

Medal w Hiszpanii był ostatnim krążkiem Biało-Czerwonych na Mistrzostwach Świata. Potem Polakom udało się tylko raz zagrać w 1/8 finału MŚ (1986). Trzy razy odpadli w fazie grupowej (2002, 2006, 2018). Zdobyli srebro na Igrzyskach Olimpijskich (1992). Ale w igrzyskach grają drużyny młodzieżowe. Zagrali też cztery razy na mistrzostwach Europy. Raz udanie – docierając do ćwierćfinału. Trzy razy kończąc na fazie grupowej – 2008, 2012, 2020 (w 2021 roku). Medal z 1982 roku jest jednak ostatnim na wielkiej, „dorosłej” imprezie.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img