piątek, 3 maja, 2024

Warszawa bez PiS-u i antypisu? Stołeczny beton kruszeje powoli (ANALIZA)

Zbliża się czas, gdy PiS straci pozycję numer dwa w stolicy, a Platformsa swój główny atut – głównego przeciwnika PiS. Wtedy ostre wojny polityczne zastąpi spór o to, jak zazieleniać miasto, jak chronić zabytki, czy zwężać ulice, czy wspierać kierowców. I dojdzie do faktycznego rozbetonowania. Miejskiej polityki.

W Warszawie mogłoby się dziać bardzo źle. Mogliby miastem rządzić gangsterzy z Pruszkowa i Wołomina. A i tak wygraliby wybory. Byleby nie byli z PiS-u – taki żart krążył nie tak dawno w stolicy. Choć jest przerysowany, zgadza się w nim jedno. Polityczna scena jest w mieście zabetonowana. Wybory wygra tu każdy, kto  jest przeciwko Prawu i Sprawiedliwości. A PiS zawsze uzyska drugie miejsce. Blokując wszelkie formacje, mogące prowadzić do jakichkolwiek zmian. Jednak zmiany na scenie politycznej w kraju mogą doprowadzić do zmiany. Nie stosunku warszawiaków do PiS – ten był, jest i pozostanie wrogi. Ale może nastąpić rozszczelnienie stołecznego samorządu i dojście do władzy w mieście zupełnie nowych podmiotów.

Scena od lat niezmieniona

Na dziś sprawa wydaje się prosta. W cuglach zawsze wygrywa Platforma (Koalicja) Obywatelska. Kwestią dyskusyjną jest co najwyżej to, na ile znacząca będzie jej przewaga w Radzie Warszawy. I, czy kandydat na prezydenta zwycięży wyraźnie w pierwszej, czy może zmiażdży rywala w drugiej turze. Ale zwycięzca może być jeden. Potem długo, długo nic. I jasne jest, że drugie będzie Prawo i Sprawiedliwość. Może osiągnie „sukces” mając kandydata w drugiej turze. A może przegra definitywnie. Ale około 20 proc. poparcia zbierze. Potem długo, długo nic. Lewica. Gdzieś na granicy progu wyborczego. A poniżej owego progu polityczny plankton.

W roku 2013 wydawało się, że coś drgnęło. Ludzie byli naprawdę wściekli na Hannę Gronkiewicz-Waltz. Warszawskiej Wspólnocie Samorządowej udało się zebrać podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania ówczesnej prezydent stolicy. Dopóki kampanią referendalną zajmowały się organizacje lokalne wydawało się, że projekt ma szansę powodzenia. Aż w kampanię zaangażował się PiS. Formacja w stolicy zawsze druga, ale znienawidzona przez większość mieszkańców skutecznie odstraszyła warszawiaków od udziału w referendum. Gronkiewicz-Waltz stanowisko ocaliła. A kolejne głosowania to efektowne wygrane PO-KO. I to pomimo wybuchu afery reprywatyzacyjnej.

Wszystko może się zderzyć

Dziś jednak wydaje się, że wszystko może się zmienić. Powodów jest kilka. Po pierwsze – wprowadzenie Polskiego Ładu sprawiło, że PiS określił się mocno po lewej stronie. A to stwarza przestrzeń dla konserwatywnej, niepisowskiej, wolnorynkowej prawicy. Prawo i Sprawiedliwość może oczywiście jeszcze utrzymać władzę w kraju, elektorat socjalny. Ale elektorat PiS w Warszawie socjalny akurat nie jest (socjaliści głosują w mieście raczej na lewicę). A to oznacza, że PiS być może utrzyma pozycję w polityce krajowej, w stolicy straci jednak pozycję nr dwa. Koalicja Obywatelska, zostanie wtedy bez głównego atutu – bycia głównym antypisem.

Stracić też może Rafała Trzaskowskiego, który jest faworytem wyborów prezydenckich 2025 roku. w 2025 roku wyczerpać się może główne paliwo sporu w stolicy, czyli wojna pomiędzy PiS-em i antypisem. Jednocześnie coraz większe znaczenie będą miały spory o to, czy ulice zwężać, czy nie. Czy ruch w centrum uspokajać, czy niekoniecznie. Jak rozwijać komunikację, jak przeprowadzać zazielenianie ulic. W tych sporach liczyć się będą z jednej strony lewica (w tym ruchy miejskie) z drugiej środowiska konserwatywne, mieszczańskie, niezwiązane bynajmniej z PiS. I gdy głównym tematem polityki miejskiej stanie się nie wojna PiS z PO, ale rozbetonowanie ulic, dojdzie do faktycznego rozbetonowania. Miejskiej, stołecznej polityki.  Choć poczekamy jeszcze około trzech lat.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img