piątek, 3 maja, 2024

Prokurator z Pragi został Zawieszony. Ale… nagrodę dostał

Prokurator z Pragi jest od lat zawieszony. Jednak pomimo zarzutów wciąż nie został skazany prawomocnie. W efekcie jak ujawniły media otrzymał… nagrodę. Za długi staż, choć przecież nie pracuje…

fot. freeeimages.com

Opowieść o problemach Krzysztofa W. trwa od lat, a pomimo to ciągle pojawiają się zaskakujące informacje. Chodzi o prokuratora z Pragi, który bardzo dawno temu usłyszał korupcyjne zarzuty, zasiadł na ławie oskarżonych, wprawdzie zapadały wyroki, ale były uchylane i ciągle brakuje prawomocnych orzeczeń. Przez to mężczyzna formalnie nadal jest prokuratorem, choć kilkunastu lat zawieszonym. Ostatnio nawet otrzymał – jak ujawniła „Rzeczpospolita” – nagrodę za długi staż pracy w prokuraturze! Choć od dawna nie wykonuje zawodowych obowiązków.

 

Ta historia bez wątpienia jest niecodzienna w polskim wymiarze sprawiedliwości. Nie tylko ze względu na osobę podejrzanego, ale również czas jaki minął od postawienia zarzutów, przy równoczesnym braku ostatecznego rozstrzygnięcia w postępowaniach sądowych. Pikanterii dodają okoliczności zatrzymania.

Gdy o sprawie pisaliśmy po raz pierwszy, a to było dość dawno temu, już wtedy nie brakowało zaskakujących zwrotów akcji. Teraz okazuje się, że to wcale nie koniec. Zanim jednak o nowych faktach, najpierw przypomnimy o co chodzi.

Krzysztof W. był (a właściwie jest) prokuratorem Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga. Prowadził poważne śledztwa, długo nikt nie miał wobec niego cienia podejrzeń. Do czasu, aż kulisy swojej działalności ujawnił niejaki Konrad T.

Ten mężczyzna uwikłany był w proceder korupcyjny – jego rola w dużej mierze polegała na pośredniczeniu pomiędzy przestępcami, a osobami, które w różny sposób mogłyby pomóc w uniknięciu odpowiedzialności. Byli to m.in. lekarze i prawnicy.

„Zdradził też nazwiska. Jednym z kontaktów Konrada T. rzekomo miał być prokurator W. z Warszawy. Chcąc coś ugrać ten pierwszy zgodził się na udział w prowokacji” – pisaliśmy przed kilkoma laty.

W marcu 2007 r. przygotowano pułapkę. Pod nadzorem funkcjonariuszy ówczesnego Centralnego Biura Śledczego Konrad T. spotkał się z Krzysztofem W. Przyszedł do mieszkania prokuratora z ogromną sumą gotówki: 150 tysięcy złotych oraz 50 tysięcy euro. Pieniądze były w zamian za – jak twierdzi prokuratura – pomoc gangsterowi o pseudonimie „Młody Sajmon”. Krzysztof W. pieniądze przyjął, a w trakcie rozmowy obu mężczyzn padły słowa, które były wielokrotnie już cytowane przez media (zostały nagrane, bo Konrad T. miał przy sobie podsłuch).

„W tych sprawach chcę być dokładny” – miał powiedzieć prokurator W., gdy zaczął przeliczać banknoty.

Został zatrzymany przez agentów CBŚ, usłyszał zarzuty, a po zakończeniu śledztwa akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego Warszawa Śródmieście. Ten w grudniu 2017 r. uznał, że Krzysztof W. jest niewinny. Uzasadniając w zdumiewający sposób.

Zacytujemy fragment tekstu dziennikarzy Onet.pl, którzy ujawnili kulisy sprawy.

„Oskarżony tłumaczył, że co prawda wziął równowartość 300 tys. zł i obiecał w zamian pomoc w uwolnieniu gangstera, ale zamierzał zwrócić pośrednikowi część gotówki. Chciał tylko odliczyć sobie z tej sumy 130 tys. zł, które był mu rzekomo winien pośrednik”.

To orzeczenie wprawdzie zostało uchylone przez sąd wyższej instancji, ale do dziś nie ma prawomocnego wyroku, bo powtórny proces nadal trwa.

Do punktu wyjścia wróciło inne postępowanie przeciwko Krzysztofowi W., który usłyszał zarzut, że za łapówkę umorzył śledztwo przeciwko pewnemu biznesmenowi. W tej sprawie najpierw był wyrok skazujący (7 lat więzienia), później uniewinniający, po kasacji prokuratury Sąd Najwyższy w części podtrzymał orzeczenie, ale w jednym wątku nakazał ponowne zbadanie sprawy, aż w końcu akta wróciły do sądu pierwszej instancji. Na wyrok będzie trzeba jeszcze bardzo długo czekać, bo pod koniec marca nie było nawet wyznaczonego terminu rozprawy.

Znając te fakty, nie może dziwić poruszenie jakie wywołała niedawna publikacja dziennikarek „Rzeczpospolitej”. W tekście  „Prokurator zatrzymany za korupcję dostał nagrodę jubileuszową”, ujawniły, że Krzysztof W. otrzymał z prokuratury nagrodę jubileuszową za 30-letni staż pracy. Jakim cudem?

To skutek kuriozalnych przepisów. Krzysztof W. jest wprawdzie zawieszony, nie wykonuje zawodowych obowiązków, ale i tak formalnie pozostaje prokuratorem. Już przed zatrzymaniem miał spore doświadczenie zawodowego, a te 14 lat, które minęły od 2007 roku, gdy został zatrzymany, także wliczają mu się do stażu pracy.

„Wypłacono mu dodatkowo 15 tys. zł tzw. nagrody jubileuszowej za 30-letni staż pracy, z którego – co pokazuje absurdalność sytuacji – blisko połowę nabył, nie pracując, z ciążącymi na nim zarzutami korupcji” – podkreśliły dziennikarki „Rzeczpospolitej”. – „Nagroda jubileuszowa premiuje długi staż pracy w urzędach państwowych. Problem w tym, że takich przypadków, jak Krzysztofa W., przepisy regulujące to świadczenie nie przewidziały”.

 

Łucja Czechowska

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img